Jaki znak twój?

Eugen Polanski po cichu odrabia karę za to, że wolał być Niemcem

Publikacja: 05.06.2012 00:14

Eugen Polanski opuszczał Polskę jako Bogusław Polański

Eugen Polanski opuszczał Polskę jako Bogusław Polański

Foto: Fotorzepa, Bartosz Sadowski BS Bartosz Sadowski

Rodzice mówili do niego Boguś, dalej zresztą tak mówią. Bogusława nie ma jednak w spisie imion w Niemczech, dlatego – kiedy Polanski zmienił adres zamieszkania z Sosnowca na położone blisko holenderskiej granicy Viersen – zniemczono mu drugie imię. Tak trzyletni chłopiec z Bogusława stał się Eugenem. Proces asymilacji trwał równie krótko. Z Polski Polanski nie pamiętał nic, wyrósł w nowym otoczeniu, przez rówieśników traktowany był jak chłopak stąd, normalny Niemiec.

Po polsku nigdy nie nauczył się pisać. Wspomina, że radził sobie jedynie ze „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin", bo kartki z takim tekstem wysyłał do rodziny w Polsce. Niemcy dali jego rodzicom pracę, Polanskich stać było na normalne życie. Eugen skończył zawodową szkołę ekonomii i administracji, miał niemieckich kolegów, a niemieccy trenerzy nauczyli go grać w piłkę.

Niemiecki kapitan

W Bundeslidze zadebiutował w 2005 roku w barwach Borussii Moenchengladbach. Szansę dał mu Dick Advocaat, ten sam, który 12 czerwca poprowadzi reprezentację Rosji w meczu przeciwko Polakom. Polanski nie był wtedy anonimowym zawodnikiem, od czterech lat grał w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, występował w czterech różnych kategoriach wiekowych, zanim rozpoczął grę w tej, z którą odniósł największe sukcesy – U-21. Został kapitanem niemieckiej młodzieżówki, wystąpił w 19 meczach i marzył o tym, żeby zagrać w drużynie Joachima Loewa.

Loew nie zadzwonił

Pierwszym, który wpadł na pomysł, by Eugen przypomniał sobie, że był Bogusiem, wpadł Paweł Janas. Polanski próby namawiania go na grę dla Polski wspomina z uśmiechem na twarzy. Po meczu Borussii z Hannoverem w drodze do autokaru zaczepił go nieznajomy człowiek i zapytał, czy nie chciałby zmienić reprezentacji. Eugen nie potraktował go poważnie.

– Tego typu spraw nie załatwia się w ten sposób. Zresztą nie myślałem wtedy o Polsce. Tata ciągle mi przypominał, gdzie się urodziłem, i kazał być z tego dumnym, ale przecież całe życie spędziłem w Niemczech, tam mam przyjaciół, tam nauczyłem się grać w piłkę – tłumaczy „Rz" Polanski.

Eugen czekał na powołanie od Loewa bardzo długo. Najpierw dostał sygnał, że jeśli dalej będzie się tak rozwijał, zagra w najważniejszej niemieckiej drużynie, później jednak zrobiło się niepokojąco cicho. Spokorniał. Mówił, że kadra to dla niego główny cel w życiu. – Myślę, że trzeba być wdzięcznym krajowi i być zaszczyconym, by móc wyraźnie powiedzieć, że gra się dla Niemiec – nieważne jakie ma się szanse – stwierdził.

W rozmowie z „Przeglądem Sportowym" dodał jeszcze, że w meczu Polska – Niemcy oczywiście trzymał będzie kciuki za Niemców i że nie zagra dla kadry Franciszka Smudy.

Polanskiemu kariera klubowa układała się średnio. Z Borussią spadł do drugiej ligi, grał tam przez sezon, po czym odszedł do Getafe. Stamtąd wypożyczono go do Mainzu, gdzie po dobrym półroczu odszedł na stałe. W ostatnim sezonie, już jako reprezentant Polski, zagrał w 26 spotkaniach i strzelił trzy gole. W sylwestra obiecał sobie, że w życiowej formie będzie dopiero w czerwcu – na Euro.

Smuda daje szansę

Smuda do Polanskiego najpierw zadzwonił. W namawianiu do gry dla Polski miał już doświadczenie, udało mu się przekonać Adama Matuszczyka i Sebastiana Boenischa. Eugen wydawał się najbardziej oporny. Czekał rok. Według niego dlatego, że musiał porozmawiać z żoną, że rzadziej będzie w domu, i zastanowić się, czy jako kapitan niemieckiej młodzieżówki będzie potrafił skoncentrować się na grze dla Polski. Według kibiców i wielu piłkarzy z kadry Smudy – Polanski ciągle liczył, że zagra na Euro 2012, ale w reprezentacji Niemiec. Wybrał Polskę, by w ogóle zagrać na wielkim turnieju.

Na pierwsze biało-czerwone zgrupowanie do Legnicy przyjechał w koszulce ze zdjęciem kobiety prezentującej międzynarodowy gest i napis: Fuck you. Wiedział, że czeka go kilka trudnych starć, nie tylko z dziennikarzami. Eugen wyparł się większości słów cytowanych wcześniej przez media.

Na rozmowę w cztery oczy zabrał go kapitan Jakub Błaszczykowski. Chciał wyjaśnić, czy naprawdę Polanskiemu bycie Polakiem sprawia tak wiele problemów. Piłkarz Mainz zrzucił winę na dziennikarzy, a że piłkarze często mają problemy z mediami – oficjalnie wszystko poszło w niepamięć. – Ostrzegałem Eugena, że zadra po tych wywiadach zostanie i musi minąć trochę czasu, zanim go w pełni zaakceptujemy. Teraz nie ma już żadnego problemu – mówił kilka dni temu Błaszczykowski.

Polanski dostał miejsce w drużynie z marszu, zawsze wychodził w pierwszym składzie, gdy tylko był zdrowy. Kontuzję leczył raz, akurat przed towarzyskim meczem z Niemcami we wrześniu ubiegłego roku. Razem z Rafałem Murawskim tworzy duet defensywnych pomocników, pracuje na to, by Ludovic Obraniak mógł swobodnie rozgrywać.

– Można powiedzieć, że jestem człowiekiem od czarnej roboty. Czy gram ostro? Jeśli trzeba – mówił wczoraj. Pokazał też tatuaż, na którym widać asa i tekst po niemiecku: Zagraj z życiem kartami, które ci dało.

Polanski przyszedł na wczorajszą konferencję, gdzie jednym z poruszanych problemów była wypowiedź Obraniaka. Pomocnik Bordeaux powiedział w rozmowie z magazynem „Surface", że w reprezentacji Polski nie czuje się częścią grupy i przez niektórych nie jest mile widziany na zgrupowaniach. Polanski zapewnił, że nie ma żadnych podziałów w drużynie. – Nie wszyscy robimy wszystko razem, bo się nie da, ale Ludovic akurat dużo żartuje i często się śmieje – tłumaczył.

Na prośbę piłkarzy przez ostatnie trzy dni pozostałe do meczu, zamiast dwóch treningów dziennie, będzie tylko jeden. Wczorajszy trwał zaledwie godzinę. Wszystko wskazuje na to, że po austriackim zgrupowaniu nasi zawodnicy nie czują się zbyt świeżo.

Obraniak wyjęty z kontekstu

Ludovic Obraniak udzielił wywiadu magazynowi „Surface". Powiedział, że czuje się izolowany w polskiej drużynie. Wywiad ma się ukazać w środę. Okazuje się, że do reklamy wybrano dość niefortunny fragment. – W ten sposób opowiadałem o moim pierwszym meczu w reprezentacji. To naturalne, że kiedy w 2009 roku przyjechałem na mecz z Grecją, nie czułem się zintegrowany z drużyną, bo przecież nikogo nie znałem. Teraz o tym, że świetnie się tu czuję, świadczy moja gra. Jestem bardzo zbulwersowany, że moje słowa mogły zostać wykorzystane do wywołania niepotrzebnego zamieszania w drużynie – powiedział Obraniak w swoim oświadczeniu.      —koło

Piłka nożna
Koniec z Viaplay. Premier League będzie miała nowego nadawcę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Piłka nożna
Eliminacje mistrzostw świata. Kiedy i z kim zagra reprezentacja Polski?
Piłka nożna
Loteria wizowa. Z kim zagra Polska o mundial w 2026 roku?
Piłka nożna
Guardiola szuka leku na kryzys Manchesteru City
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Piłka nożna
Co czeka Jagiellonię i Legię w Lidze Konferencji? Tabela po 5. kolejce