Skończył się okres ochronny dla młodych piłkarzy. Weryfikacja jest szybka – pokazałeś się z dobrej strony na treningu, zagrasz w lidze. 17-letni Karol Linetty po raz pierwszy pojawił się w wyjściowym składzie Lecha Poznań w meczu z Legią Warszawa. Trener Mariusz Rumak pytany, czy nie boi się ryzyka, odpowiedział: „Nie będzie lepszej okazji na debiut. Trudny rywal, ważny mecz i do tego 40 tysięcy własnych kibiców".
Linetty wypadł przeciętnie, Lech przegrał 1:3, jednak w tym sezonie z nastolatków regularnie grających w ekstraklasie można by zbudować niezłą drużynę.
– Dzieje się tak między innymi z biedy, bo klubów nie stać już na sprowadzenie doświadczonych gwiazd z zagranicy. Ale taki trend może przynieść nam wiele korzyści. W Osasunie Pampeluna od lat świetnie szkoli się młodzież i klub opiera swój budżet na zyskach ze sprzedaży najzdolniejszych zawodników – mówi „Rz" trener Legii Jan Urban.
Legia jest liderem tabeli, ma najlepszy atak w lidze. Poza Danijelem Ljuboją, serbskim gwiazdorem, któremu ciągle się chce, siła drużyny oparta jest na młodych wychowankach. Gdyby nie kontuzja, zespołem kierowałby zapewne 20-letni Rafał Wolski, który już w poprzednim sezonie błyszczał tak bardzo, że znalazł się w kadrze na Euro. Najlepszym piłkarzem wspomnianego meczu z Lechem był jego rówieśnik Dominik Furman, regularnie występują także 20-letni Michał Żyro, 21-letni Michał Kucharczyk i Daniel Łukasik. Jakub Kosecki w tym gronie to już senior, urodził się w 1990 roku, był wypożyczany do Lechii Gdańsk i ŁKS Łódź. Osiągnął formę godną Legii dużo później, niż zakładał.
– Takich piłkarzy trzeba umiejętnie wprowadzać do zespołu, pozwolić odpocząć, nie eksploatować jak zawodników w pełni ukształtowanych. W tym wieku naturalne są wahania formy, w Polsce za szybko robimy z młodzieńca bohatera – mówi Urban.