Bakero zwolniony z Lecha

Po porażce 0:3 z Ruchem piłkarze Lecha nie zdążyli wrócić do Poznania, a już wiedzieli, że Jose Mari Bakero nie jest ich trenerem

Publikacja: 27.02.2012 01:28

Jose Mari Bakero

Jose Mari Bakero

Foto: AFP

Hiszpan po ostatnim gwizdku nisko spuścił głowę. Na konferencji wyjątkowo nie twierdził, że Lech grał świetnie, tylko znowu nie udało się wygrać. Tym razem przyznał, że było to najgorsze spotkanie jego kadencji, i poprosił o wybaczenie.

W Poznaniu nikt jednak nie miał litości. Kilka minut po północy klub wydał oświadczenie, że Bakero „w związku z niezadowalającymi wynikami" nie jest już trenerem Lecha. Szefowie klubu tłumaczyli później, że tak błyskawiczną decyzją o zwolnieniu chcieli uspokoić zrozpaczonych kibiców i zapewnić ich, że ten sezon nie jest jeszcze stracony.

Nowy trener zostanie przedstawiony dzisiaj. Poznań plotkował, że numerem jeden na liście Jacka Rutkowskiego był Maciej Skorża, ale opowieści o tym, że miałby teraz przenieść się do Lecha, trzeba włożyć między bajki. Na giełdzie kandydatów wysoko stoją akcje Michała Probierza, mówi się też o powrocie Czesława Michniewicza. Być może do końca sezonu drużynę poprowadzi Mariusz Rumak, dotychczasowy asystent Bakero.

W Poznaniu mają nad czym myśleć, bo w tabeli Lecha wyprzedziło już Podbeskidzie Bielsko-Biała. Klub Roberta Kasperczyka wygrał czwarty mecz z rzędu bez straconego gola. Tydzień temu pokonał w Łodzi Widzew 1:0, teraz lepszy był od Zagłębia Lubin, też 1:0. Co ciekawe, gdyby wykreślić z tabeli wyniki pierwszych pięciu kolejek, kiedy Podbeskidzie dostawało bolesne lekcje ekstraklasy, drużyna z Bielska byłaby na trzecim miejscu. A trudno w jej składzie znaleźć choćby jedną gwiazdę.

Podobno Józef Wojciechowski po porażce Polonii z Widzewem 1:2 na własnym boisku zaczął wątpić w trenera Jacka Zielińskiego. Mecz w Warszawie rozgrywany podczas ulewy z gradobiciem nie wyglądał jak spotkanie pretendenta do tytułu mistrzowskiego z drużyną, która rozpaczliwie broni się przed spadkiem. Widzew grał ładnie i szybko, Polonię zżerała świadomość, że ten mecz trzeba po prostu wygrać. Do przerwy goście prowadzili 2:0, a jednego gola – ale do własnej bramki – strzelił bohater poprzedniej kolejki Tomasz Brzyski.

Wisła Kraków spadła już na ósme miejsce. Wczorajsza porażka 0:1 z Koroną Kielce na własnym boisku wydłuża serię bez zwycięstwa do czterech meczów. Chociaż od kiedy drużynę prowadzi Kazimierz Moskal, grę mistrzów Polski ogląda się przyjemnie, nie da się wygrywać meczów bez strzelania goli i w osłabieniu. W trzecim kolejnym meczu piłkarze Wisły zobaczyli czerwoną kartkę (przeciwko Koronie znowu Michał Czekaj). Ciekawe, czy Bogusław Cupiał wytrzyma nerwowo do końca sezonu.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum