Przyszłością sędziów piłkarskich w Polsce są kontrakty zawodowe

Prawdopodobnie w najbliższych dniach pięciu sędziów ekstraklasy podpisze kontrakty profesjonalne

Publikacja: 17.02.2012 00:08

Przyszłością sędziów piłkarskich w Polsce są kontrakty zawodowe

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Ważność kontraktów wygasła z końcem roku, kiedy już nie było ówczesnego szefa Kolegium Sędziów, powszechnie krytykowanego Janusza Eksztajna. Jego miejsce zajął Zbigniew Przesmycki, w przeszłości również arbiter. Wielu sędziów mówi w związku z tym o „odwilży", przewietrzeniu pokoju Kolegium Sędziów i robi sobie nadzieje, że wszystko wraca do normalności i znowu można będzie uczciwie pracować.

Uważają oni, że blisko dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji, dla około pięćdziesięciu sędziów głównych i ich asystentów z ekstraklasy oraz czołówki I ligi, było najlepszym, od kiedy organizuje je PZPN.

– Cieszę się, że sędziowie mają taką opinię bo i ja jestem zadowolony – mówi „Rz" Zbigniew Przesmycki. – Przez dziesięć dni mieliśmy od rana do wieczoru zajęcia praktyczne i teoretyczne, które prowadził przede wszystkim Walentin Iwanow, w przeszłości znany rosyjski sędzia międzynarodowy. W tym samym czasie na południu Turcji przebywało wiele europejskich drużyn, które rozgrywały mecze kontrolne, więc polscy sędziowie prowadzili około 60. Każdy arbiter główny robił to dwa, trzy razy, a asystenci jeszcze więcej. Zgrupowanie zakończyło się egzaminami, które wszyscy zdali – kończy Przesmycki.

W Turcji odbywało się także zgrupowanie organizowane przez UEFA dla sędziów tzw. Top Klasse, czyli najlepszych w Europie. Wzięli w nim udział dwaj Polacy należący do tej kategorii – Marcin Borski i Paweł Gil. Trzecim był Adam Lyczmański, którego zaproszono jako tzw. pierwszoroczniaka. Wynikało to z pozycji, jaką miał na liście polskich sędziów, przesłanej przez poprzednie władze Kolegium Sędziów do UEFA. Lyczmański jesienią skompromitował się jednak w meczu Wisły z Jagiellonią, a teraz, podczas zgrupowania doznał kontuzji. Nie wiadomo, kiedy wróci na boisko i w jakiej klasie będzie prowadził mecze.

Kilkunastu sędziów, którym skończyły się  umowy profesjonalne, pozostaje bez pracy. Otrzymują jedynie honoraria za prowadzenie meczów. Za udział w zgrupowaniu w Turcji musieli jednak zapłacić po tysiąc złotych.

– Rozmawiałem na temat kontraktów z prezesem Ekstraklasy Andrzejem Rusko, który mówi tym samym głosem co PZPN: nie ma odwrotu od zawodowstwa. Jestem pewien, że  z tych dwunastu sędziów ekstraklasy, którzy pozostali, pięciu lada dzień podpisze umowy. Będą to Marcin Borski, Paweł Gil i Szymon Marciniak oraz dwaj inni arbitrzy, których nazwisk nie chcę jeszcze podawać. Dotyczy to również sędziów asystentów. Kontrakty na czas nieokreślony są już uzgodnione, 22 lub 23 lutego powinien zaakceptować je zarząd związku. Wiosną potrzeba będzie na ten cel 400 tysięcy złotych, co dla związku nie jest kwotą wygórowaną – kończy  Przesmycki.

Ważność kontraktów wygasła z końcem roku, kiedy już nie było ówczesnego szefa Kolegium Sędziów, powszechnie krytykowanego Janusza Eksztajna. Jego miejsce zajął Zbigniew Przesmycki, w przeszłości również arbiter. Wielu sędziów mówi w związku z tym o „odwilży", przewietrzeniu pokoju Kolegium Sędziów i robi sobie nadzieje, że wszystko wraca do normalności i znowu można będzie uczciwie pracować.

Uważają oni, że blisko dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji, dla około pięćdziesięciu sędziów głównych i ich asystentów z ekstraklasy oraz czołówki I ligi, było najlepszym, od kiedy organizuje je PZPN.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum