Polacy zremisowali z Koreą Południową 2:2

Korea Płd. - Polska 2:2. Jakub Błaszczykowski uratował naszej reprezentacji remis

Publikacja: 08.10.2011 10:31

Damien Perquis uprzedza interwencję Łukasza Fabiańskiego. Polska obrona nadal dziurawa. fot. Lee Jin

Damien Perquis uprzedza interwencję Łukasza Fabiańskiego. Polska obrona nadal dziurawa. fot. Lee Jin-man

Foto: AP

Polacy zremisowali trzeci mecz z rzędu. Po 1:1 z Meksykiem i 2:2 z Niemcami w piątek w Seulu  piłkarze Franciszka Smudy nie pozwolili na zwycięstwo gospodarzom.

Gol na 2:2 dający Polakom remis padł siedem minut przed końcem. Jakub Błaszczykowski  z Pawłem Brożkiem odważnie zaatakowali koreańskich obrońców, którzy za bardzo nie wiedzieli, co zrobić z piłką przed polem karnym. Błaszczykowski ją przejął, popędził na bramkę  Sung Ryonga Junga i strzelił gola.

Ten gol, choć w meczu towarzyskim i rozgrywanym daleko od Polski, jest symboliczny. Błaszczykowski jako jeden z pierwszych, a już na pewno najgłośniej, krytykował wyjazd do Korei w środku sezonu. Półtora roku wcześniej wiele osób krytykowało też Smudę za wybranie go na kapitana drużyny. Jako człowiek Nike miał być tylko nośnikiem reklamy, bo charyzmy nikt się po nim nie spodziewał.

Tymczasem gdy do Euro pozostało dziewięć miesięcy, w meczu,  na który trzeba było przejechać pół świata, to Błaszczykowski dał sygnał do walki. Siedem minut przed końcem, kiedy Polakom zazwyczaj brakuje sił, a w meczu z Koreą w drugiej połowie byli gorsi, kapitan odebrał jednak piłkę rywalowi, jakby grali na podwórku.

Błaszczykowski w Borussii Dortmund jest rezerwowym, ale na razie nie przeszkadza mu to być liderem reprezentacji Polski. W piątek był najlepszym zawodnikiem kadry Smudy. Przy pierwszym golu zdobytym przez Roberta Lewandowskiego (było po nim 1:0) pięknie strzelił zza pola karnego, piłka trafiła w poprzeczkę i kolega z Borussii uderzał ją głową już do pustej bramki. Dzięki temu reprezentacja Polski prowadziła do przerwy.

Ponad rok temu przeciwko Hiszpanii Polacy zagrali w środku z jednym defensywnym i dwoma ofensywnymi pomocnikami. Wynik 0:6 zmusił trenera do postawienia w następnych meczach na dwóch defensywnych i jednego ofensywnego pomocnika.

Z Koreą w środku zagrało trzech piłkarzy, którzy zajmowali się głównie rozbijaniem ataków przeciwników: Dariusz Dudka, Rafał Murawski i Eugen Polanski. Ten ostatni był z nich najlepszy. W pierwszej połowie schodził nawet na skrzydło, często atakował. Grał bez obciążenia, jakie towarzyszyło jego debiutowi w Polsce, i wypadł dużo lepiej niż w meczu przeciwko Gruzji. W środku obrony kolejna próba i kolejna średnio udana – Damien Perquis i Grzegorz Wojtkowiak. W 66. minucie żaden ze stoperów nie zareagował przy dośrodkowaniu Ji Dong Wona i Park Chu Young doprowadził do remisu. Koreańczycy, którzy biegali dwa razy szybciej od Polaków, po bramce tego samego zawodnika wyszli na prowadzenie dziesięć minut później.

Park to piłkarz Arsenalu. Gra niewiele, ale i tak więcej niż Łukasz Fabiański – jego klubowy kolega, który w Seulu wrócił do bramki reprezentacji. Wrócił raczej na chwilę, bo do Wojciecha Szczęsnego nie zniechęci selekcjonera nawet wydumana kontuzja. Fabiański pokazał jednak, że ciągle gwarantuje solidność i zasługuje na to, by zmieścić się w kadrze choćby jako rezerwowy.

Smuda natomiast udowodnił, że sparing z Koreą był wartościowy. Nowe ustawienie drużyny pozwoliło na kilka wniosków. Selekcjoner celowo pozbawił zespół zawodników, którzy do tej pory tworzyli jego  sekcję rytmiczną: nie było Obraniaka, na ławce mecz rozpoczął Adrian Mierzejewski, a szansę od początku dostał Maciej Rybus. Piłkarza Legii przez 70 minut było jednak bardzo rzadko widać na boisku.

W sobotę wieczorem Polacy wylądują we Frankfurcie i pojadą na trzydniowe zgrupowanie do pobliskiego Bad Homburg.  Na niedzielę mają zaplanowane dwa treningi i odsypianie zmiany strefy czasowej. Spotkanie z Białorusią w Wiesbaden o 20.30 we wtorek.

KOREA POŁUDNIOWA – POLSKA 2:2 (0:1)

Bramki:

dla Korei - Park Chu-Young (76 i 83); dla Polski: R. Lewandowski (29), J. Błaszczykowski (83).

Żółte kartki: Sung-Yong Ki (Korea); M. Rybus, M. Wasilewski (Polska).

Sędziował N. Shurkalla (Bahrajn). Kibiców 66 000.

Korea:

Jung Sung-Ryong - Lee Jae-Seong, Kwak Tae-Hwi, Hong Jeong-Ho (80, Cho Byung-Kuk), Hong Chul (88, Choi Hyo-Jin) - Ji Dong-Won, Ki Sung-Yong (57, Koo Ja-Cheol), Yoon Bit-Garam (46, Lee Yong-Rae), Nam Tae-Hee (58, Seo Jung-Jin), Park Chu-Young (81, Lee Keun-Ho) - Lee Dong-Gook (46, Son Heung-Min)

Polska:

Fabiański - Wasilewski, Perquis, Wojtkowiak, Wawrzyniak - Polanski (63, Matuszczyk), Dudka (79, Peszko) - Błaszczykowski (86, Komorowski), Murawski (90. Jodłowiec), Rybus (71, Mierzejewski) - Lewandowski (68, Paweł Brożek)

 

Polacy zremisowali trzeci mecz z rzędu. Po 1:1 z Meksykiem i 2:2 z Niemcami w piątek w Seulu  piłkarze Franciszka Smudy nie pozwolili na zwycięstwo gospodarzom.

Gol na 2:2 dający Polakom remis padł siedem minut przed końcem. Jakub Błaszczykowski  z Pawłem Brożkiem odważnie zaatakowali koreańskich obrońców, którzy za bardzo nie wiedzieli, co zrobić z piłką przed polem karnym. Błaszczykowski ją przejął, popędził na bramkę  Sung Ryonga Junga i strzelił gola.

Pozostało 88% artykułu
Piłka nożna
Real naciska na Barcelonę. Teraz powalczy o przetrwanie w Lidze Mistrzów
Piłka nożna
Robert Lewandowski strzela, ale Barcelona gubi punkty. Zadyszka czy już kryzys?
Piłka nożna
Puchar Polski. Będzie wielki hit w Warszawie
Piłka nożna
Chelsea znów konkurencyjna. Wygrywa i zachwyca nie tylko w Anglii
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Piłka nożna
Bayern znów nie zdobędzie Pucharu Niemiec. W Monachium myślą już o przyszłości