Wojną powiało, jeszcze zanim piłkarze BATE Borysów strzelili Bayernowi trzy gole, tracąc tylko jednego. W wywiadzie przed meczem trener Bayernu Jupp Heynckess dał do zrozumienia, że ma już dość swojego nadzorcy, dyrektora sportowego Matthiasa Sammera, który mimo świetnego początku sezonu w Bundeslidze cały czas ostrzegał, że piłkarze nie dają z siebie wszystkiego.
Sammer, kiedyś gwiazda Borussii Dortmund, przyszedł do Bayernu w przerwie letniej, m.in. po to, by mistrzostwo Niemiec przeprowadziło się wreszcie z Dortmundu do Monachium. Wcześniej był dyrektorem w niemieckiej federacji, ale jego konflikt z trenerem Joachimem Loewem stał się już nie do wytrzymania.
Bohater mistrzostw Europy 1996 i zdobywca Złotej Piłki w tamtym sezonie nadzorował w federacji wprowadzanie nowego programu szkolenia młodzieży, który dziś wszyscy stawiają za wzór. Ale Sammer jest też konfliktowy. Podczas meczów Bayernu reaguje tak żywiołowo, że nie tylko półżartem zastanawiano się, kto właściwie prowadzi drużynę – on czy Heynckes. Na szybką zgodę się nie zanosi.
„Walka, kontry i trochę szczęścia" – opisuje „Spiegel" sposób BATE na pokonanie Bayernu. Białorusini w Lidze Mistrzów grają trzeci raz, ale dopiero w tym sezonie zaczęli wygrywać. W pierwszej kolejce pokonali Lille, są liderem grupy, choć cała ich kadra jest wyceniana na dwa razy mniej niż Javi Martinez kupiony przez Bayern za 40 mln euro.