Prowadzi Legia, o punkt przed Piastem i trzy przed Lechią. Tylko te drużyny mają jeszcze szanse na tytuł mistrza. Legia spotyka się w Warszawie z Pogonią, którą przed miesiącem pokonała 3:1. Mistrzowie są zdecydowanym faworytem, ale po porażce z Piastem grają pod coraz większą presją.
Drużyna z Gliwic staje przed szansą zdobycia nie tylko pierwszego tytułu mistrza Polski, ale i pierwszego dla klubu ze Śląska od 30 lat. Zespół Waldemara Fornalika gra teraz najskuteczniej w lidze, a zwycięstwa nad Lechią w Gdańsku i Legią w stolicy dają mu bardzo mocną pozycję. Na swoim stadionie Piast wygrał aż 13 razy w 17 meczach.
W grudniu, w rundzie zasadniczej, Piast zremisował w Gliwicach z Jagiellonią 1:1. Gole strzelali piłkarze, których nie zobaczymy w weekend na boisku. Tom Hateley nie zagra za nadmiar żółtych kartek, a Karola Świderskiego już w Białymstoku nie ma. Zdobył tytuł mistrza Grecji w barwach PAOK Saloniki. Jagiellonia otrząsnęła się po przegranym finale Pucharu Polski i pokonała Pogoń 4:2.
Czy otrząsnęła się Lechia? Trudno powiedzieć. Zdobyła puchar zasłużenie, ale i szczęśliwie. W lidze przegrała dwa mecze z rzędu, widać, że jest w słabszej formie. Wciąż ma jednak szanse na dublet. W marcu przegrała z Zagłębiem 1:2, jesienią zremisowała w Gdańsku 3:3. Wszystkie trzy bramki strzelił wówczas Artur Sobiech, który teraz zdobywał dla Lechii decydujące gole w półfinale i finale Pucharu Polski.
Drugie Zagłębie, z Sosnowca, już spadło. Jego los podzieli zapewne ktoś z czwórki: Śląsk, Arka, Wisła Płock, Miedź.