Reprezentacja kompromituje się w meczu z Estonią, polskie kluby fatalnie grają w europejskich pucharach. Cała nadzieja w Legii?
Jan Urban: Trzeba wejść do grupy Ligi Europejskiej, a ostatnie wyniki pokazują, że wcale nie będzie łatwo. Moim zdaniem ekstraklasa zaczyna sezon za późno. Nie wiem, czy to przez igrzyska olimpijskie, czy z innego powodu, ale jeśli i tak nie jesteśmy mocni, a do tego pozbawiamy się rytmu meczowego, szkodzimy sami sobie. Trudno inaczej wytłumaczyć to, jak grały Śląsk, Ruch czy Lech.
Do ligi nie przyszedł nikt z wielkim nazwiskiem.
To prawda, nie kupiono zawodnika, którego gry kibice byliby zawsze ciekawi. Niestety, kryzys finansowy jest odczuwalny także w piłce. Jest dużo transferów, ale są to przede wszystkim transakcje bezgotówkowe. Jak trzeba kogoś sprzedać, to też się na to godzimy bez gadania. Kluby muszą jakoś wiązać koniec z końcem, krajowe budżety nie są za wysokie, a nikt nie chce dopuścić do tego, co na przykład stało się z Glasgow Rangers. Oszczędności to zabezpieczenie się przed upadkiem, większość klubów jest przecież zadłużona. Wszyscy powinni iść w kierunku niemieckiego modelu, tam każdy wie, że z długami nie ma co liczyć na licencję.