Reklama
Rozwiń

Pachnie prowincją

Liga Mistrzów znów w Transylwanii i pod Mińskiem. Znów bez nas

Publikacja: 30.08.2012 22:36

CFR Cluj, czyli mistrz Rumunii mocny Portugalczykami i piłkarzami z Afryki. Na zdjęciu w środku Modo

CFR Cluj, czyli mistrz Rumunii mocny Portugalczykami i piłkarzami z Afryki. Na zdjęciu w środku Modou Sogou, bohater meczów z FC Basel o Ligę Mistrzów, z lewej Bakary Sare

Foto: AFP

Przychodzi koniec sierpnia i polski kibic znów siada nad listą grup Ligi Mistrzów, próbując znaleźć jakąś podpowiedź: którędy do tej Europy i co my właściwie robimy źle?

Czy wydawać dziesiątki milionów, czy tylko miliony, czy sprowadzać obcokrajowców, czy jednak inwestować w swoich, czy zwalniać trenerów szybko, czy dać im popracować? A im dłużej kibic na tę listę klubów z LM patrzy, tym mniej rozumie.

Będzie w tym sezonie LM tylko trzech debiutantów, wszyscy z bogatej Europy i wszyscy z prowincji. Montpellier, zbudowane niskim kosztem przez lokalnego króla śmieci i ekscentryka Luisa Nicollina. Malaga (miasto duże, ale w hiszpańskim futbolu peryferyjne), czyli kuriozalna zabawka szejków z Kataru, którzy zaparkowali tu swój ładunek skarbów. Klubowi całkiem niedawno drugoligowemu nakupili dobrych piłkarzy, sprowadzili świetnego trenera Manuela Pellegriniego i dali logo UNESCO na koszulki. A teraz chętnie by się już tej zabawki pozbyli, wyprzedają piłkarzy, ale drużyna eliminacje przebrnęła.

Jest wreszcie duńskie Nordsjaelland z Farum, mieściny pod Kopenhagą. Oszczędne, stawiające na szkolenie młodzieży, silne Duńczykami i niewolne od kontrowersji. Kiedyś nazywało się Farum BK, ale nazwę zmieniło, gdy się okazało, że burmistrz i jeden z założycieli klubu finansował go pieniędzmi z wielkiego przekrętu. Nowy właściciel, biznesmen Allan K. Pedersen, też jest kontrowersyjny i o wdzięku handlarza z bazaru, ale na futbolu się zna.

Gdy się zestawi dwie najbardziej imponujące opowieści o środkowoeuropejskich pomysłach na podbicie Ligi Mistrzów, czyli rumuński CFR Cluj i białoruskie BATE Borysów, to logicznych wniosków dla naszego futbolu jeszcze mniej. Ale znów działa urok prowincji.

CFR i BATE łączy to, że grają na nosie klubom z metropolii, jedni wielkiej trójce z Bukaresztu, drudzy Dynamu Mińsk, i to że oba pierwszy raz awansowały do LM cztery lata temu, a teraz grają w niej już trzeci raz. Ale idą różnymi drogami. Cluj to piękne miasto z przeszłością i przyszłością, do Transylwanii ciągną turyści, studenci i inwestorzy, a władca klubu i lokalny król nieruchomości Arpad Paszkany rządzi w CFR głośno, rozrzutnie, trenerów wymienia bez sentymentów i woli piłkarzy zagranicznych niż swoich. Kiedyś szukał głównie tych z Ameryki Południowej, teraz stawia na wyszukiwanie przyszłych gwiazd w Zachodniej Afryce, a drużynę opiera, jak APOEL, na Portugalczykach, których ma aż dziewięciu.

W BATE z mało urokliwego podstołecznego Borysowa rządzi Anatoli Kapski, kiedyś dyrektor w lokalnej fabryce części do samochodów i traktorów (skrót jej nazwy to właśnie BATE), a dziś jej udziałowiec. Ale Kapski, choć równie młody jak Paszkany, jest jego przeciwieństwem. Unika blichtru i rozgłosu, stawia na oszczędność, długie kontrakty trenerów i wychowywanie gwiazd.

Oba sposoby działają. A nam znów zostanie emocjonowanie się grą w LM Polaków z Borussii, która wczoraj wylosowała najgorzej jak mogła: Real, Manchester City i Ajax.

Pierwsza kolejka LM 18-19 września, a sezon pucharowy zaczyna się oficjalnie dziś, meczem o Superpuchar Europy Chelsea-Atletico Madryt (transmisja TVP 1, 20.45).

Grupa A: Porto, Dynamo Kijów, PSG, Dinamo Zagrzeb

Grupa B: Arsenal, Schalke, Olympiakos, Montpellier

Grupa C: Milan, Zenit St. Petersburg, Anderlecht, Malaga

Grupa D: Real Madryt, Manchester City, Ajax Amsterdam, Borussia Dortmund

Grupa E: Chelsea, Szachtar Donieck, Juventus Turyn, Nordsjaelland

Grupa F: Bayern Monachium, Valencia, Lille, BATE Borysów

Grupa G: FC Barcelona, Benfica Lizbona, Spartak Moskwa, Celtic Glasgow

Grupa H: Manchester United, Sporting Braga, Galatasaray Stambuł, CFR Cluj

Przychodzi koniec sierpnia i polski kibic znów siada nad listą grup Ligi Mistrzów, próbując znaleźć jakąś podpowiedź: którędy do tej Europy i co my właściwie robimy źle?

Czy wydawać dziesiątki milionów, czy tylko miliony, czy sprowadzać obcokrajowców, czy jednak inwestować w swoich, czy zwalniać trenerów szybko, czy dać im popracować? A im dłużej kibic na tę listę klubów z LM patrzy, tym mniej rozumie.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku