Po zwycięstwie 1:0 Wisła o krok od awansu do Ligi Mistrzów

Wisła wygrała z Apoelem Nikozja 1:0 i jest bliżej awansu. Ale rewanż we wtorek będzie nerwowy

Publikacja: 18.08.2011 02:30

Po zwycięstwie 1:0 Wisła o krok od awansu do Ligi Mistrzów

Foto: ROL

Korespondencja z Krakowa

Robertowi Maaskantowi z całego meczu najbardziej podobało się to, co zobaczył po nim, w szatni. Wszedł tam i czekał na swoich piłkarzy. Wrócili bez śpiewu na ustach, usiedli zmęczeni po walce. Zadowoleni, ale myślami przy meczu w Nikozji. Minęli właśnie połowę przeprawy do Ligi Mistrzów. Widać drugi brzeg, ale ciągle jest zdradliwie.

Zwycięstwo nad Apoelem dał gol Patryka Małeckiego w 71. minucie. Małecki, który właśnie negocjuje bez dobrych efektów nowy kontrakt z Wisłą, dostał doskonałe podanie od Gervasio Nuneza. Minął zwodem obrońcę i strzelił nie do obrony. Po zdobyciu gola zdjął koszulkę, przeskoczył bandę reklamową, przeżegnał się. Pod spodem miał T-shirt z wizerunkiem Jana Pawła II.

Maaskant przyznał, że patrząc na grę swoich piłkarzy, bezbramkowy remis brałby w ciemno. Widział, że Apoel strzelił wszystkie gole w dotychczasowych meczach kwalifikacyjnych w drugiej połowie, więc wprowadził na boisko Cezarego Wilka, by pomógł Radosławowi Sobolewskiemu w szybkim przerywaniu akcji rywali.

Wilk pojawił się na boisku 3 minuty przed golem. Do końca meczu Wisła już tylko wybijała piłkę. Trener w doliczonym czasie gry przeprowadził jedną zmianę, drugiej nie zdążył, bo sędzia zakończył spotkanie, ale takie decyzje Maaskanta świadczyły o tym, że chciał już tylko grać na czas.

Pierwszy raz w tym sezonie wątpliwe sytuacje nie były przez sędziów rozstrzygane na korzyść Wisły. W pierwszej połowie francuski arbiter Stephane Lannoy mógł podyktować rzut karny za faul na Maorze Meliksonie lub za zagranie ręką obrońcy Apoelu, ale pozwolił grać dalej. Melikson, który wniósł Wisłę na swoich barkach do czwartej rundy, pierwszy raz zderzył się z przeciwnikiem świadomym jego siły i umiejętności. Izraelczyk strzelił w poprzeczkę, kilka razy groźnie atakował ze skrzydła, ale firmowego dania – szybkich, prostopadłych podań – nie pozwolono mu zaserwować.

Pawilon medialny stadionu w Krakowie ma olbrzymi taras, z którego doskonale widać całe boisko. Godzinę przed meczem pojawił się na nim Maaskant z butelką mirindy w ręku. Jeżeli trenerzy przed ważnymi meczami tylko udają, że nerwy ich nie dotyczą, Holender robi to perfekcyjnie. Popatrzył na kibiców, zdziwił się, że trybuny tak wcześnie się zapełniły. – Cypryjczycy wystawili ofensywny skład, wiecie? – pytał.

Cypryjczycy to określenie umowne. Tak jak w barwach mistrzów Polski mecz zaczęło dwóch Polaków, tak w Apoelu grał tylko jeden Cypryjczyk. Rywale starali się wykorzystać swoje doświadczenie w meczach o wielką stawkę. Przez pierwsze pół godziny i ostatnie 20 minut meczu całkowicie dominowali.

Gdyby w bramce Wisły nie stał bardzo pewny w swoich interwencjach Sergei Pareiko, to mógłby być naprawdę smutny wieczór w Krakowie. Trener Ivan Jovanović zapytany, czy nie żałuje ofensywnej taktyki – gola stracił przecież po kontrataku – stwierdził, że Apoel nie może grać wbrew swojemu stylowi. Dla Wisły najważniejsze jest to, że nie straciła gola. Teraz na Cyprze może czekać na błędy rywali i szukać akcji w szybkich kontrach.

Trener Jovanović nie był oczywiście szczęśliwy, ale nie był też załamany. Droga Wisły do piłkarskiego nieba prowadzić będzie przez piekło. Podczas rewanżu we wtorek w Nikozji ma być około 30 stopni Celsjusza. Liga cypryjska jeszcze nie rozpoczęła sezonu, w sierpniu na tej wyspie normalnie żyje się dopiero kilka godzin po zapadnięciu zmroku.

Wisła poczuła smak Ligi Mistrzów. Przy hymnie rozgrywek kibice bili brawo, logo Champions League świetnie komponuje się ze stadionem przy Reymonta. Oby to tylko nie była przygoda jednej nocy.

WISŁA KRAKÓW – APOEL NIKOZJA 1:0 (0:0)

Bramka:

P. Małecki (71). Żółte karki - M. Jovanović, P. Małecki, K. Jaliens (Wisła); G. Manduca, C. Charalambides (Apoel).

Sędzia:

Stephane Lannoy (Francja).

Widzów:

23 500.

Wisła:

Pareiko - Jovanović, Jaliens, Chavez, Junior Diaz - Małecki (90+1, Kirm), Sobolewski, Nunez, Melikson, Iliev (68, Wilk) - Genkow.

Apoel:

Chiotis - Solomou, Kontis, Jorge, Boaventura - Trickovski (85, Solari), Morais, Pinto, Marcinho (80, Jahic), Manduca (46, Charalambides) - Ailton.

Rewanż 23 sierpnia.

Pozostałe mecze

• Bayern Monachium - FC Zurich 2:0 (1:0)

• Maccabi Hajfa - KRC Genk 2:1 (2:0)

• Dinamo Zagrzeb - Malmoe FF 4:1 (1:1)

• Odense BK - FC Villarreal 1:0 (0:0)

Robert Maaskant - trener Wisły

Jestem dumny ze swojej drużyny,

która pierwszy raz grała na tak wysokim poziomie rozgrywek. To normalne, że brakuje wtedy pewności siebie. Graliśmy nerwowo i obawialiśmy się przeciwnika, dlatego taktyką na pierwsze 25 minut było tylko kontrolowanie gry. Apoel był wtedy lepszy, miał piłkę i przeprowadzał groźne ataki. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był w naszym wykonaniu najlepszy. Niestety, w drugiej części zaczęliśmy tracić kontrolę i musiałem wzmocnić środek pomocy. Patryk strzelił fantastycznego gola i przed rewanżem możemy być optymistami.

Ivan Jovanović - trener Apoelu

Nie jestem zadowolony.

1:0 to dobry rezultat dla Wisły, która ma teraz przewagę przed rewanżem. Uważam, że nie zasługiwaliśmy na porażkę, gra była wyrównana, chociaż wątpliwej jakości. Oczekuję innego poziomu od swoich zawodników, wiem, że mam piłkarzy, których stać na dużo więcej w meczu rewanżowym. Graliśmy ofensywnie, chcieliśmy wygrać, co zemściło się po jednej akcji przeciwnika. Uważam, że straty można odrobić.

Korespondencja z Krakowa

Robertowi Maaskantowi z całego meczu najbardziej podobało się to, co zobaczył po nim, w szatni. Wszedł tam i czekał na swoich piłkarzy. Wrócili bez śpiewu na ustach, usiedli zmęczeni po walce. Zadowoleni, ale myślami przy meczu w Nikozji. Minęli właśnie połowę przeprawy do Ligi Mistrzów. Widać drugi brzeg, ale ciągle jest zdradliwie.

Pozostało 93% artykułu
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera