Seks, kłamstwa i pieniądze

Ashley Cole kiedyś był bohaterem mediów, ale dziś jest oskarżany o rozbijanie angielskiej kadry

Aktualizacja: 12.10.2012 00:33 Publikacja: 12.10.2012 00:29

Seks, kłamstwa i pieniądze

Foto: AFP

Nikt nie jest w stanie odgadnąć, co się dzieje w jego głowie. O jego brakach intelektualnych krążą legendy. Jak ta opowiadająca o tym, że szatnia Chelsea dzieli się na trzy grupy. Pierwszą tworzą zawodnicy, którzy znają angielski, drugą – ci, którzy porozumiewają się w innych językach. A w trzeciej jest Cole.

Ma wyjątkowy dar wpadania w kłopoty. Kiedy rok temu przyniósł na trening wiatrówkę, postrzelił odbywającego praktyki w Chelsea studenta. Gdy policja łapała go za przekroczenie prędkości, tłumaczył się, że uciekał przed wścibskimi fotoreporterami. W gębie mocny był zawsze. Nauczycielowi potrafił powiedzieć, żeby się „odp...", nie uznawał żadnych autorytetów, bił się z kolegami, był zawieszany w prawach ucznia. Ostatnio, broniąc dobrego imienia swego kolegi z Chelsea Johna Terry'ego oskarżonego o rasizm, znieważył działaczy angielskiej federacji. Przeprosił i wciąż jest w kadrze. Jeśli dziś Roy Hodgson da mu zagrać w spotkaniu z San Marino, we wtorek na Stadionie Narodowym w meczu z Polską będzie świętował swój setny mecz w reprezentacji.

Dzieciństwa łatwego nie miał. Ojciec (pochodził z Barbadosu) zostawił dwóch synów i wyjechał do Australii, wychowywała ich matka. – Nauczyła nas, że życie nie jest usłane różami, ale także, że trzeba wierzyć w marzenia – opowiadał Cole, kuzyn piosenkarki Mariah Carey.

Ashley marzył, by zostać napastnikiem. W Arsenalu zadebiutował jeszcze przed 19. urodzinami. – Nigdy nie lubiłem bronić. Zawsze chciałem być jak Romario: cały czas atakować i strzelać gole – przyznaje. Ale gdy Sylvinho doznał kontuzji, poproszono go, by zagrał na lewej obronie. I już tam został. – Byłem szczęśliwy, że mogę występować w tak wielkim klubie, i jednocześnie rozczarowany, że zmieniłem pozycję. Ale przyzwyczaiłem się i pokochałem to.

Zmienił również idola: teraz chciał być jak Roberto Carlos. Imponował szybkością. – Nie wiem, dlaczego biegam tak szybko. Może dlatego, że uciekałem przed mamą? – żartuje.

Z reprezentacją pojechał na mundial w Korei i Japonii (2002), po mistrzostwach Europy w Portugalii (2004)wybrano go do drużyny gwiazd. Był królem życia. Spotykał się z piękną Cheryl, wokalistką grupy Girls Aloud. Mieszkali w tym samym apartamentowcu w północnym Londynie. Wypatrzył ją z okna. Krzyknął: „Hej, gorące usta! Świetny tyłek!". Taki miał sposób na podryw.

Zaręczyli się kilkanaście miesięcy później w Dubaju, ślub i wesele kosztowały pół miliona funtów (nie zbiednieli, dwa razy tyle dostali od jednego z magazynów za zdjęcia na wyłączność). Tort za 3 tysiące funtów przygotowała firma Little Venice Cake Company, która obsługiwała też 30. urodziny Davida Beckhama. Gościom zabroniono przynoszenia aparatów i komórek, musieli też podpisać zobowiązanie, że gwiazd futbolu i muzyki nie będą męczyć prośbami o autograf.

Nowi Beckhamowie nie schodzili z okładek kolorowych pism. Cheryl została jurorką w programie „X-Factor", zaczęła karierę solową, była twarzą L'Oreal. – Jeśli ktoś mnie zdradzi, będzie martwy – powtarzała zawsze. Ale Ashley do serca sobie tego nie wziął. Tabloidy naliczyły mu aż siedem kochanek: dwie modelki, fryzjerkę, stewardessę, dziewczynę „Playboya", sekretarkę Liverpoolu i trenerkę fitness. Kiedy w 2010 roku Cheryl walczyła w szpitalu z malarią, on bawił się w Los Angeles. Ale wówczas byli już w separacji, małżeństwo z piosenkarką trwało cztery lata.

Nie wiadomo, czy Cole jakąś książkę w życiu przeczytał, ale jak każdy szanujący się piłkarz jedną swoją biografię już wydał. W „My Defence" napisał m.in. o kulisach transferu do Chelsea. Twierdził, że został zdradzony przez Arsenal, bo klub, któremu oddał całe swoje serce, zaproponował mu tylko 55 tys. funtów tygodniowej pensji. A że jest wrażliwy, tak to przeżył, że o mało nie rozbił swojego bentleya.

Złamał zasady Premiership, prowadząc w tajemnicy rozmowy z Jose Mourinho. Zapłacił 75 tys. funtów kary, ale do Chelsea w 2006 roku się przeniósł. Za 20 mln funtów. „Wybaczam Arsenalowi" – rzucił, doprowadzając do furii kibiców tego klubu. To wtedy zyskał przydomek „Cashley", bo kasa okazała się dla niego najważniejsza.

I jest nadal. Negocjacje w sprawie nowej umowy z Chelsea (obecna obowiązuje do zakończenia sezonu) się przeciągają. Szejkowie z Manchesteru i Paryża kładą na stół mocne karty.

– To najlepszy lewy obrońca na świecie – chwali go Carlo Ancelotti, kiedyś trener Chelsea, dziś PSG. A Cole na pochwały obojętny nie pozostaje. I na duże pieniądze też.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum