Arsenal wicemistrzem Anglii, Manchester City w eliminacjach Ligi Mistrzów, a Birmingham i Blackpool nadal w Premier League. Tak wyglądałby poprzedni sezon ligi angielskiej, gdyby udało się wyeliminować błędy sędziowskie.
Na potrzeby radiowego dokumentu „Beyond The Goal Line: Football's Technology Debate", dotyczącego wprowadzenia nowoczesnych technologii do meczów piłkarskich, brytyjski dziennikarz Tim Long postanowił zbadać, jak duży wpływ na układ ligowej tabeli mają błędy arbitrów.
250 godzin analiz
W tym celu przeprowadził badanie, podczas którego rozpatrzonych zostało 713 kluczowych decyzji ze wszystkich 380 spotkań ubiegłego sezonu Premier League. Były to werdykty dotyczące rzutów karnych, pozycji spalonych przy strzelonych golach oraz przekroczenia przez piłkę linii bramkowej. Po 250 godzinach analiz dziennikarz przedstawił, jak wyglądałaby tabela sezonu 2010/2011, gdyby w kluczowych momentach sędziowie nie popełniali błędów.
Spadłby kto inny
Bez wątpienia najbardziej ucieszyć może fakt, iż wpadki arbitrów nie miały wpływu na to, kto został mistrzem Anglii. Nawet w „idealnym świecie" Czerwone Diabły cieszyłyby się z 19. ligowego triumfu, choć gracze Fergusona powinni zakończyć sezon z trzema punktami mniej.
Spośród drużyn wielkiej czwórki pokrzywdzony może czuć się jedynie Arsenal. Błędne decyzje sędziów kosztowały Kanonierów cztery ligowe punkty oraz tytuł wicemistrzów Anglii. Zamiast graczy Wengera w tegorocznych eliminacjach Ligi Mistrzów wystąpić powinien Manchester City.