Tak blisko i daleko

Polska – Niemcy 2:2 | Gol w doliczonym czasie zabiera nam historyczne zwycięstwo

Aktualizacja: 07.09.2011 10:43 Publikacja: 07.09.2011 02:46

Robert Lewandowski znów rozegrał bardzo dobry mecz w reprezentacji

Robert Lewandowski znów rozegrał bardzo dobry mecz w reprezentacji

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wczoraj Polacy mieli taką okazję, by pokonać Niemców, jakiej nie mieli jeszcze nigdy. Rywale momentami przypominali cienie samych siebie z eliminacji, a my mieliśmy w bramce Wojciecha Szczęsnego.

Gdy w 90. minucie Jakub Błaszczykowski podszedł, by wykonać rzut karny, było 1:1. Drużyna Franciszka Smudy grała już w dziesięciu po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego, od dłuższego czasu bez innego pomysłu niż rozpaczliwa obrona remisu.

Ale Paweł Brożek znowu pokazał, że może być wartościowym zmiennikiem Roberta Lewandowskiego, sprytnie dał się sfaulować bramkarzowi Timowi Wiesemu, sędzia podyktował rzut karny i robiło się zbyt pięknie, by wierzyć, że to dzieje się naprawdę. Błaszczykowski wytrzymał próbę nerwów. Była już 91. minuta. Polakom nie miało prawa stać się nic złego.

Błaszczykowski schodził z boiska, zmieniając się z Szymonem Pawłowskim tak długo, jak było to możliwe, Szczęsny wybijał piłkę tak daleko od własnej bramki, by rywale zmęczyli się, biegnąc po nią. I wtedy, przy ataku Niemców, pośliznął się Jakub Wawrzyniak. Tę chwilę zapamięta jako jedną z najgorszych w karierze.

W 2006 roku w ostatniej minucie David Odonkor nabrał Dariusza Dudkę, podał do Olivera Neuvilla i Polacy przegrali 0: 1 na mundialu. Wczoraj Thomas Mueller podał do Cacau, a ten strzelił i było 2:2. Sędzia nie pozwolił już wznowić gry. Przed meczem taki wynik bralibyśmy w ciemno, po meczu jest żal i świadomość, że taka szansa, by pokonać jedną z najlepszych drużyn świata, może się już nie powtórzyć.

W Gdańsku oglądaliśmy futbol radosny z obu stron. W pierwszej połowie Sławomir Peszko trzy razy znalazł się sam na sam przed Wiesem i trzy razy ten pojedynek przegrał. Gdyby jednak zliczyć doskonałe sytuacje dla Niemców, w których albo cudów dokonywał Szczęsny, albo zwyczajnie mieliśmy szczęście – zatrzymalibyśmy się na ośmiu. Naszego bramkarza próbowali pokonać, często z bliska, Lukas Podolski, Miroslav Klose, Andre Schuerrle i Toni Kroos.

W centrum Gdańska nad Motławą od kilku dni wisi wielki poster – Szczęsny, Lewandowski, Błaszczykowski i Ludovic Obraniak: „Spisani na straty. Podwójnie groźni". Wczoraj w Gdańsku nasi piłkarze momentami wyglądali, jakby uwierzyli w ten slogan.

Wreszcie po kilku sparingach, w których Polacy nie pokazywali niczego nowego, Smuda dowiedział się kilku rzeczy o swojej drużynie. Szczęsny jest numerem jeden w bramce, Lewandowski – w ataku. To on w 54. minucie wykorzystał świetną akcję Błaszczykowskiego, wejście w pole karne Dariusza Dudki i po 31 latach strzelił gola dla reprezentacji Polski w meczu z Niemcami.

Rafał Murawski w formie jest nie do zastąpienia w środku pola – wczoraj świetnie odbierał piłkę rywalom i tylko trochę gorzej uruchamiał atak.

Brawo dla Smudy za postawienie na Damiena Perquisa po zaledwie dwóch treningach z zespołem. Piłkarz Sochaux, który ma polski paszport od kilku dni, po nerwowym początku robił to, czego się wymaga od środkowego obrońcy. Był pewny i zdecydowany w interwencjach.

Zupełnie inaczej niż Arkadiusz Głowacki. O tym, że jest on bohaterem tragicznym, wie cała Polska, tylko nie Smuda. Zawsze kiedy dochodzi do ważnego meczu, Głowacki zawodzi. Parę lat temu z Anglią strzelił samobójczego gola, wczoraj w 68. minucie sfaulował w polu karnym Muellera i z rzutu karnego na 1:1 wyrównał Kroos. Później dostał drugą żółtą kartkę za kolejny faul i Polacy po raz drugi z rzędu kończyli mecz w dziesiątkę.

Pół godziny przed pierwszym gwizdkiem prawnik Niemieckiego Związku Piłkarskiego poinformował Smudę, że Obraniak ukarany czerwoną kartką w spotkaniu z Meksykiem nie może wystąpić przeciwko Niemcom. Smuda przez cztery dni układał taktykę, nie znając przepisów.

W całym PZPN nie było człowieka, który powiedziałby najważniejszemu trenerowi w kraju, że w najważniejszym meczu w tym roku nie może skorzystać z kluczowego zawodnika. I w tym nigdy nie przestaniemy się różnić od Niemców.

 

Opinie

Franciszek Smuda, trener Polaków


W szatni było więcej smutku niż radości, ale po chwili zastanowienia powiedzieliśmy sobie: przecież nie przegraliśmy z jedną z czołowych drużyn świata. Ja jednak traktuję to jako porażkę, powinniśmy prowadzenie utrzymać. Gdy robiłem ostatnią zmianę, sędzia powiedział, że do końca jest kilkanaście sekund. A było półtorej minuty. Obraniak nie zagrał, ponieważ Niemcy zgłosili wątpliwości. Powiedzieli, że konsultowali się ze swoim prawnikiem i ich zdaniem czerwona kartka z meczu z Meksykiem Obraniaka wyklucza. Nie chcieliśmy się kłócić, wstawiłem Mierzejewskiego. Debiut Perquisa uważam za poprawny, zaczął nerwowo, ale potem było lepiej. Przyjechał z kontuzją, ale bardzo chciał zagrać.

Joachim Loew, trener Niemców


Remis jest sprawiedliwym wynikiem. Nikt niepotrzebnie nie wpadnie w euforię, to jest dla nas przed Euro bardzo ważne. Nie zawsze będziemy wygrywać 6:2, czasami przyjdą trudne chwile i to dobrze, że takie przeżywaliśmy w meczu z Polską. Moi piłkarze dostali doskonałą lekcję, są młodzi, przyda im się na przyszłość. W porównaniu ze spotkaniem z Austrią wystąpiło aż siedmiu nowych zawodników, ale i tak zagraliśmy na sto procent możliwości. Dodatkowo mobilizowali nas kibice, którzy byli bardzo głośni. Chciałem podziękować za gościnę w Gdańsku, czuliśmy się tu doskonale i nie możemy się doczekać 2012 roku, kiedy przyjedziemy na finały mistrzostw Europy.

Robert Lewandowski


Udało się wreszcie zakończyć wieloletnie czekanie na gola strzelonego Niemcom, były nawet dwa, może przy następnej okazji doczekamy się i zwycięstwa. Nie uważam, że w Gdańsku była ta jedyna i niepowtarzalna okazja. Będą następne. Mecz był efektowny, zepsuliśmy go sobie głupim błędem, ale lepiej teraz, niż na Euro. Może w pierwszej połowie z trochę przesadnym respektem podeszliśmy do Niemców, traciliśmy piłkę rozgrywając nerwowo. Ale potem pokazaliśmy mądrą grę i udowodniliśmy, że z tak silną drużyną nie musimy grać tylko z kontrataku. Powinniśmy to wygrać. Powiedziałem Mario Goetzemu, że mieli trochę szczęścia. A my musimy wyciągnąć wnioski.

Lukas Podolski


Cieszę się, że zagrałem od początku i mogłem słyszeć ze środka boiska, jak cały stadion śpiewa polski hymn, bo to jest coś wyjątkowego. Atmosfera była świetna, remis 2:2 dobry dla nas. Polacy zagrali dobrze, walczyli, byli szybcy. My naprawdę zmobilizowaliśmy się na ten mecz na sto procent. Szczęsny był świetny, ale wiadomo że Polska ma dziesięciu świetnych bramkarzy. Niewykorzystane sytuacje Sławka Peszki? Znamy się dobrze z Kolonii, on lepiej podaje niż strzela.

Wojciech Szczęsny


W szatni był nastrój jak po porażce. Mogliśmy dokonać czegoś wyjątkowego, a tak minie kilka tygodni i o tym meczu wszyscy zapomną. Niemcy kontrolowali sytuację w pierwszej połowie, mieli swoje szanse, ale my – bardzo groźne kontrataki. A w drugiej połowie pokazaliśmy charakter. Może nam brakuje techniki, ale nadrabiamy sercem. I tylko tego szczęśliwego zakończenia zabrakło. Straciliśmy bramkę po frajersku, widać było brak doświadczenia. Nie mówiłbym o indywidualnych błędach, jestem bardzo zadowolony z gry obrońców, Arek Głowacki grał dobrze, uważam że karny dla Niemców był niesłuszny. Damien Perquis udanie zadebiutował, Kamil Glik dał dobrą zmianę.

Sławomir Peszko


Fatalne zakończenie. Mieliśmy ich w garści, a ten remis boli jak porażka. Miałem takie dobre sytuacje, ale przegrałem z nerwami. Uważam, że nie zagrałem źle, tylko skuteczności zabrakło. Może przed meczem 2:2 wzięlibyśmy w ciemno, ale teraz się z tego wyniku nie cieszę.

—piw

 

POLSKA – NIEMCY 2:2 (0: 0)

Bramki

: dla Polski – R. Lewandowski (55), J. Błaszczykowski (90+1-karny); dla Niemiec – T. Kroos (68-karny), Cacau (90+4).

Żółte kartki:

A. Głowacki (Polska); T. Kroos (Niemcy).

Czerwona kartka:

Głowacki (81, za drugą żółtą).

Sędziował

D. Orsato (Włochy).

Widzów

40 000.

Polska:

Szczęsny – Wasilewski, Perquis (72-Glik), Głowacki, Wawrzyniak – Błaszczykowski (90+3-Pawłowski), Dudka, Murawski, Mierzejewski (84-Rybus), Peszko (64-Matuszczyk) – Lewandowski (80-Brożek).

Niemcy:

Wiese – Traesch, Mertesacker, Boateng, Lahm (46-Schmelzer) – Rolfes (77-Bender) – Schuerrle, Goetze, Kroos, Podolski (60-Mueller) – Klose (46-Cacau).

Wczoraj Polacy mieli taką okazję, by pokonać Niemców, jakiej nie mieli jeszcze nigdy. Rywale momentami przypominali cienie samych siebie z eliminacji, a my mieliśmy w bramce Wojciecha Szczęsnego.

Gdy w 90. minucie Jakub Błaszczykowski podszedł, by wykonać rzut karny, było 1:1. Drużyna Franciszka Smudy grała już w dziesięciu po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego, od dłuższego czasu bez innego pomysłu niż rozpaczliwa obrona remisu.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum