Legia pokazuje pazur

Legia wygrała z Wisłą 2:0. Westchnienie ulgi Macieja Skorży słychać było w ostatnim rzędzie trybun

Aktualizacja: 03.10.2011 03:00 Publikacja: 03.10.2011 02:19

Danijel Ljuboja strzelił dla Legii pierwszą bramkę. Nad nim obrońca Wisły Oscar Chavez

Danijel Ljuboja strzelił dla Legii pierwszą bramkę. Nad nim obrońca Wisły Oscar Chavez

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Legia i Wisła w ostatniej dekadzie zdominowały rozgrywki, ale wielkich meczów między nimi było niewiele, bo albo forma jednych nie dorastała drugim do pięt, albo grano wtedy, gdy sprawa mistrzostwa była już rozstrzygnięta.

Rok temu w Krakowie Wisła, którą rozpędzał powoli Robert Maaskant, rozgromiła Legię 4:0. Wiosną w rewanżu w Warszawie było 2:0 i triumfował Maciej Skorża, ale wtedy rywale byli już szczęśliwi po mistrzostwie. Wczoraj Maaskant i Skorża spotkali się w połowie drogi. Na początku sezonu wsiedli na huśtawkę i niemal co tydzień zamieniają się miejscami.

Wisła przyjechała do Warszawy bezzębna. Maor Melikson leczy w Izraelu nie tylko bolący palec, ale chyba bardziej bolącą głowę. Ta nie jest także najmocniejszą stroną Patryka Małeckiego, ale lidera Wisły z rundy jesiennej wyeliminował poważny uraz nogi. Medycznie: więzozrost piszczelowo-strzałkowy. Maaskant nie przywiózł także podstawowego napastnika Cwetana Genkowa.

W porównaniu z meczem z Twente Enschede przegranym w czwartek 1:4 w Lidze Europejskiej, Holender wymienił obu bocznych obrońców. Juniora Diaza zamienił Dragan Paljić, Michaela Lameya – Marko Jovanović. Żeby wymienić także Kewa Jaliensa, trener Wisły musiałby mieć dłuższą ławkę rezerwowych. Wisła z Gervasio Nunezem i Radosławem Sobolewskim w środku pomocy wysłała do przodu Bitona z życzeniami miłego dnia, wiedząc, że ma małe szanse, by dojść do głosu.

Legia była na fali, bo wygrała z Hapoelem Tel Awiw 3:2 po tak nerwowej końcówce, że można ją było wygrać tylko spokojem godnym mistrzów. Porażka z Wisłą oznaczałaby jednak trzecią wpadkę z rzędu na własnym stadionie w lidze, a tak żenujących serii w historii tego klubu było tylko kilka.

Skorża miał odwagę, by w pierwszym składzie postawić na Michała Żyrę, ale oczywiste było, że najbardziej liczył na swoje bałkańskie trio, od którego formy zależą wyniki Legii. Chorwat Ivica Vrdoljak dba o to, by Serbowie Miroslav Radović i Danijel Ljuboja zajmowali się mieszaniem w ataku.

Ljuboja strzelał pierwszego gola, jakby tańczył walczyka. Świetne podanie Macieja Rybusa chyba trochę go zaskoczyło. Stał pół metra przed Sergeiem Pareiką i próbował dryblować. Nie wiadomo, ile w tym zręczności, a ile przypadku, ale po 25 minutach Legia prowadziła. Drugi gol to także zasługa mającego swój najlepszy czas Rybusa. Podał idealnie między obrońców do Janusza Gola i o ile do tej pory Wisła od czasu do czasu próbowała się odgryzać, o tyle teraz stać ją było głównie na faule. W drużynie z Krakowa zaczęły rządzić nerwy.

Piłkarze Legii nie przerastali rywali o dwie długości, ale sprawiali wrażenie bardziej zaangażowanych. Kiedy piłkarz Wisły przyspieszał, było przy nim dwóch z Legii, kiedy strzelał, próbowało blokować go trzech.

Skorża odetchnął, wygrał kolejną potyczkę o posadę. Legia pokonała Rozwój II Katowice w Pucharze Polski, Hapoel w Lidze Europejskiej i Wisłę w ligowym szlagierze. Gdyby nie przegrała u siebie z Podbeskidziem, można by spojrzeć na nią przychylniejszym okiem.

Czarne chmury nad Maaskantem zamieniają się w chmury gradowe. Bogusław Cupiał nie lubi, gdy nosa ucierają mu w eliminacjach Ligi Mistrzów, a co dopiero w Polsce.

Śląsk liderem

We Wrocławiu zawiodła Polonia, która grała ze Śląskiem o pozycję lidera. Piłkarze Jacka Zielińskiego nie potrafią ustabilizować formy, a drużynie, która ma walczyć o mistrzostwo, 0:4 nie powinno się przytrafić nawet w starciu z bardzo groźnym rywalem.

Wynik jest jednak sprawiedliwy. Gole Sebastiana Mili i Dariusza Pietrasiaka, który za jazdę pod wpływem alkoholu stracił nie tylko prawo jazdy, ale i miejsce w podstawowym składzie, były symboliczne. Pietrasiak wszedł na ostatnie pięć minut i odkupił swoje winy, a bramka Mili była pierwszą w tym sezonie zdobytą w ekstraklasie bezpośrednio z rzutu wolnego. Śląsk wygrał drugi z rzędu mecz z rywalem, który miał walczyć o mistrzostwo. Tydzień temu pokonał Lecha Poznań 3:1.

Powiedzieli:

Maciej Skorża - trener Legii

Szlagierowe spotkania w naszej lidze często bywają partią szachów. Tym razem obie drużyny stworzyły jednak ciekawe widowisko, starały się ciągle atakować. Kibice na pewno się nie nudzili. Cieszę się, że zagraliśmy mądrze taktycznie. Gol Danijela Ljuboi dodał nam skrzydeł. Odepchnęliśmy Wisłę od naszej połowy, ale po przerwie rywale mieli inicjatywę i dłużej utrzymywali się przy piłce. Podświadomie się cofnęliśmy, 7 – 8 minut mieliśmy dość niewyraźnych. Potem wróciliśmy jednak do gry i po jednej z kontr Maciej Rybus podał do Janusza Gola, który znowu zdobył bardzo ważną bramkę. W meczu z dobrą drużyną, mistrzem Polski, udało nam się nie stracić bramki, to musi cieszyć. Na pewno sprawiedliwe było to, że Wisła także grała w czwartek w Lidze Europejskiej. Inaczej musiałbym dokonać kilku zmian, niebędąc pewnym, czy wszyscy zawodnicy wytrzymają mecz kondycyjnie.

Robert Maaskant - trener Wisły

To był dobry mecz, pierwsza połowa była wyrównana. Trochę szkoda, że nie potrafiliśmy wtedy stworzyć groźnej sytuacji pod bramką Legii. Straciliśmy gola po kontrataku, mieliśmy piłkę, próbowaliśmy rozegrać akcję i nagle zrobiło się źle. W przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby zagrać lepiej i wykreować jakąś okazję. Do 70. minuty byliśmy lepsi, wtedy straciliśmy drugą bramkę i wszystko się skończyło. Walczyliśmy, ale to nie wystarczyło. Cieszę się jednak, że zmusiliśmy Legię do gry z kontrataku na jej boisku. Jeśli zagramy tak jak tutaj także przeciwko innym drużynom, to w przyszłym miesiącu wygramy wszystkie cztery mecze. Powiedziałem swoim piłkarzom, że przegraliśmy dopiero drugi raz w ekstraklasie i było to wyjazdowe spotkanie z Legią. Oczywiście nie znosimy przegrywać, ale nie ma też powodu do paniki.

Komentarz

Pejzaż polski - Stefan Szczepłek

Na stadionie Legii grał mistrz ze zdobywcą Pucharu Polski. Wśród 27 uczestników zawodów było jedenastu Polaków (dziewięciu w Legii) i szesnastu cudzoziemców, w tym pięciu Serbów. Mecz odbywał się na stadionie Wojska Polskiego im. marszałka Józefa Piłsudskiego, ale nikt już tej nazwy nie używa, bo obowiązuje inna, kupiona przez Pepsi Colę. Świetnie zorganizowani kibice z miasta stołecznego Warszawy bluzgali stanowiącym mniejszość kibicom z miasta królewskiego Krakowa, a ci nie byli im dłużni. Na stadion przyszło ponad 25 tysięcy ludzi, to tegoroczny rekord na Łazienkowskiej. Po meczu Michał Żewłakow wziął na boisko swojego synka w wieku przedszkolnym, dał mu piłkę, chłopaczek strzelał do pustej bramki, a ludzie krzyczeli – jeeest! Przez chwilę było miło, ale kiedy dochodziłem do Trasy Łazienkowskiej, musiałem się przeciskać przez kordon uzbrojonych policjantów. Szkoda, że oni też musieli tam być.

9.kolejka

ŁKS ŁÓDŹ – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 2:1 (0:0)

Bramki:

dla ŁKS – S. Szałachowski (55), M. Saganowski (65); dla Podbeskidzia – R. Demjan (48). Żółte kartki: M. Kascelan (ŁKS). Sędziował Marcin Szrek (Kielce). Widzów 3500.

ŁKS:

Velimirović – Golański (46, Nowak), Łabędzki, Klepczarek II, Kaczmarek – Stefańczyk (64, Bykowski), Kascelan, Łukasiewicz – Mięciel, Szałachowski (78, Pruchnik), Saganowski.

Podbeskidzie:

Bąk – Cienciała, Dancik, Konieczny, Król – Sikora (68, Sacha), Koman (39, Metelka), Łatka, Cohen – Patejuk, Cieśliński (46, Demjan).

LECHIA GDAŃSK – GKS PGE BEŁCHATÓW 0:0

Żólte kartki:

W. Pawłowski, K. Bąk (Lechia); P. Buzała (Bełchatów). Sędziował: W. Krztoń (Olsztyn). Widzów 17 300.

Lechia:

Pawłowski – Janicki, Bak, Vućko, Pietrowski – Benson (46, Lukjanovs), Surma, Nowak (76, Traore), Dawidowski, Wiśniewski (63, Machaj) – Tadić.

Bełchatów:

Sapela – Tanevski, Szmatiuk, Lacić, Popek (8, Modelski) – Wrócel, Fonfara, Baran, Bożok (83, Sawala), Kosowski – Buzała (58, Marcin Żewłakow).

RUCH CHORZÓW – WIDZEW ŁÓDŹ 3:1 (1:0)

Bramki:

dla Ruchu – M. Jankowski (28 i 51), A. Piech (67); dla Widzewa – P. Grzelczak (71). Żółte kartki: I. Lewczuk (Ruch); U.Ukah, Dudu (Widzew). Czerwona kartka: U. Ukah (66). Sędziował Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów 6000. Ruch: Pesković – Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski – Grzyb (89, Smektała), Lisowski, Malinowski, Jankowski (69, Abbott), Janoszka (82, Zieńczuk) – Piech.

Widzew:

Mielcarz – Budka, Ukah, Bieniuk, Dudu – Okachi (59, Abbes), Pinheiro (46, Mroziński), Panka, Dżalamidze, Ostrowski – Grzelczak (71, Wrażeń).

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN 3:1 (2:1)

Bramki:

dla Jagiellonii – T. Frankowski (26 i 87), E. Seratlić (43); dla Zagłębia – D. Sernas (29). Żółte kartki: Seratlć (Jagiellonia); Nhamoinesu (Zagłębie). Sędziował Paweł Dreschel (Gdańsk). Widzów 4000.

Jagiellonia:

Ptak – Norambuena, Skerla, Cionek, Pejović – Kukol (37, Seratlić), Hermes, Grzyb, Burkhardt (37, Cetković), Kupisz – Frankowski (90, Makuszewski).

Zagłębie:

Isailović – Rymaniak, Hanek, Reina, Nhamoinesu – Abwo (88, J. Gancarczyk), Hanzel, Rakowski (69, Dąbrowski) – Sernas, Pawłowski (83, Wilczek), Woźniak.

CRACOVIA – LECH POZNAŃ 0:3 (0:1)

Bramki:

R. Murawski (4), A. Rudniew (48 i 83). Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 10 200.

Cracovia:

Gąsiński – Struna, Żytko, Kosanović, Puzigaca – Visnakovs, Radomski (77, Szeliga), Bartczak, Ntibazonkiza, Kahlon (66, Dudzic) – Van der Biezen (58, Niedzielan).

Lech:

Kotorowski – Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez – Możdżeń, Injac, Murawski, Stilić (77, Tonew), Kriwiec (68, Drygas) – Rudniew (86, Wilk).

ŚLĄSK WROCŁAW – POLONIA WARSZAWA 0:4 (0:2)

Bramki:

P. Celeban (25), S. Mila (45), Ł. Gikiewicz( 77), D. Pietrasiak (90). Żółte kartki: A. Kokoszka (Polonia). Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 8000.

Śląsk:

Kelemen – Socha, Celeban, Fojut, Pawelec – Sobota (88, Cetnarski), Elsner, Dudek (85, Pietrasiak), Mila, Madej – Diaz (73, Gikiewicz).

Polonia:

Przyrowski – Todorovski, Jodłowiec, Kokoszka, Sadlok – Bonin (46, Wszołek), Piątek (66, Sikorski), Trałka, Jeż, Sultes (82, Przybecki) – Cani.

LEGIA WARSZAWA – WISŁA KRAKÓW 2:0 (1:0)

Bramki:

D. Ljuboja (25), J. Gol (70).

Żółte kartki:

Żyro, Vrdoljak, Ljuboja, Rybus (Legia); Nunez, Paljić, Wilk, Jirsak. Sędziował P. Gil (Lublin). Widzów 25 165.

Legia:

Kuciak – Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak – Rybus (89, Wolski), Vrdoljak, Gol, Radović (90, Manu), Żyro (84, Kucharczyk) – Ljuboja.

Wisła:

Pareiko – Jovanović, Jaliens, Chavez, Paljić – Kirm, Sobolewski (46, Jirsak), Wilk, Nunez (81, Junior Diaz), Iliew – Biton.

MECZ PONIEDZIAŁKOWY

Korona Kielce – Górnik Zabrze

I Liga piłkarska

Piłkarze Arki Gdynia wystawiają cierpliwość kibiców na ciężką próbę. Tym razem zremisowali 0:0 ze słabym GKS Katowice i balansują nad strefą spadkową. Szóstego gola w sezonie zdobył młody Jakub Świerczok i to chyba jedyna pozytywna informacja dla Polonii Bytom, bo spadkowicz z ekstraklasy przegrał 1:2 z Bogdanką Łęczna.

- mjr

12. kolejka

• Zawisza Bydgoszcz – Wisła Płock 2:1(A. Błąd 22, P. Zawistowski 51 - Ricardinho 79) • Flota Świnoujście – Piast Gliwice 0:0. Czerwona kartka: I. Udarević (42, Flota). • Olimpia Grudziądz – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:1 (J. Dziedzic 25 - D. Kubowicz 18). • Dolcan Ząbki – Warta Poznań 0:2 (Ł. Białożyt 3, Ł. Jasiński 15). • Bogdanka Łęczna – Polonia Bytom 2:1 (Ł. Pielorz 19, Nildo 76 - J. Świerczok 32). • Ruch Radzionków – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (M. Mak 49 - T. Midzierski 14). • KS Polkowice – Olimpia Elbląg 3:i (M. Piątkowski 29, G. Podstawek 63, D. Ałdaś 85 - R. Sierant 22 k.). • GKS Katowice – Arka Gdynia 0:0. • Kolejarz Stróże – Pogoń Szczecin 1:1 (K. Markowski 14 - R. Kolendowicz 27). Czerwone kartki: D. Szufryn (89, Kolejarz) - B. Radler (56, Pogoń).

Tabela

1. Zawisza 12 28 16-7

2. Bogdanka 12 23 20-12

3. Piast 12 23 19-15

4. Flota 12 21 14-9

5. Termalica 12 20 17-11

6. Kolejarz 12 20 13-9

7. Pogoń 12 19 20-12

8. Warta 12 18 17-13

9. Sandecja 12 16 17-13

10. Radzionków 12 15 15-16

11. Grudziądz 12 14 11-14

12. Dolcan 12 13 13-17

13. Katowice 12 12 11-9

14. Arka 12 12 13-16

15. Wisła 12 11 11-18

16. Polonia 11 8 10-16

17. Polkowice 12 7 6-22

18. Elbląg 12 7 8-22

Legia i Wisła w ostatniej dekadzie zdominowały rozgrywki, ale wielkich meczów między nimi było niewiele, bo albo forma jednych nie dorastała drugim do pięt, albo grano wtedy, gdy sprawa mistrzostwa była już rozstrzygnięta.

Rok temu w Krakowie Wisła, którą rozpędzał powoli Robert Maaskant, rozgromiła Legię 4:0. Wiosną w rewanżu w Warszawie było 2:0 i triumfował Maciej Skorża, ale wtedy rywale byli już szczęśliwi po mistrzostwie. Wczoraj Maaskant i Skorża spotkali się w połowie drogi. Na początku sezonu wsiedli na huśtawkę i niemal co tydzień zamieniają się miejscami.

Pozostało 94% artykułu
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain wygrywa, ale nadal stoi nad przepaścią
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Real Madryt odrabia straty. Kylian Mbappe z kontuzją
Piłka nożna
Manchester City czeka na werdykt. Ma 115 zarzutów
Piłka nożna
Paris Saint-Germain może odpaść już w fazie ligowej. To nie jest gra komputerowa
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Piłka nożna
Atalanta Bergamo. Piękny lider Serie A