Przez 25 minut pierwszej połowy na murawie nie działo się zbyt wiele ciekawego, a żadna z drużyn nie oddała nawet jednego strzału na bramkę. Letarg został przerwany w 26. minucie, kiedy to Iuri Medeiros nieźle podał do Marko Vesovicia, a Czarnogórzec zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta. Na posterunku był jednak Jakub Słowik, który odbił futbolówkę.
Kilka chwil później strzelał Michał Kucharczyk, ale ponownie dobrze interweniował golkiper Śląska. Krótko po tym, pomocnik Legii musiał natomiast opuścić boisko z powodu kontuzji. W samej końcówce bezbarwnej pierwszej połowy doszło jeszcze do sporego zamieszania w polu karnym gości, w którym najlepiej odnalazł się Słowik łapiąc bezpańską piłkę.
W 50. minucie gospodarze mieli znakomitą okazję, aby objąć prowadzenie - Cafu doskonale przyjął piłkę po podaniu Andre Martinsa, obrócił się i oddał strzał, który minimalnie minął słupek bramki Śląska. Trzy minuty później miejscowi kibice mogli jednak cieszyć się z gola. Igors Tarasovs zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia podyktował „jedenastkę”, którą na bramkę pewnym uderzeniem zamienił Carlitos - relacjonuje Onet.
Kwadrans później na bramkę Radosława Cierzniaka uderzył Michał Robak. Strzał rutynowanego napastnika okazał się jednak zbyt lekki. Golkiper stołecznej ekipy został zdecydowanie mocniej sprawdzony przy dwóch kolejnych próbach. Najpierw z dystansu huknął Krzysztof Mączyński, a następnie zza pola karnego strzelał Damian Gąska. W obu przypadkach Cierzniak nie pozwolił się zaskoczyć.
W 83. minucie podopieczni Ricardo Sa Pinto mogli zdobyć drugiego gola, ale sprytna „podcinka” Dominika Nagy’ego minimalnie minęła słupek. W odpowiedzi, szczęścia szukał Gąska uderzając jednak nad poprzeczką. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 1:0, w doliczonym czasie gry Paweł Stolarski sfaulował w polu karnym Arkadiusza Piecha.