Fałszywe gwizdki sędziów

To była kolejka błędów arbitrów. Wisła dogoniła czołówkę, nowym liderem – Lech Poznań

Aktualizacja: 17.10.2011 04:29 Publikacja: 17.10.2011 01:53

Fałszywe gwizdki sędziów

Foto: ROL

Robertowi Maaskantowi w środę urodził się syn. Nazywa się Maas Kazimierz Flynn – drugie imię dostał na cześć polskiego króla. Maaskant musi być bardzo niewyspany, bo trudno podejrzewać go, by po dobrze przespanej nocy nie widział tego, jak bardzo w meczu Wisły z Jagiellonią pomógł mu sędzia.

– Nie wiem, dlaczego tak dużo dyskutuje się o sytuacji, w której doprowadziliśmy do remisu. Przecież tam nikt nikogo nie dotknął. Kew Jaliens po prostu skoczył, nie doszło do kontaktu z bramkarzem, ten upadł, piłka znalazła się w siatce – mówił po meczu i zupełnie nie miał racji.

Punkt widzenia

Sędzia Adam Lyczmański w pierwszej połowie nie podyktował ewidentnego rzutu karnego po faulu na Tomaszu Kupiszu, ale mimo to Jagiellonia jeszcze dziesięć minut przed końcem meczu prowadziła 1:0, będąc drużyną wyraźnie lepszą. Wtedy to Jaliens zaatakował bramkarza Tomasza Ptaka na linii bramkowej, uderzył go łokciem w twarz i nie pozwolił wyskoczyć do piłki. Zrobiło się 1:1, a w ostatnich minutach rozpędzeni gospodarze dołożyli jeszcze dwa gole i wygrali 3:1.

Maaskant w poprzednich meczach niemal cały czas dyskutował z arbitrami technicznymi, mając uwagi do pracy ich kolegów na boisku. W sobotę milczał. Lyczmański przyznał się do popełnionych błędów. Wkrótce zostanie mu wręczona nominacja na sędziego międzynarodowego.

W Krakowie krzywdzili gości, w Warszawie w doliczonym czasie gry skrzywdzono gospodarzy, dlatego sędziowie musieli schodzić z boiska w asyście ochrony.

Ręka w Warszawie

Polonia w meczu, który poziomem hańbił ekstraklasę, prowadziła z Górnikiem 1:0. W 91.  minucie Prejuce Nakoulma przyjął piłkę ręką, co widział cały stadion, ale niewidomy pozostał Wojciech Krztoń. Piłkarz popędził na bramkę i pokonał Michała Gliwę, doprowadzając do remisu. Polonia straciła dwa punkty, na boisku się zakotłowało, bo okulary sędziemu chciał przetrzeć nawet Radosław Majdan. Trybuny zamiast bić brawo albo gwizdać na swoich piłkarzy krzyczały „złodzieje!" i miały rację, bo ekstraklasa to przecież duże pieniądze. Zarabia też sędzia i to godnie, bo 3600  złotych za mecz.

Skrzywdzona została także Cracovia w meczu z Podbeskidziem. Przegrała 0:1 po rzucie karnym, który nie powinien zostać podyktowany. Sędzia Paweł Raczkowski nie podyktował za to karnego dla Cracovii, chociaż zagranie ręką piłkarza gospodarzy było wyraźne.

– Zaraz po meczu miałem ochotę się wycofać. To czwarte spotkanie w tym sezonie, w którym zostaliśmy oszukani. Daję 10 milionów złotych na klub i nie dostaję w zamian choćby sprawiedliwości. Nie będę protestował, bo będąc prezesem, nie jestem odbierany jako obiektywny. Liczę na opinię publiczną – mówi „Rz" Janusz Filipiak, właściciel Cracovii.

W niedzielę dystans do czołówki skróciła Legia Warszawa, która wreszcie potrafiła wygrać z Ruchem Chorzów. Jedynego gola, tuż przed przerwą, strzelił Danijel Ljuboja.

Powrót Lenczyka

Legia i Wisła do Lecha, Korony i Śląska tracą tylko jeden punkt. Poprzedni sezon, kiedy tabela była tak płaska, że po wygraniu trzech meczów z rzędu  można było wdrapać się ze strefy spadkowej na podium, zdaje się właśnie powtarzać. Nikt nie jest tak mocny, by uciec, ani tak słaby, by po 1/3 sezonu żegnać się z ekstraklasą.

Nawet Śląsk, który po dziewięciu kolejkach wydawał się najsolidniejszym ligowcem, może rozegrać taki mecz jak w sobotę w Bełchatowie. GKS, drużyna zupełnie bez wyrazu, pokonała lidera 3:0. Orest Lenczyk  po meczu wyraził nadzieję, że to był najgorszy występ Śląska w tej rundzie i powtórki nie będzie.

Po czterech meczach bez strzelonego gola Lechia Gdańsk wreszcie wygrała. W niedzielę pokonała w Lubinie Zagłębie po bramce Marcina Pietrowskiego. Tomasz Kafarski być może uratował posadę, Jan Urban powinien chyba wypatrywać listonosza z wypowiedzeniem.

Nowym liderem tabeli jest Lech Poznań, który w piątek pokonał 1:0 Koronę Kielce. To był pierwszy mecz, który drużyna Jose Mari Bakero potrafiła wygrać, gdy gola nie strzelił Artjom Rudniew. W piątek trafił Grzegorz Wojtkowiak.

Korona była ostatnią drużyną, która do tej pory w lidze nie przegrała.

10.kolejka

PODBESKIDZIE BIELSKO- -BIAŁA – CRACOVIA 1:0 (0:0)

Bramka: S. Patejuk (66-karny). Żółte kartki: M. Nather (Podbeskidzie); K. Nykiel, T. Cahalon, M. Bartczak, A. Radomski (Cracovia). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 3500. Podbeskidzie: Zajac - Sokołowski, Dancik, Konieczny, Król - Łatka, Nather, Cohen (88, Koman) - Patejuk (74, Cienciała), Demjan, Sikora (59, Malinowski). Cracovia: Kaczmarek - Puzigaca, Kosanović, Hosek, Nykiel - Cahalon (46, Visnakovs), Radomski, Bartczak, Struna (69, Niedzielan) - Ntibazonkiza, Van der Biezen.

LECH POZNAŃ – KORONA KIELCE 1:0 (0:0)

Bramka: G. Wojtkowiak (64). Żółte kartki: H. Wołąkiewicz, D. Injac (Lech); V. Jovanović, M. Korzym, P. Sobolewski, A. Vuković, P. Stano. Czerwona kartka: M. Korzym (90, Korona). Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 13 100. Lech: Burić - Bruma, Wojtkowiak, Wołąkiewicz (50, Kamiński), Henriquez - Stilić, Możdżeń (59, Tonew), Murawski, Injac, Kriwiec (87, Drygas) - Rudniew. Korona: Małkowski - Malarczyk (70, Kijanskas), Stano, Hernani, Lisowski - Sobolewski, Jovanović, Lenartowski (46, Lech), Vuković, Kaczmarek (79, Zieliński) - Korzym.

PGE GKS BEŁCHATÓW – ŚLĄSK WROCŁAW 3:0 (2:0)

Bramki: P. Buzała (6 i 22), M. Bożok (65). Żółte kartki: G. Baran, Z. Tanevski, M. Bożok, Ł. Sapela (GKS); J. Fojut, M. Pawelec, T. Socha, D. Pietrasiak (Śląsk). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 1300. Bełchatów: Sapela - Modelski, Szmatiuk, Lacić, Tanevski - Wróbel, Fonfara, Baran, Bożok (86, Sawala), Kosowski (90, Kuświk) - Buzała (63, Nowak). Śląsk: Kelemen - Socha, Celeban, Fojut (38, Dudek), Pawelec - Cetnarski (46, Voskamp), Pietrasiak, Elsner, Mila, Madej - Diaz (76, Gikiewicz).

POLONIA WARSZAWA – GÓRNIK ZABRZE 1:1 (1:0)

Bramki: dla Polonii - E. Cani (32); dla Górnika - P. Nakoulma (90+1). Żółte kartki: Ł. Trałka (Polonia); M. Pazdan (Górnik). Sędziował Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów 2500. Polonia: Gliwa - Todorovski, Jodłowiec, Sadlok, Cotra - Przybecki (69, Sikorski), Piątek, Trałka, Sultes (62, Wszołek), Bonin - Cani (85, Tosik). Górnik: Skorupski - Bemben, Danch, Pazdan, Marciniak - Thomik (54, Olkowski), Przybylski, Kwiek, Mączyński, Gasparik (44, Nakoulma) - Milik (80, Jonczyk).

WISŁA KRAKÓW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 3:1 (0:0)

Bramki: dla Wisły - D. Biton (79), C. Genkow (87), A. Kirm (89); dla Jagiellonii - J. Pawłowski (57). Żółte kartki: I. Iliev, C. Wilk (Wisła); A. Norambuena (Jagiellonia). Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 15300. Wisła: Pareiko - Lamey, Jaliens,Bunoza (56, Chavez), Paljić - Iliev, Wilk, Nunez (61, Garguła), Jirsak (79, Genkow), Kirm - Biton. Jagiellonia: Ptak - Bartczak (46, Pejović), Cionek, Skerla, Norambuena - Kupisz, Grzyb, Hermes, Cetković, Maycon (66, Seratlic) - Pawłowski (58, Frankowski).

KGHM ZAGŁĘBIE LUBIN – LECHIA GDAŃSK 0:1 (0:1)

Bramka: M. Pietrowski (45). Żółte kartki: A. Woźniak (Zagłębie); P. Nowak, M. Pietrowski, A. Traore (Lechia). Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 6500. Zagłębie: Isailović - Kowalczyk, Rachwał, Reina, Horvath, Nhamoinesu - Abwo (77, Gancarczyk), Hanzel (46, Pawłowski), Wilczek, Sernas (77, Traore) - Woźniak. Lechia: Pawłowski - Janicki, Vućko, Kożans, Andriuskevicius - Surma, Pietrowski, Hajrapetjan, Nowak (72, Wiśniewski), Traore (90, Dawidowski) - Tadić (63, Benson).

RUCH CHORZÓW – LEGIA WARSZAWA 0:1 (0:1)

Bramka: D. Ljuboja (45). Żółte kartki: Szyndrowski, Lisowski, Abbott (Ruch); Borysiuk, Gol (Legia). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 6500. Ruch: Pesković - Szyndrowski, Grodzicki, Stawarczyk, Lewczuk - Grzyb (66, Smektała), Malinowski, Lisowski (80, Grzelak), Zieńczuk, Jankowski (71, Abbott), Piech. Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Żyro (66, Gol), Borysiuk, Vrdoljak, Radović (84, Manu), Rybus - Ljuboja.

Mecz poniedziałkowy: WIDZEW ŁÓDŹ – ŁKS ŁÓDŹ

Robertowi Maaskantowi w środę urodził się syn. Nazywa się Maas Kazimierz Flynn – drugie imię dostał na cześć polskiego króla. Maaskant musi być bardzo niewyspany, bo trudno podejrzewać go, by po dobrze przespanej nocy nie widział tego, jak bardzo w meczu Wisły z Jagiellonią pomógł mu sędzia.

– Nie wiem, dlaczego tak dużo dyskutuje się o sytuacji, w której doprowadziliśmy do remisu. Przecież tam nikt nikogo nie dotknął. Kew Jaliens po prostu skoczył, nie doszło do kontaktu z bramkarzem, ten upadł, piłka znalazła się w siatce – mówił po meczu i zupełnie nie miał racji.

Pozostało 92% artykułu
Piłka nożna
Polska to łatwiejszy rywal? Hiszpania i Holandią stoją przed dylematem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Jakub Kiwior na huśtawce. Czy pozostanie w Arsenalu?
Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?