W ostatnich latach miarą upokorzenia Legii były mecze z Odrą Wodzisław. Goście spod granicy wpadali raz na rok i chłodzili głowy świetnie opłacanych rywali z Warszawy. Odra spadła z ligi, ale jest Podbeskidzie.
Do szóstej kolejki najczęściej się kompromitowało, ale w sobotę przy Łazienkowskiej goście po rzucie wolnym i szybkim kontrataku jeszcze w pierwszej połowie strzelili dwa gole – drugiego piękną przewrotką. W drugiej mogli robić to, co potrafią najlepiej, czyli wybijali piłkę, stojąc na własnej połowie i leżeli na boisku tak długo, jak się dało. Legię stać było tylko na bramkę Ivicy Vrdoljaka. Maciej Skorża mówił po meczu, że jego drużyna przegrała spotkanie, którego nie miała prawa przegrać.
Przy golach błędy popełnił Jakub Wawrzyniak, którego poślizg w meczu Polska – Niemcy zdaje się trwać. W sobotę nie wyszedł już na drugą połowę.
Mimo słabego rywala na stadion przy Łazienkowskiej przyszło prawie 19 tysięcy widzów. Przegrana nie była dla nich jedynym rozczarowaniem. W czwartek w Eindhoven przeciwko PSV Skorża będzie musiał sobie radzić z jednym napastnikiem – Danijelem Ljuboją. Na samym początku meczu z Podbeskidziem zniesiony z boiska został Michał Kucharczyk. Wiadomo też, że do końca roku nie zagra Michal Hubnik.
Jeszcze w piątek Wisła Kraków zgasiła światła nad błyszczącym najbardziej na początku tego sezonu Lechem Poznań (wygrała 1:0) i oczywiste stało się to, że czeka nas powtórka z poprzedniego sezonu. Znowu każdy może wygrać z każdym, a konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że po sześciu kolejkach jedynymi drużynami bez porażki będą Korona Kielce i Widzew Łódź.