Ochota na nudę w Warszawie przez dziewięćdziesiąt minut

Anglicy wierzą, że ich bramkarz Joe Hart zatrzyma Polskę, tak jak zatrzymał Borussię Dortmund w meczu z Manchesterem City

Publikacja: 15.10.2012 00:34

Joe Hart potrafił złapać piłkę już w wieku dwóch lat

Joe Hart potrafił złapać piłkę już w wieku dwóch lat

Foto: AP, Tom Hevezi Tom Hevezi

Hart dokonywał cudów, Mario Goetze, Robert Lewandowski, Marco Reus – bez znaczenia, kto i z jakiej odległości strzelał. Po tamtym wieczorze Wayne Rooney nazwał go najlepszym bramkarzem świata.

Trudno się dziwić radości Anglików, bo na kogoś takiego czekali od dawna. Mniej więcej od momentu, kiedy David Seaman przekroczył 38. rok życia, zapuścił długie włosy i zaczął mieć trudności z energicznym odrywaniem się od ziemi.

Z każdym kolejnym bramkarzem, który zakładał bluzę reprezentacji, zaczynały się dziać dziwne rzeczy: Chris Kirkland łapał kontuzje przy każdym kontakcie z ziemią, Paul Robinson nie umiał wykopać lecącej powoli w jego stronę piłki, Scott Carson i Robert Green nie potrafili takiej piłki złapać. W efekcie stawali się pośmiewiskiem całej Anglii. Zostawał tylko David James, który niczego głupiego w bramce nie zrobił, ale też nigdy drużyny nie uratował. Teraz wiadomo, że to wszystko musiało się stać, żeby Anglicy jeszcze bardziej docenili Harta.

Ten chłopak od małego zdradzał niezwykłe zdolności. Nikomu w kołysce głowy nie ukręcił, ale jego ojciec wspomina, że już jako dwulatek potrafił złapać piłkę tenisową rzuconą z odległości 10 metrów. Złapać i odrzucić. – Zaparło mi dech w piersiach. Wiedziałem już, że ma wyjątkowy talent. Większość dzieci w tym wieku nie potrafi złapać piłki rzuconej z bliska – wspominał Charles Hart w rozmowie z dziennikiem „The Daily Mail". Już wtedy było wiadomo, że Charles Joseph John  zostanie sportowcem. Pytanie brzmiało: na jakim boisku będzie chciał być mistrzem? Rugby odpadło, bo trenował je ojciec. Dobrze szło mu w krykiecie, ale szybko zdecydował, że będzie bramkarzem.

Trenował w klubie Shrewsbury Town, rósł szybko (na zdjęciach widać, że jest o głowę wyższy od rówieśników), trafił do młodzieżowej reprezentacji i zwrócił uwagę klubów Premier League. Interesowały się nim: Arsenal, Chelsea, Everton. Alex Ferguson przyznał, że mógł go sprowadzić do Manchesteru United, ale przegapił odpowiedni moment.

Determinacji wystarczyło jego sąsiadom z City. John Wardle, ówczesny dyrektor, dał się przekonać Stuartowi Pearce'owi i Timowi Flowersowi  i w 2006 roku wyłożył 100 tys. funtów na utalentowanego chłopaka.

To wcale nie znaczy, że kariera Harta ruszyła od razu, w City bardziej cenili doświadczonych: najpierw Andreasa Isakssona, potem Shaya Givena. Hart musiał odsłużyć swoje na wypożyczeniach. Po każdym piął się jednak coraz wyżej: najpierw Tranmere Rovers, potem Blackpool, wreszcie Birmingham. Nawet gdy w City słyszał, że jeszcze nie pora, był coraz lepszy.

W Birmingham wybrali go na piłkarza sezonu, został nominowany do nagrody dla najlepszego młodego zawodnika Premier League, pojechał na mistrzostwa świata do RPA (2010). Następny sezon zaczął już jako podstawowy bramkarz Manchesteru City, Shay Given poddał się i odszedł do Aston Villi.

A Hart potwierdził talent, pomógł City zdobyć mistrzostwo, w reprezentacji stał się niepodważalnym numerem 1. O meczu z Polską mówi, że najchętniej przez 90 minut by się nudził.

Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum