A jeśli już padają nazwy w rodzaju Glentoran, Crusaders, Bohemians, Shamrock Rovers, Dundalk, Linfield, Cliftonville, to nie tylko trudno je przyporządkować do miast, ale nawet do krajów. Które z nich leżą w Irlandii Północnej, a które w Republice Irlandii? Jedna wyspa, dwa kraje, jeden jest częścią Wielkiej Brytanii, drugi z nią rywalizuje. Na meczach Irlandii Północnej kibice śpiewają hymn angielski. To protestanci. Ci z Południa mają swój. To katolicy.
Irlandia była zawsze wyspą na tyle biedną, że nigdy nie dorobiła się klubu mogącego rywalizować z bogatymi w Anglii czy Szkocji. Dlatego najlepsi zawodnicy wyjeżdżali pracować do Londynu, Manchesteru, Liverpoolu, Glasgow i tych wszystkich miast Anglii i Szkocji, w których jest dobra piłka.
Nie ma czegoś takiego jak irlandzka szkoła piłki nożnej, mimo że irlandzkie tradycje futbolowe są starsze od standardu Danny Boy, który śpiewa cały świat. Danny Boy leży w grobie i rozmyśla nad przemijającym czasem. Nad wiosną i jesienią. Nic nie ma w tej piosence o piłce nożnej, ale przecież ona jest w tamtej kulturze. W dokach Cork i Dublina, destylarni Jamesona, browarze Guinnessa, w Celticu Glasgow, założonym przez irlandzkich emigrantów. I w śląskim zespole Carrantouhill spod Rybnika wykonującym muzykę celtycką jak nikt w Polsce. A po koncercie chłopaki podkreślający regionalny związek z Jurkiem Dudkiem oglądają mecze. Kiedyś Irlandia miała wybitnych piłkarzy: pomocnika Johnny'ego Gilesa, bramkarza Pata Bonnera, napastników Franka Stapletona i Johna Aldridge'a, potem Roya Keane'a. Swoje pięć minut mieli w połowie lat 80., kiedy grali na mundialu i Euro. Dzisiejsze gwiazdy: Robbie Keane, Damien Duff, Shay
Given to już nie to. I czy Irlandczyków trenuje Anglik Jackie Charlton czy Włoch Giovanni Trapattoni, zawsze grają podobnie. Szkoda, że dziś rozstaną się z turniejem.
W Polsce zostanie Shay Given. Na zdjęciu. Jako jedyny uczestnik Euro przyjął zaproszenie Narodowego Banku Polskiego do udziału w akcji charytatywnej.