Miały być szybkie sukcesy, jest coraz większy ból głowy. PSG awansowało wprawdzie do fazy pucharowej Ligi Mistrzów (we wtorek wieczorem gra z Porto o pierwsze miejsce w grupie), ale we Francji zawodzi. Odpadło z Pucharu Ligi, w Ligue 1 zajmuje czwarte miejsce, tracąc do prowadzącego Olympique Lyon pięć punktów.
Sobotnia porażka z Nice (1:2) była już trzecią w tym sezonie. – Nie tworzymy drużyny – powtarza Carlo Ancelotti. – Mam wrażenie, że moi zawodnicy nie potrafią się skupić na tym, co powinni robić. Nie rozumieją chyba oczekiwań, jakie stawia przed nimi klub.
Każdy ciągnie w swoją stronę, szatnia jest podzielona, o kłótnie nie trudno. Piłkarzom francuskim nie podoba się, że Zlatan Ibrahimović ma specjalne względy u Ancelottiego, że Thiago Silva, który nie mówi po francusku, przejął opaskę kapitańską od Christopha Jalleta.
Ancelotti, zarabiający 13,5 mln euro rocznie (więcej dostaje tylko Jose Mourinho – 15,3), gra z Porto o swoją przyszłość. Potencjalni następcy są dobrze znani: Pep Guardiola, Mourinho, Arsene Wenger. Katarscy inwestorzy, patrzący z zazdrością w kierunku Manchesteru, mają już dość upokorzeń, zapominając, że droga City do mistrzostwa Anglii trwała cztery lata. Latem wydali prawie 150 mln euro, w sumie już 230. Ale zapowiadają kolejną ofensywę transferową.