Śląsk Wrocław nadal ma cztery punkty przewagi nad drugą drużyną – tylko nie jest to już Legia, lecz Polonia. W pierwszym spotkaniu po zimowej przerwie zespół Oresta Lenczyka zremisował na własnym stadionie z Ruchem Chorzów 1:1.
Chociaż Śląsk przeważał, to z wyniku i tak powinien się cieszyć. Jeszcze w pierwszej połowie Jarosław Fojut powinien zobaczyć czerwoną kartkę za faul, a gol Mateusza Cetnarskiego nie powinien zostać uznany, bo padł ze spalonego. Mecz Śląska z trybun oglądał Maciej Skorża, którego Legia zagra na boisku lidera za tydzień. Gdyby wygrała wczoraj w Zabrzu, byłby to mecz, po którym mogłaby wyjść na prowadzenie w tabeli.
Tyle że punkt wywalczony przez Śląsk okazał się cenniejszy, niż się spodziewano. Legia przegrała z Górnikiem 0:2 i teraz do lidera traci już pięć punktów. Kosztem Polonii spadła na trzecie miejsce.
Legia jest ładna i bogata, Górnik gra na gruzowisku, a klub ma problemy finansowe. Pięknego gola strzelił Prejuce Nakoulma, o którego formę po powrocie z Pucharu Narodów Afryki bardzo obawiał się trener Adam Nawałka. Nakoulma przebiegł z piłką u nogi więcej niż połowę boiska, obok niego równie szybko pędził Michał Żewłakow, ale nie zdecydował się na interwencję. Duszan Kuciak być może mógł sięgnąć piłki, ale strzał był naprawdę silny.
Ten gol nie był przypadkiem. W drugiej połowie goście spuścili głowy po bramce Mariusza Magiery. Wczoraj Górnik był od Legii wyraźnie lepszy.