Przegląd poezji górniczej

Wielkie firmy przejmują władzę. Prowadzi Legia, za nią Lech i Górnik. Arkadiusz Milik nową gwiazdą

Publikacja: 08.10.2012 00:41

Arkadiusz Milik – najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy

Arkadiusz Milik – najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Milik to osiemnastolatek bez kompleksów. Gdyby przejmował się zmarnowanymi sytuacjami, mógłby przestać wierzyć w siebie. Nie jest w pełni ukształtowany, czasami pudłuje w najprostszych sytuacjach, ale nie brak mu fantazji, by szukać rozwiązań, których na polskich boiskach się nie widuje.

W sobotę strzelił dwa gole w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pierwszego z 17 metrów po podaniu z rzutu wolnego, drugi był w stylu Paula Gascoigne'a ze słynnego meczu Anglii ze Szkocją na Euro '96. Milik ruszył do długiego podania, obok niego biegli rywale – Michal Piter-Bićko i Marek Sokołowski. Napastnik Górnika Zabrze uwolnił się od nich jednym ruchem, podbił piłkę, zawodnicy Podbeskidzia zderzyli się jak w niemym filmie, a Milik pokonał Richarda Zajaca pięknym strzałem.

Milik z pięcioma golami jest najskuteczniejszym piłkarzem ekstraklasy, coraz częściej porównuje się go do Włodzimierza Lubańskiego. Niewiele brakowało, a z Zabrza porwałaby go Legia. Dwa lata temu Milik wyjechał na dwa tygodnie do angielskiego Reading, gdzie trenował z drużyną młodzieżową. Mógł zostać na dłużej, ale nie chciał wyjeżdżać za granicę. Wtedy pojawił się Marek Jóźwiak z konkretną propozycją z Warszawy. Milik zagrał w kilku meczach Młodej Ekstraklasy, ale Legii chyba trochę się wystraszył. Gdy wrócił do domu, długo się nie zastanawiał – zdecydował się zostać w Górniku, bo czuł, że tam na niego postawią. Pieniądze się jeszcze nie liczyły.

W tym sezonie jest gwiazdą swojej drużyny, a Górnik gra najatrakcyjniejszy futbol w ekstraklasie. W sobotę w Bielsku-Białej wygrał z Podbeskidziem 3:1, dominował tak bardzo, że zwycięstwo powinno być bardziej okazałe.

Trener Adam Nawałka przeprowadził swoją drużynę przez mecze ze Śląskiem, Widzewem czy Legią prosto na podium. Teraz zapowiada, że czekają go trudniejsze spotkania, bo będzie mierzył się z drużynami z dołu tabeli. Nawałka i Robert Kasperczyk z Podbeskidzia, którego zespół pozostaje bez ligowego zwycięstwa od 14 spotkań, to trenerzy, którzy pracują najdłużej w jednym klubie ekstraklasy.

Piątkowe zwycięstwo Legii nad Wisłą 2:1 dało jej pierwsze miejsce w tabeli. Zostanie na nim na dłużej, bo wczoraj najgorsze spotkanie w sezonie rozegrał liderujący do tej pory Widzew Łódź. Po czterech wygranych z rzędu przyszedł kryzys: drużyna Radosława Mroczkowskiego nie potrafi wygrać od trzech spotkań. Wczorajsza porażka z Pogonią Szczecin 1:3 bolała szczególnie, bo na tle przeciętnego rywala widać było wszystkie słabości. Widzew nie potrafił wykorzystać stałych fragmentów gry, raził niedokładnością. Spadł poza ligowe podium i raczej nie zanosi się, by w tym sezonie jeszcze tam zawitał.

