Nikt nie chce rządzić

Legia Macieja Skorży miała najlepszą obronę w lidze, ale nie zdobyła mistrzostwa Polski. Jan Urban to atak, od początku zapowiadał, że jego drużyna grać będzie przede wszystkim do przodu

Aktualizacja: 01.10.2012 01:57 Publikacja: 01.10.2012 01:57

Marek Saganowski strzelił dla Legii dwa gole w Lubinie

Marek Saganowski strzelił dla Legii dwa gole w Lubinie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Po sześciu kolejkach piłkarze z Łazienkowskiej ciągle nie wiedzą, jak smakuje porażka, ale trzy ostatnie spotkania ligowe zakończyli remisem. W sobotę w Lubinie dwa razy gonili wynik i z 2:2 muszą być zadowoleni.

Zagłębie na Legię mobilizowało się wyjątkowo. Drużynę odwiedził prezes Marek Bestrzyński, przypomniał zawodnikom, że w Lubinie mają jak u Pana Boga za piecem. Presji wielkiej nie ma, a pensja regularnie wpływa na konto, jak w mało którym klubie ekstraklasy. Nie wiadomo, czy to na sugestię Bestrzyńskiego, ale do składu wrócił kapitan Adam Banaś nie w pełni zdrowy, jednak w pełni zmotywowany.

Młoda furia

W Legii spokoju na polu karnym pilnowało czterech obrońców i Daniel Łukasik, reszta miała kąsać. Danijel Ljuboja, Marek Saganowski, Michał Żyro, Jakub Kosecki i Miroslav Radović co jakiś czas gościli pod bramką Michała Gliwy, ale to Zagłębie dwa razy wychodziło na prowadzenie.

Na bramkę Michala Papadopulosa tuż przed przerwą odpowiedział Marek Saganowski, po trafieniu Roberta Jeża wydawało się, że gospodarze zaczną dźwigać się ze strefy spadkowej, ale 12 minut przed końcem Saganowski znowu skorzystał z podania Radovicia i uratował Legii remis. Punkt z Lubina przybliżył Legię do Widzewa, ścisk na szczycie tabeli czyni naszą ligę coraz mniej przewidywalną. Dwie kolejki są w stanie wywrócić kolejność do góry nogami, nie ma żadnych świętości.

Widzew liderem był trochę na wyrost, trener Radosław Mroczkowski powtarzał po czterech z rzędu zwycięstwach, że jak wynika z jego wyliczeń  do utrzymania w ekstraklasie potrzeba jeszcze sześciu takich rezultatów.

W piątek pierwszy raz Widzew przegrał, więcej w zderzeniu z warszawską „młodą furią" niewiele miał do powiedzenia. Na Polonię warto przychodzić teraz nie dlatego, by patrzeć, jak drużyna sklecona na kolanie radzi sobie z przeciwnościami losu. Polonię przyjemnie się ogląda, gra szybko i atrakcyjnie. Można jej kibicować.

Podobnie jest z Górnikiem Zabrze. Trenera Adama Nawałkę jeszcze przed wczorajszym meczem pytano, dlaczego uparcie stawia na Prejuce'a Nakoulmę, skoro ten w ogóle nie przypomina siebie z poprzedniego sezonu.

Nakoulma latem chciał odejść, klub nie stawiał mu przeszkód, ale na transferze chciał zarobić. Zawodnikowi nie podobał się kierunek czeczeński, dlatego odrzucił bogatą ofertę Tereka i wyjechał na testy do Lorient. Rosjanie dawali Górnikowi półtora miliona euro, Francuzi  600 tysięcy, dlatego reprezentant Burkina Faso pozostał w Zabrzu.

Wczoraj Górnik potraktował mistrza Polski Śląsk Wrocław bez taryfy ulgowej. Przegrywał 0:1 po golu Piotra Ćwielonga (kolejna asysta Sebastiana Mili), ale drużynie Nawałki trudno było coś zarzucić. Trener też był spokojny, wyglądał, jakby doskonale wiedział, że losy tego meczu jeszcze się odmienią.

Przed przerwą wyrównał Aleksander Kwiek, po przerwie był już show Nakoulmy. Napastnik Górnika strzelił dwa gole. Czwartą bramkę dołożył Arkadiusz Milik, którego podobno obserwuje selekcjoner reprezentacji Polski Waldemar Fornalik (dziś lub jutro ogłosi powołania dla piłkarzy z ligi na mecz z Anglią).

Wygaszanie świateł

Wykorzystać porażkę Widzewa i kolejne potknięcie Legii mógł Lech Poznań. Mając podane wszystko, jak na tacy, nie potrafił jednak wygrać w Gdańsku z Lechią i objąć prowadzenia w tabeli. Lechia była lepsza, wygrała 2:0, dopiero 4 z 18 meczów na swoim nowym stadionie, pierwszy raz w tym sezonie. Bogusław Kaczmarek po pięciu nieudanych próbach posadził na ławce Grzegorza Rasiaka i wrócił do ustawienia z trzema szybkimi napastnikami, którzy robią dużo zamieszania w obronie rywali. Drugi gol  Razacka Traore jak na naszą ligę był wyjątkowy. Napastnik Lechii uderzył piłkę nożycami, może na dobry początek nowego stylu swojej drużyny.

W ekstraklasie naprawdę nieciekawie jest w dwóch klubach. Po sześciu kolejkach Podbeskidzie Bielsko-Biała i GKS Bełchatów pozostają bez zwycięstwa. Podbeskidzie do przerwy prowadziło nawet z Ruchem Chorzów 1:0, ale później pokazało słabości, które czynią je najbardziej przewidywalną drużyną ligi i przegrało 1:2. W Bełchatowie w poprzednim tygodniu, po pięciu z rzędu ligowych porażkach, zwolniono trenera Kamila Kieresia, jego tymczasowym zastępcą został Jan Złomańczuk. W ataku na mecz z Koroną wystawił Tomasza Wróbla, bo w kadrze nie miał żadnego zdrowego napastnika, wywalczył remis 1:1. W Bełchatowie trwa wygaszanie świateł. Od kiedy z klubu wycofał się możny sponsor, ekstraklasa przestała mieć tam sens.

6. kolejka

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Ruch Chorzów 1:2 (1:0)

Bramki: dla Podbeskidzia

– R. Demjan (16); dla Ruchu

– M. Jankowski (68), A. Piech (84). Żółte kartki: M. Sokołowski, D. Chmiel, P. Koman (Ruch). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 3000.

Polonia Warszawa – Widzew Łódź 3:1 (1:0)

Bramki: dla Polonii – Ł. Teodorczyk (23), P. Wszołek (73), D. Gołębiewski (83); dla Widzewa – Ł. Broź (74 z karnego). Żółte kartki: A. Kokoszka, T. Brzyski (Polonia); T. Phibel (Widzew). Czerwona kartka: T. Phibel (90, Widzew). Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 5 000.

PGE GKS Bełchatów – Korona Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: dla GKS – T. Wróbel (33); dla Korony – P. Sobolewski (78 z karnego). Żółte kartki: G. Baran, A. Stachowiak, Ł. Wroński, A. Stulin, M. Lacić (GKS); P. Golański, T. Lisowski, T. Kijanskas (Korona). Czerwona kartka: P. Golański (81, Korona). Sędziował Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów 1600.

Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

Bramki: dla Pogoni – T. Akahoshi (56); dla Jagiellonii – N. Dżalamidze (87). Żółte kartki: P. Pietruszka, R. Kolendowicz (Pogoń); U. Ukah, T. Bandrowski, M. Pazdan (Jagiellonia). Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 7000.

KGHM Zagłębie Lubin – Legia Warszawa 2:2 (1:1)

Bramki: dla Zagłębia – M. Papadopulos (36), R. Jeż (58); dla Legii – M. Saganowski (44 i 78). Żółte kartki: M. Małkowski (Zagłębie); D. Łukasik, M. Kucharczyk (Legia). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 9500.

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 4:1 (1:1)

Bramki: dla Górnika – A. Kwiek (37), P. Nakoulma (48 i 65), A. Milik (75); dla Śląska - P. Ćwielong (13). Żółte kartki: M. Pawelec, R. Elsner (Śląsk). Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 3000

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 2:0 (1:0)

Bramki: P. Wiśniewski (33), A. R. Traore (89). Żółte kartki: B. Kaniecki, P. Wiśniewski, Ricardinho (Lechia); L. A. Henriquez, M. Możdżeń, R. Murawski (Lech). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 17.300

MECZ PONIEDZIAŁKOWY

Piast Gliwice – Wisła Kraków (18.30, transmisja Canal+ Sport, Eurosport2)

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum