W Rosji szok i niedowierzanie, bo takiego przedstawienia w tamtejszej piłce dawno nie grali. Kiedyś piłkarze odmawiali wyjścia na boisko, jeśli klub im nie płacił, ale od kiedy do futbolu trafiły wielkie gazowe pieniądze, nikt nie strajkował z powodu pensji.
Zwłaszcza w Zenicie Sankt Petersburg – dumie i chlubie Gazpromu, obecnym mistrzu Rosji. Tam się przyjeżdża zarabiać. Tymczasem miejscowi kibice żyją sprawą buntu Igora Denisowa i Aleksandra Kierżakowa, którzy zostali zesłani przez trenera Luciano Spallettiego do rezerw.
Skandal wybuchł w zeszły weekend, gdy się okazało, że Denisow odmówił gry w ligowym spotkaniu z Kryljami Sowietow Samara (2:2). Kierżakow, najlepszy strzelec drużyny, został zmieniony w przerwie, przy stanie 0:2.
Kto jest winny zamieszaniu? Zależy od tego, gdzie przystawić ucho. Klub oficjalnie twierdzi, że obaj reprezentanci Rosji psują atmosferę w zespole, kłócąc się o podwyżki. Denisow, bo to on jest głównie stroną sporu (Kierżakow go podobno poparł w „niewłaściwy sposób"), twierdzi, że wszystko robi dla dobra Zenita.
– To nie jest normalne, gdy nowy zawodnik zarabia trzy razy więcej niż najlepsi piłkarze drużyny. To psuje atmosferę – powiedział w wywiadzie dla gazety „Sport Express".