Patryk Małecki zdyskwalifikowany przez Wisłę

Wisła zdyskwalifikowała swojego piłkarza i szuka dla niego klubu

Publikacja: 22.02.2012 01:12

Patryk Małecki w Wiśle Kraków już raczej nie zagra. W 116 meczach ligowych strzelił 23 gole

Patryk Małecki w Wiśle Kraków już raczej nie zagra. W 116 meczach ligowych strzelił 23 gole

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Kariera Patryka Małeckiego to historia krótkich wzlotów i długich upadków. Pół roku temu kibice na trybunach stadionu Wisły domagali się od Franciszka Smudy powołania ich gwiazdora do reprezentacji Polski. Teraz po Błoniach niesie się westchnienie ulgi – lista wybryków Małeckiego już się nie wydłuży.

Wczoraj klub zdecydował o jego dyskwalifikacji do końca sezonu. – „Zgodnie z obowiązującymi przepisami zapewnimy mu odpowiednie warunki do treningu oraz opiekę medyczną" – czytamy w oświadczeniu Wisły. Małecki nie będzie mógł trenować ani z pierwszą drużyną, ani z Młodą Ekstraklasą. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odejście z Wisły, realny pozostaje tylko kierunek rosyjski, gdzie ciągle można przeprowadzać transfery.

Trudna decyzja

Małecki był jednym z najlepszych piłkarzy drużyny, która w poprzednim sezonie wywalczyła mistrzostwo Polski. Wielu zawodników w Wiśle zarabiało więcej od niego, więc chciał wykorzystać rozmowy o przedłużaniu kontraktu do wywalczenia podwyżki. 30 tysięcy miesięcznie (tyle podobno zarabiał) już go nie satysfakcjonowało.

Negocjacje trwały całą zimę, Małecki zerwał je jednym gestem. Zmieniony w spotkaniu ze Standardem Liege nie podał ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi, poszedł do szatni, skąd odjechał do domu, nie czekając na zakończenie meczu.

Nie pojawił się, gdy trener wezwał go na rozmowę. Podobno w szatni powiedział, że nie chce grać więcej w Wiśle, czego wyparł się w poniedziałkowych przeprosinach. Zapewne by nie psuć relacji z kibicami, które zawsze były dla niego najważniejsze.

Piłkarz, który mistrzostwo Polski z zespołem świętował tylko przez chwilę, bo popędził na imprezę najbardziej radykalnej grupy fanów, doprowadził do przesilenia na kilka dni przed rewanżem ze Standardem, jednym z najważniejszych spotkań w sezonie.

– Decyzja o odsunięciu Patryka była trudna, ale nieunikniona. Piłka nożna to sport zespołowy, Małecki swoim zachowaniem obraził kolegów z drużyny, klub i kibiców. Wszyscy, którzy znają Patryka, wiedzą, że mieliśmy z nim już różne problemy. Do tej pory zawsze traktowaliśmy go z szacunkiem, dawaliśmy mu drugą, a nawet trzecią szansę – tłumaczył Stan Valckx, dyrektor sportowy klubu.

Małecki to chłopak po trudnym dzieciństwie, wychowywany bez ojca, który zostawił rodzinę. W krakowskim internacie, gdzie trafił jako junior z Wigier Suwałki, po raz pierwszy zaszumiało mu w głowie. Ratowały go talent i zdolność organizmu do szybkiej regeneracji.

Na kiełbaski

Ci, którzy znają go blisko, mówią, że Małeckich jest dwóch. Czasami to normalny chłopak z sąsiedztwa, łagodny i łatwy we współpracy. Następnego dnia traci nad sobą kontrolę. W 2010 roku odmówił Henrykowi Kasperczakowi wyjścia na boisko w meczu sparingowym, pod koniec poprzedniego sezonu zwyzywał na boisku Saidiego Ntibazonkizę w derbach Krakowa, za co ukarała go Ekstraklasa.

Kiedy na nowy stadion Wisły zaczęli przychodzić kibice po to, by obejrzeć mecz, a nie żywiołowo dopingować zespół, wyganiał ich „na Cracovię, na kiełbaski". Frekwencja na stadionie spadła i tym razem zawodnika ukarał klub.

Do Małeckiego nie miał przekonania Franciszek Smuda, który nie lubi trudnych piłkarzy. W kilku szczerych wywiadach zawodnik Wisły obiecywał poprawę i zapewniał, że już się zmienił. Trudno było mu uwierzyć, nawet słuchając o roli Boga w jego życiu i oglądając kolejne tatuaże – z Janem Pawłem II. Ten z Henrykiem Reymanem na prawym ramieniu może już być nieprzydatny.

Nieodpowiedzialność Małeckiego to chyba nieuleczalna choroba. Żeby zaakceptować go takim, jaki jest, i nie patrzeć na wybryki, musiałby być dużo lepszym piłkarzem. W historii polskiej piłki było wielu takich jak on i większość skończyła źle. Małecki ma już 24 lata.

Kariera Patryka Małeckiego to historia krótkich wzlotów i długich upadków. Pół roku temu kibice na trybunach stadionu Wisły domagali się od Franciszka Smudy powołania ich gwiazdora do reprezentacji Polski. Teraz po Błoniach niesie się westchnienie ulgi – lista wybryków Małeckiego już się nie wydłuży.

Wczoraj klub zdecydował o jego dyskwalifikacji do końca sezonu. – „Zgodnie z obowiązującymi przepisami zapewnimy mu odpowiednie warunki do treningu oraz opiekę medyczną" – czytamy w oświadczeniu Wisły. Małecki nie będzie mógł trenować ani z pierwszą drużyną, ani z Młodą Ekstraklasą. Najlepszym rozwiązaniem byłoby odejście z Wisły, realny pozostaje tylko kierunek rosyjski, gdzie ciągle można przeprowadzać transfery.

Pozostało 81% artykułu
Piłka nożna
Derby dla Barcelony. Trzy gole w pół godziny, a później emocje opadły
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Kto chce grać z Rosjanami w piłkę?
Piłka nożna
Jerzy Piekarzewski. Tu zawsze brakuje 99 groszy do złotówki
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Trzeba dbać o pamięć Kazimierza Deyny, ale nikt nie chce pomóc
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Piłka nożna
Wraca portugalska szkoła. Manchester United wybrał nowego trenera