PZPN: Boniek staje do wyścigu

Zbigniew Boniek jednak się zdecydował na walkę o fotel prezesa. Ale poparcia związkowych baronów na razie nie ma

Publikacja: 13.09.2012 01:06

Stefan Antkowiak ma największe szanse zostać nowym prezesem PZPN, pomimo że zgłosił się także Zbigni

Stefan Antkowiak ma największe szanse zostać nowym prezesem PZPN, pomimo że zgłosił się także Zbigniew Boniek

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Boniek pojawił się na wczorajszym spotkaniu pezetpeenowskich baronów, czyli szefów wojewódzkich związków. Wpadł do wrocławskiego hotelu Scandic na kwadrans, ogłosił, że chce wystartować w październikowych wyborach i poprosił prezesów o poparcie. Od dziś zaczyna zbieranie głosów w klubach ekstraklasy, pierwszej ligi i w związkach wojewódzkich. By wystartować, trzeba ich zebrać 15 i przedstawić do 25 września.

Szefem jego kampanii ma być Kazimierz Greń, który w poprzednich wyborach zapewnił Grzegorzowi Lacie zwycięstwo, m.in. nad Bońkiem. To był zjazd pod specjalnym nadzorem, na sali pojawił się minister sportu, Hryhorij Surkis przyjechał specjalnie, by wspierać Bońka i zapewniać, że takiego prezesa życzyłby sobie Michel Platini. Ale w ten sposób tylko tej kandydaturze zaszkodzili. Bo ostatnie wybory były buntem związkowych dołów przeciw górze. Boniek, wiceprezes za czasów Michała Listkiewicza, pokpiwający sobie z niektórych działaczy, był wówczas niewybieralny.

Czy będzie wybieralny teraz? Wiele zależy od Grenia, który po wyborach szybko poróżnił się z Latą. Z Bońkiem było odwrotnie: na początku różniło ich z Greniem wszystko, a potem uznali, że jest im jednak po drodze. Greń to baron zbuntowany, persona non grata dla Laty i jego ekipy. Ale nadal ma świetne kontakty w tzw. terenie, czyli tam, gdzie się wygrywa wybory. Jego najważniejszy sojusznik to dolnośląski baron Andrzej Padewski, też swego czasu lider związkowej opozycji.

Na głosy Dolnego Śląska Boniek na pewno może liczyć, ale faworytem wyborów na razie nie jest. Podczas wspomnianego spotkania we Wrocławiu chęć kandydowania ogłosili też oficjalnie dwaj baronowie: Stefan Antkowiak z Poznania i Eugeniusz Nowak z Bydgoszczy, czyli najważniejszy stronnik Bońka w poprzednich wyborach.

Według dobrze poinformowanych, Nowak wie, że na wybór nie ma szans, zgłosił się by w odpowiednim momencie przekazać swoje głosy silniejszemu kandydatowi w zamian za fotel np. wiceprezesa.

To Antkowiak jest od wczoraj faworytem wyborów, nieważne czy jego głównym rywalem będzie Grzegorz Lato czy Boniek. Lato dostał ostatnio dużo sygnałów, że nie ma szans, ale najwierniejsi akolici, Ireneusz Serwotka i Zdzisław Drobniewski, wmawiają mu co innego i zbierają głosy. Mizernie wyglądają po wczorajszej naradzie baronów szanse Andrzeja Olechowskiego i Romana Koseckiego.

Antkowiak, wieloletni działacz piłkarski, były prezes Lecha, wpływowy polityk poznańskiej lewicy, biznesmen, nie jest żadnym rewolucjonistą. Nawet przychylni mu działacze mówią z przekąsem, że przez ostatnie cztery lata nieprzesadnie aktywnie sprzeciwiał się obecnym porządkom w PZPN. Ale wszedł razem z Nowakiem do trzyosobowej komisji, która niedawno wytknęła prezesowi i jego świcie dziwne okoliczności utworzenia Klubu Kibica RP. Komisja ta uznała zapisy umowy zlecającej tworzenie tego klubu zewnętrznej firmie za niekorzystne dla związku.

Antkowiak gwarantuje wyciszenie sporów i rządy w lepszym stylu niż Lato, a działacze uznali, że tego teraz związkowi najbardziej potrzeba.

Boniek pojawił się na wczorajszym spotkaniu pezetpeenowskich baronów, czyli szefów wojewódzkich związków. Wpadł do wrocławskiego hotelu Scandic na kwadrans, ogłosił, że chce wystartować w październikowych wyborach i poprosił prezesów o poparcie. Od dziś zaczyna zbieranie głosów w klubach ekstraklasy, pierwszej ligi i w związkach wojewódzkich. By wystartować, trzeba ich zebrać 15 i przedstawić do 25 września.

Szefem jego kampanii ma być Kazimierz Greń, który w poprzednich wyborach zapewnił Grzegorzowi Lacie zwycięstwo, m.in. nad Bońkiem. To był zjazd pod specjalnym nadzorem, na sali pojawił się minister sportu, Hryhorij Surkis przyjechał specjalnie, by wspierać Bońka i zapewniać, że takiego prezesa życzyłby sobie Michel Platini. Ale w ten sposób tylko tej kandydaturze zaszkodzili. Bo ostatnie wybory były buntem związkowych dołów przeciw górze. Boniek, wiceprezes za czasów Michała Listkiewicza, pokpiwający sobie z niektórych działaczy, był wówczas niewybieralny.

Piłka nożna
Złota jesień trwa. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok podbijają Ligę Konferencji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Piłka nożna
Zwycięstwo Legii z polityką w tle
Piłka nożna
Dynamo Mińsk – ulubiony klub Aleksandra Łukaszenki
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Robert Lewandowski już tylko krok od historii, Barcelona bawiła się w Belgradzie
Materiał Promocyjny
Najszybszy internet domowy, ale także mobilny
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Viktor Gyokeres przedstawił się Europie
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni