Napoli: triumf fabrykanta snów

Chelsea rozbita w Neapolu w Lidze Mistrzów 3:1. Włochy wpadły w euforię, bo wszystko ułożyło się w scenariusz jak z bajki

Publikacja: 23.02.2012 02:02

Korespondencja z Rzymu

„Neapol w Krainie Czarów", „Zaintonowali tenorzy Cavani, Lavezzi i Hamsik. Teraz śpiewa całe miasto" – to tytuły środowej włoskiej prasy, w której futbolowi fachowcy biją wyśrubowane rekordy grafomanii: „Coraz gorętsza, coraz bardziej słoneczna wiosna włoskiego futbolu przeżyła noc chwały na eksplodującym euforią stadionie San Paolo" – napisała na pierwszej stronie „Gazzetta delo Sport".

Mecz w Neapolu anonsowano jako pojedynek Dawida z Goliatem, a przede wszystkim naftowego krezusa Romana Abramowicza ze skromnym fabrykantem snów Aurelio De Laurentiisem (wyprodukował 77 filmów). Obu prezesów, jeśli chodzi o zamożność, nie można porównać. Abramowicz na liście światowych bogaczy amerykańskiego pisma „Forbes" jest na 53. miejscu (13,4 mld dol.), a producenta filmowego tam nie ma.

Za sportowym cudem stoi obca włoskiej piłce dyscyplina finansowa

Jeśli chodzi o oba kluby, w ubiegłym sezonie Chelsea zanotowała 246 mln euro wpływów, a Napoli o połowę mniej. Chelsea płaci swoim graczom 186,2 mln euro pensji rocznie, a Napoli tylko 51 mln. Trudno się więc dziwić, że Rosjanin do swego klubu musiał w ubiegłym sezonie dopłacić aż 75 mln euro, a De Laurentiis skromnie zarobił, i to piąty rok z rzędu – 4,2 mln. W sumie Abramowicz od 2003 r. na futbolowej zabawce Chelsea stracił już 900 mln euro, a De Laurentiis od czasu, gdy kupił Napoli w 2004 r., tylko 16 mln euro.

SCC Napoli, jak powiedział wzruszony De Laurentiis, to najpiękniejszy sen, jaki mu się udało zrealizować, bo to sen na jawie, a w dodatku utkany z marzeń neapolitańczyków.

Klub istnieje od roku 1926. Po wojnie grały w nim takie  sławy, jak Dino Zoff, Omar Sivori, Jose Altafini, Tarcisio Burgnich czy Ruud Krol, ale  dwa jedyne tytuły mistrza Włoch (1985, 1990) to Diego Armando Maradona. Grał w Napoli w latach 1984 – 1991, do dziś ma status boga i jak wspominał niedawno kolega z drużyny Salvatore Bagni: „On grał futbol nie z tej planety, a myśmy wszyscy byli stąd".

Po odejściu Maradony Napoli zaczęło się staczać coraz niżej, aż do bankructwa w 2004 r. Wtedy pojawił się De Laurentiis i wykupił klub za 30 mln euro. Napoli w ciągu trzech lat z Serie C (trzecia liga) awansowało do ekstraklasy, a cztery lata później do Ligi Mistrzów.

Za sportowym cudem stoi obca włoskiemu futbolowi dyscyplina finansowa, konsekwencja w polityce transferowej i budowaniu drużyny, którą trener Walter Mazzarri stworzył wokół Argentyńczyka Ezequiela Lavezziego, Urugwajczyka Edinsona Cavaniego i Słowaka Marka Hamsika.

Jak podkreślają fani, cała trójka, choć przybyła z zagranicy, ma neapolitańską duszę: są zadziorni, pełni fantazji, sprytu i cynizmu. Wraz z De Laurentiisem i Mazzarrim traktowani są w Neapolu z czcią religijną. Ich figurki, obok tych z pastuszkami, Trzema Królami i Najświętszą Rodziną, można kupić w każdym sklepie z bożonarodzeniowymi szopkami.

Słynne porzekadło mówi, że „Napoli to nie drużyna futbolowa, ale stan ducha miasta". Neapol, kiedyś dumna stolica królestwa Burbonów, od lat jest stolicą włoskiego bezprawia, camorry, synonimem koszmarnego bałaganu, bezrobocia, bezradności i indolencji władz.

Gdy Napoli gra na Północy, często powiewają transparenty: „Witamy we Włoszech", a gdy miasto zalegały śmieci, „Powąchaj Neapol, a umrzesz" albo „Wezuwiuszu, spal ich siarką". Dlatego sukcesy Napoli mają dla neapolitańczyków szczególną wartość. Są symbolem zwycięstwa biednego i pogardzanego nad bogatym i zarozumiałym, zwycięstwa artyzmu i sprytu człowieka Południa nad siłą Północy.

Wszystko jednak wskazuje na to, że kult Napoli rozlewa się na całą Italię. Eksperci piszą, że ta drużyna to symbol renesansu włoskiej piłki, zarówno jeśli chodzi o kwestie finansowe, jak i radosny, atakujący futbol na boisku. Były gracz Napoli Ciro Ferrara powiedział, że drużyna gra nie po włosku, ale po europejsku. W Neapolu to znaczy więcej niż w jakimkolwiek innym włoskim mieście.

Korespondencja z Rzymu

„Neapol w Krainie Czarów", „Zaintonowali tenorzy Cavani, Lavezzi i Hamsik. Teraz śpiewa całe miasto" – to tytuły środowej włoskiej prasy, w której futbolowi fachowcy biją wyśrubowane rekordy grafomanii: „Coraz gorętsza, coraz bardziej słoneczna wiosna włoskiego futbolu przeżyła noc chwały na eksplodującym euforią stadionie San Paolo" – napisała na pierwszej stronie „Gazzetta delo Sport".

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Bałagan po katalońsku. Zamieszanie z rejestracją zawodników i żądania głowy prezesa Laporty
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay