Milik to osiemnastolatek bez kompleksów. Gdyby przejmował się zmarnowanymi sytuacjami, mógłby przestać wierzyć w siebie. Nie jest w pełni ukształtowany, czasami pudłuje w najprostszych sytuacjach, ale nie brak mu fantazji, by szukać rozwiązań, których na polskich boiskach się nie widuje.
W sobotę strzelił dwa gole w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pierwszego z 17 metrów po podaniu z rzutu wolnego, drugi był w stylu Paula Gascoigne'a ze słynnego meczu Anglii ze Szkocją na Euro '96. Milik ruszył do długiego podania, obok niego biegli rywale – Michal Piter-Bićko i Marek Sokołowski. Napastnik Górnika Zabrze uwolnił się od nich jednym ruchem, podbił piłkę, zawodnicy Podbeskidzia zderzyli się jak w niemym filmie, a Milik pokonał Richarda Zajaca pięknym strzałem.
Milik z pięcioma golami jest najskuteczniejszym piłkarzem ekstraklasy, coraz częściej porównuje się go do Włodzimierza Lubańskiego. Niewiele brakowało, a z Zabrza porwałaby go Legia. Dwa lata temu Milik wyjechał na dwa tygodnie do angielskiego Reading, gdzie trenował z drużyną młodzieżową. Mógł zostać na dłużej, ale nie chciał wyjeżdżać za granicę. Wtedy pojawił się Marek Jóźwiak z konkretną propozycją z Warszawy. Milik zagrał w kilku meczach Młodej Ekstraklasy, ale Legii chyba trochę się wystraszył. Gdy wrócił do domu, długo się nie zastanawiał – zdecydował się zostać w Górniku, bo czuł, że tam na niego postawią. Pieniądze się jeszcze nie liczyły.
W tym sezonie jest gwiazdą swojej drużyny, a Górnik gra najatrakcyjniejszy futbol w ekstraklasie. W sobotę w Bielsku-Białej wygrał z Podbeskidziem 3:1, dominował tak bardzo, że zwycięstwo powinno być bardziej okazałe.