Jest wojna. Na przecieki, oskarżenia o zdradę i rasizm. Do oczu skaczą sobie legendy Ajaksu: Cruyff z van Gaalem, Cruyff z Edgarem Davidsem, Davids z Dennisem Bergkampem, Bergkamp z Dannym Blindem.

Kiedyś grali ze sobą albo pracowali razem, ale co z tego. Jesteśmy w Holandii, kłótnie kolegów z drużyny to sól tej ziemi. Chodzi, jak zwykle, o ego. Cruyff został w lecie mianowany uzdrowicielem Ajaksu. Jako członek rady nadzorczej miał zreformować szkolenie młodzieży i sprawić, by mistrz Holandii znów liczył się w Europie. Wykurzył stary zarząd, ale i nowy mu się nie spodobał, skłócił się też z resztą rady, m.in. Edgarem Davidsem, któremu powiedział: „Jesteś tu tylko dlatego, że jesteś czarny".

Chodziło o to, że Davidsa zatrudniono, by był we władzach ktoś, kto lepiej rozumie problemy piłkarzy z trudnych dzielnic, ale niesmak pozostał. Kilka dni temu skłóceni z Cruyffem członkowie rady postanowili zatrudnić jako dyrektora sportowego van Gaala, co Johan uznał za zdradę, bo – jak mówi: „Z nim sobie nawzajem nie leżymy".

Cruyff uważa, że dyrektora w ogóle nie potrzeba, bo do kierowania sprawami sportowymi oddelegował już Dennisa Bergkampa i Wima Jonka. Ci dwaj właśnie złożyli wizytę tymczasowemu dyrektorowi Danny'emu Blindowi i powiedzieli mu, że nie będą wykonywać jego poleceń, bo nad nimi jest tylko Cruyff. Na razie nie wiadomo, kto ustąpi, w połowie grudnia jest walne zgromadzenie udziałowców, może ono przetnie węzeł.