To jaka jest naprawdę polska piłka? Trener Lechii Piotr Stokowiec mówi, że w finałach trzeba wygrać, a nie pokazywać piękną grę. Ma rację. Ale im kto więcej umie, tym lepiej zagra. Chciałoby się, żeby najważniejsze mecze stały na najwyższym poziomie, ale to się rzadko zdarza nawet między lepszymi drużynami niż polskie.
Tym bardziej trzeba się cieszyć, patrząc na taki mecz, jak ten Legii z Piastem. Było w nim wszystko: bramka Gerarda Badii po bardzo ładnej akcji Piasta (Jakub Czerwiński - Martin Konczkowski - Badia), strzały Toma Hateleya pod poprzeczkę i Joela Valencii w słupek, z drugiej strony trafienie Michała Kucharczyka w spojenie, bardzo dobra gra Piasta w obronie, szybkie groźne kontry w jego wykonaniu i ambitna, różnorodna gra Legii, dążącej do odrobienia straty. A do tego techniczne popisy Joela Valencii, przypominającego młodego Emmanuela Olisadebe, który kiedyś przy Łazienkowskiej też sobie hasał, mimo że obrońcy Legii usiłowali go wyłączyć z gry nie bacząc na fair play.