Na ziemię sprowadzony został także Piast Gliwice, który po czterech zwycięstwach z rzędu w Poznaniu stracił cztery gole, a sam nie potrafił strzelić nawet jednego. Piast miał pecha, podobnie jak w poprzednim spotkaniu z Wisłą, piłkarze z Gliwic trafiali w słupki i poprzeczkę, Lech przeczekał nawałnicę, a później spokojnie punktował. Z tak dziurawą defensywą poznański zespół nie zasługuje na drugie miejsce w tabeli, ale akcje w ataku budował w bardzo ciekawy sposób.

– O wyniku zadecydowało serce, głowa i zaangażowanie – mówił Mariusz Rumak. Kilka tygodni temu, gdy Lech zawodził, trener prosił o cierpliwość. Zapowiadał, że kiedy dojdzie do meczu Lecha z Legią, będzie to spotkanie pierwszej z drugą drużyną w tabeli.

Dwa tygodnie przerwy Rumak chce wykorzystać na ciężkie treningi. Jego drużyna zaczęła grę w europejskich pucharach najwcześniej ze wszystkich polskich zespołów i teraz planuje nadrobić stracony czas. Trener zapowiedział, że zawodnicy, którzy nie pojadą na zgrupowania reprezentacji, ćwiczyć będą dwa razy dziennie.

Tyle samo punktów co Lech mogła i powinna mieć Polonia Warszawa, która świetnie rozpoczęła mecz ze Śląskiem we Wrocławiu. Już po sześciu minutach prowadziła 1:0 po akcji Władimir Dwaliszwili – Paweł Wszołek. Kiedy latem Józef Wojciechowski rozprzedawał swoją drużynę, po obu zgłosił się Śląsk. Obaj ostatecznie zostali przy Konwiktorskiej.

Jeszcze w pierwszej połowie Polonia popełniła jednak dwa grzechy ciężkie, po których nie miała już sił się podnieść. Najpierw Mariusz Pawełek, w swoim starym stylu, który nigdy nie pozwolił mu zostać dobrym bramkarzem, wypuścił przed siebie piłkę po strzale Przemysława Kaźmierczaka, a z dobitką najszybszy był Łukasz Gikiewicz. W 36. minucie za równie bezmyślny co brutalny faul na Piotrze Ćwielongu czerwoną kartkę zobaczył Adam Kokoszka. Wyrok na Polonii wykonany został w drugiej połowie, kiedy pięknego gola, dającego Śląskowi zwycięstwo, zdobył Waldemar Sobota.

Od kiedy do Ruchu Chorzów trafił Jacek Zieliński, drużyna wróciła na dobrą ścieżkę z poprzedniego sezonu. Wicemistrzowie Polski wygrali trzeci mecz z rzędu – tym razem 2:1 z ostatnim w tabeli Bełchatowem. Gospodarze mieli dużo szczęścia, rywale trafiali dwa razy w słupek, a zwycięstwo Ruchowi zapewnił Maciej Jankowski minutę przed końcem.

– Tylko piłkarze Bełchatowa wiedzą, dlaczego mają zaledwie jeden punkt w siedmiu meczach. To był dla nas bardzo trudny mecz, przez dwa tygodnie musimy popracować nad wytrzymałością – mówił Zieliński.

Jeden punkt wywalczony dotąd przez Bełchatów nie jest jednak przypadkowy – klub ma zaległości wobec piłkarzy. Dziesięciu byłych i obecnych zawodników w poprzednim sezonie wnioskowało w PZPN o odebranie licencji.

7.kolejka

Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:1 (2:1)

Bramki: dla Legii – J. Kosecki (16 i 25); dla Wisły – Ł. Garguła (13). Żółte kartki: J. Rzeźniczak, J. Salinas, A. Jędrzejczyk (Legia); C. Wilk, C. Genkow (Wisła). Czerwona kartka: C. Wilk (74, Wisła). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: ok. 13 000.

Korona Kielce – KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (1:0).

Bramka: M. Korzym (32). Żółte kartki: P. Stano (Korona); J. Bilek, C. Nhamoinesu, M. Małkowski, A. Rakowski (Zagłębie). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 6 100.

Lech Poznań – Piast Gliwice 4:0 (0:0)

Bramki: k. Ceesay (50), B. Ślusarski (75), A. Tonew (78), P. Wolski (86). Żółte kartki: H. Wołąkiewicz, Ł. Trałka, K. Ceesay (Lech); M. Zganiacz (Piast). Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 16 000.

Widzew Łódź – Pogoń Szczecin 1:3 (0:0)

Bramki: dla Widzewa – M. Kaczmarek (66); dla Pogoni – A. Frączczak (54), R. Kolendowicz (62), M. Dąbrowski (78). Żółte kartki: A. Banasiak, R. Bartoszewicz (Widzew); P. Pietruszka, M. Rogalski, Hernani, P. Hricko (Pogoń). Czerwona kartka: A. Banasiak (68, Widzew). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Widzów 5 000.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Zabrze 1:3 (0:1)

Bramki: dla Podbeskidzia – D. Chmiel (88); dla Górnika – A. Milik (33 i 50), P. Nakoulma (59). Żółta kartka: P. Nakoulma (Górnik). Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 3 200.

Śląsk Wrocław – Polonia Warszawa 2:1 (1:1)

Bramki: dla Śląska – Łukasz Gikiewicz (8), Waldemar Sobota (51); dla Polonii – Paweł Wszołek (6). Żółte kartki: T. Socha, R. Grodzicki (Śląsk). Czerwona kartka: Adam Kokoszka (36, Polonia). Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 13 000.

MECZ PONIEDZIAŁKOWY

Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk

I Liga

• Okocimski Brzesko – Olimpia Grudziądz 0:0 • Arka Gdynia – Miedź Legnica 1:0 (1:0) T. Jarzębowski (26) • GKS Katowice – GKS Tychy 1:0 (1:0) A. Kowalczyk (24) • Stomil Olsztyn – Sandecja Nowy Sącz 4:0 (3:0) M. Kalonas (9, 73), S. Kaźmierowski (28, 42) • Dolcan Ząbki – Polonia Bytom 4:1 (0:1). Dla Dolcanu B. Osoliński (50, 67), M. Tataj (84, 89, karny); dla Polonii D. Cempa (15) • ŁKS Łódź – Flota Świnoujście 1:7 (1:2). Dla ŁKS P. Kaczmarek (35, karny); dla Floty S. Olszar (50, 60), P. Kieruzel (5), E. Arifovic (45), K. Bodziony (68), S. Zalepa (86), B. Niedziela (90) • Warta Poznań – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:0 (0:0). P. Giel (51), W. Trochim (57) • Cracovia – Zawisza Bydgoszcz 3:1 (1:0). Dla Cracovii V. Boljevic (23, karny), B. Dudzic (47), E. Bernhardt (90); dla Zawiszy P. Zawistowski (73, karny) • Bogdanka Łęczna – Kolejarz Stróże 1:0 (1:0) V. Nikitovic (2).

Milik to osiemnastolatek bez kompleksów. Gdyby przejmował się zmarnowanymi sytuacjami, mógłby przestać wierzyć w siebie. Nie jest w pełni ukształtowany, czasami pudłuje w najprostszych sytuacjach, ale nie brak mu fantazji, by szukać rozwiązań, których na polskich boiskach się nie widuje.

W sobotę strzelił dwa gole w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pierwszego z 17 metrów po podaniu z rzutu wolnego, drugi był w stylu Paula Gascoigne'a ze słynnego meczu Anglii ze Szkocją na Euro '96. Milik ruszył do długiego podania, obok niego biegli rywale – Michal Piter-Bićko i Marek Sokołowski. Napastnik Górnika Zabrze uwolnił się od nich jednym ruchem, podbił piłkę, zawodnicy Podbeskidzia zderzyli się jak w niemym filmie, a Milik pokonał Richarda Zajaca pięknym strzałem.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum