W lidze angielskiej uciekają wszystkim. Nie zatrzyma ich też finansowe fair play, kpią sobie z niego, bijąc rekordy strat. Ale wiele wskazuje na to, że miliony szejków z Manchesteru City szczęścia im na razie w LM nie dadzą. Właśnie na trzecie miejsce w grupie A zepchnęło ich Napoli. Klub, który też szastał kiedyś milionami jakby jutra nie było, sięgnął dna i dziś prędzej się z piłkarzem rozstanie, niż go rozpuści wysoką pensją.
Wczoraj oszczędne Napoli złupiło bogate City 2:1 i przed ostatnią kolejką sytuacja lidera Premiership jest zła. Gra za dwa tygodnie u siebie z pewnym już awansu Bayernem, a Napoli jedzie do Villarreal, drużyny, która nie zdobyła jeszcze punktu.
Strach łączy obie części Manchesteru, bo i United mogą odpaść. Z Benficą u siebie tylko zremisowali 2:2, dając rywalom awans, w ostatniej kolejce grają na wyjeździe z FC Basel, nad którym mają punkt przewagi.
Real wygrał 12. mecz z rzędu, rozbijając 6:2 Dynamo Zagrzeb, do awansu bardzo zbliżył się Ajax, remisując 0:0 w Lyonie. Po remisie 1:1 z Trabzonsporem awansował Inter. Arkadiusz Głowacki uratował drużynę od straty bramki, gdy strzelał Mauro Zarate, a Adrian Mierzejewski po ładnym uderzeniu głową trafił w słupek. 7 grudnia Trabzonspor gra o awans z Lille, które wygrało w Moskwie CSKA 2:0 (Ireneusz Jeleń grał jako rezerwowy, Ludovic Obraniak nie).
Dziś też będą polskie emocje, bo kolejny mecz o wszystko czeka Borussię. Miała ich już tej jesieni pod dostatkiem, gra toczy się o to, by następny, z Marsylią u siebie, też był o wszystko.