Hiszpańska piłka: związek zawodowy milionerów

Ligę hiszpańską przejęli związkowcy. Odwołali start sezonu, zarządzili pierwszy od 27 lat strajk

Publikacja: 20.08.2011 00:57

Iker Casillas jest w zarządzie związku zawodowego piłkarzy (fot. Andres Kudacki)

Iker Casillas jest w zarządzie związku zawodowego piłkarzy (fot. Andres Kudacki)

Foto: AP

Grozili strajkiem już cztery razy. Ale zawsze go w ostatniej chwili odwoływali, wierząc, że kluby wypłacą zaległe pensje. Teraz się nie cofnęli.

Nie zaczną sezonu w ten weekend, niewykluczone, że nie zagrają też za tydzień. Zamiast meczów będą kolejne rundy negocjacji: z jednej strony stowarzyszenie piłkarzy (AFE), z drugiej – szefowie ligi zawodowej (LFP) skupiającej 42 kluby z Primera i Segunda Division.

Jutra nie ma

Jedni mówią: dość już wykręcania się od odpowiedzialności, chcemy zobaczyć nasze pieniądze, kto nie płaci piłkarzom, niech spada karnie do trzeciej ligi. Drudzy odpowiadają: nie mamy pieniędzy, bo jest kryzys, strajkując, wpędzicie nas w większe kłopoty, a klubów nie można tak brutalnie degradować, są firmami i należy im się prawna ochrona w upadłości.

Hiszpanie mają z tym strajkiem problem. W końcu chodzi o związek zawodowy bogaczy, nawet jeśli niektórzy jego członkowie nie widzieli pensji od roku. 200 piłkarzy czeka na wypłatę zaległości przekraczających już 50 milionów euro, ale w pierwszych szeregach protestu stoją ci, którzy zarabiają po kilka milionów rocznie.

W zarządzie AFE są Iker Casillas (przed nim najbardziej znanym związkowcem był Raul) i David Villa, a gdy 11 sierpnia związek zapowiadał strajk, za stołem prezydialnym zasiadło jeszcze więcej sław, mistrzów świata lub Europy: Carles Puyol, Xabi Alonso, Fernando Llorente, Santi Cazorla.

Jedni powiedzą: piękna solidarność z kolegami w potrzebie. A inni: do roboty panowie, żyjemy w kraju, w którym już co piąty człowiek jest bez pracy, was przynajmniej gdzieś chcą.

Drugiej stronie sporu współczuć jednak jeszcze trudniej. Hiszpania, absolutny mistrz futbolu - od reprezentacji, przez kluby, po drużyny juniorów - jest też niedościgniona w produkowaniu długów. Kluby od lat funkcjonują tak, jakby jutra nie było.

Łączne zadłużenie drużyn pierwszej i drugiej ligi zbliża się do 4 miliardów euro, samemu fiskusowi są winne 650 mln, już 19 z nich, siedem z pierwszej ligi, jest objętych postępowaniem upadłościowym. A to pozwala im bawić się dalej za nie swoje, bo będąc w upadłości, zachowują według obecnych reguł miejsce w lidze. I czasami śmieją się dłużnikom w twarz, jak Real Saragossa, który niby ledwo dyszy pod 130-milionowym długiem, ale niedawno sprowadził bramkarza Roberto za 8 mln euro.

Falcao w Atletico

Piłkarza formalnie kupił fundusz inwestycyjny, którego udziałowcem jest prezes klubu – deweloper, który w biznesie budowlanym też już zbankrutował. A szefem ligi zawodowej jest Jose Luis Astiazaran, który do LFP przeskoczył prosto z Realu Sociedad San Sebastian, zostawiając ten klub po czterech latach rządów w długach sięgających 10 mln euro.

Najbardziej zadłużone są ikony hiszpańskiej piłki, Real z Barceloną. O nie nikt się nie boi, pieniędzy na spłatę rat im nie brakuje, sponsorzy stoją w kolejce. Ale już klasa średnia wyższa, jak Valencia czy Atletico, ma problemy nawet ze znalezieniem sponsora na koszulkę, co zresztą nie przeszkodziło Atletico kupić właśnie z Porto Radamela Falcao za 40 mln euro.

Każda odwołana kolejka ligi oznacza powiększanie strat, ale do porozumienia daleko. LPF proponuje fundusz gwarancyjny na wypadek niewypłacalności klubów w wysokości 40 mln euro, po 10 mln na najbliższe cztery sezony.

Piłkarze odpowiadają śmiechem: jesteście nam winni ponad 50 mln, a proponujecie tylko gwarancje, że dług nie będzie rósł? Jak mamy w to uwierzyć, skoro przez ostatni rok urósł pięciokrotnie? Kluby odpowiadają: rośnie, bo chcecie zarabiać coraz więcej.

A czas ucieka, i w sezonie, który kończy się wcześniej z powodu Euro 2012, znaleźć czas na odrobienie zaległości będzie jeszcze trudniej, niż wynegocjować porozumienie.

 

 

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum