Kulikowski w rozmowie z „Super Expressem" powiedział, że w czerwcu ubiegłego roku wręczył Grzegorzowi Lacie kopertę, a rozmowę, jaka się przy tej okazji odbyła, nagrał na taśmie. Przekazał ją prokuraturze. Łapówka miała mieć związek z budową nowej siedziby PZPN.
Lato wydał oświadczenie, w którym pisze: „Nie jest prawdą, że przyjąłem od Grzegorza Kulikowskiego jakąkolwiek korzyść majątkową (...). Istotnie, Kulikowski zostawił u mnie w gabinecie kopertę. Nigdy jej nie otworzyłem. (...) Koperta została protokolarnie przekazana do sejfu PZPN. (...) W prokuraturze złożyłem kopertę oraz zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcji bądź spowodowania przeciwko mojej osobie postępowania karnego".
Problem polega na tym, że rozmowa pomiędzy Latą a Kulikowskim odbyła się w czerwcu ubiegłego roku, a prezes złożył doniesienie do prokuratury dopiero w styczniu.
Kulikowski to działacz PZPN. Finansował kampanię wyborczą Laty, ale później stał się jego wrogiem. Nagrane przez niego rozmowy z sekretarzem generalnym PZPN Zdzisławem Kręciną, ujawnione w grudniu, mające świadczyć o korupcji, doprowadziły do odwołania sekretarza ze stanowiska. Prokuratura prowadzi w tej sprawie śledztwo, które może potrwać do 7 czerwca.
Teraz do „sprawy Kręciny" doszła jednak „sprawa Laty". – Mamy problem – mówi „Rz" członek zarządu PZPN Jacek Masiota. – Oczywiście obowiązuje domniemanie niewinności. Ale rozmawiałem z kilkoma członkami zarządu, którzy uważają, że najlepszym rozwiązaniem byłaby dymisja prezesa Laty i powołanie na jego miejsce któregoś z wiceprezesów. Jeśli prezes nie przystanie na tę propozycję, będziemy się zastanawiać nad zwołaniem nadzwyczajnego zjazdu wyborczego. Chodzi nam o wizerunek PZPN w ogóle, a zwłaszcza w kontekście Euro – kończy Masiota.