Menedżer Manchesteru Utd. 23 listopada dołączył do legendarnego poprzednika Sir Matta Busby'ego. Bo sam stał się legendą. Ich pomniki stoją na Old Trafford, patrzą z wysoka (ale nie z góry) na idących na stadion kibiców. Zresztą ulicą o nazwie Matt Busby Way. Busby tworzył powojenną historię Manchesteru Utd., a jego życie prywatne i zawodowe to fascynująca książka.
W latach 50. zbudował pierwszą wielką drużynę, nazywaną Dziećmi Busby'ego. Kiedy była już blisko zdobycia Pucharu Europy, ośmiu piłkarzy i piętnaście innych osób, w tym kilka związanych z klubem, poniosło śmierć w katastrofie lotniczej. Busby'emu dawano 50 procent szans na przeżycie, dwukrotnie ksiądz udzielał mu ostatniego namaszczenia. Przez 71 dni przebywał w szpitalu, ale przeżył. Odbudował Manchester Utd. i dziesięć lat później, w roku 1968, zdobył z nim Puchar Mistrzów. Busby był symbolem klubu, który się nie poddaje i powszechnie szanowanym, lubianym człowiekiem. Królowa uhonorowała go tytułem szlacheckim. W czasach, w których żył (1909 - 1994) w spiżu i brązie uwieczniano głównie postacie historyczne. Swojego pomnika, odsłoniętego w roku 1996 nie doczekał się i chyba o nim nie marzył. Matt Busby pracował z piłkarzami MU przez prawie 25 lat (1945 - 69 i w 1971). W grudniu 2010 roku Alex Ferguson ten rekord pobił (jest w klubie od roku 1986). Zdobył w tym czasie 12 tytułów mistrza Anglii, pięć razy puchar, dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów, raz Puchar Zdobywców Pucharów i klubowe mistrzostwa świata. Stał się legendą za życia i pomnik, odsłonięty dwa miesiące przed 71 urodzinami Fergusona to prezent za „całokształt twórczości".
Podobny charakter ma inny monument, związany z Manchesterem Utd, ustawiony w roku 2008 naprzeciw stadionu Old Trafford. Jest to tzw. Zjednoczona Trójca (United Trinity) albo po prostu Trójca Święta. Przedstawia trzech piłkarzy MU, grających w tym samym czasie, pod okiem Busby'ego: Irlandczyka George'a Besta, Szkota Denisa Lawa i Anglika Bobby Charltona. Wszyscy wspólnie zdobyli Puchar Mistrzów a każdy z nich z osobna - Złotą Piłkę dla najlepszego gracza w Europie. Best zmarł w roku 2005, Law ma 72 lata. Na Old Trafford kochają go za blisko dwieście bramek, zdobytych dla United w latach 60. i na początku 70. Nikt nie ma mu za złe, że z tego klubu przeniósł się do Manchester City a w derbach roku 1974 strzelił nawet bramkę, która zadecydowała o spadku Man. Utd z ligi. Wyraźnie był z tego powodu niepocieszony.
Trzecia postać na cokole to legenda porównywalna z Busbym. 75-letni dziś Sir Bobby Charlton, mózg reprezentacji Anglii, która w roku 1966 zdobyła Puchar Świata, jeden z najgenialniejszych rozgrywających. Wychowanek Manchesteru Utd., przyszedł do klubu w roku 1953 i z krótkimi przerwami jest w nim do dziś (też przeżył katastrofę lotniczą). Teraz już w roli jednego z dyrektorów i ambasadorów swojego klubu. Wzór cnót wszelkich na boisku i poza nim.
Autorem wszystkich trzech pomników przy Old Trafford jest ten sam szkocki artysta Philip Jackson. On wyrzeźbił także kapitana mistrzowskiej Anglii z roku 1966, Bobby Moore'a, który stanął przed nowym stadionem Wembley oraz pomnik pod nazwę The Champions. W roku 2001 ustawiono ją obok stadionu West Ham - Upton Park. Przedstawia trzech piłkarzy tego klubu: Bobby'ego Moore'a, Geoffa Hursta i Martina Petersa oraz Raya Wilsona z Evertonu. Wszyscy byli w drużynie z roku 1966 a Hurst w finale z Niemcami ustrzelił hat-trick, jako jedyny piłkarz w historii mundiali. On też już ma tytuł szlachecki. Poza Moorem (zmarł w roku 1993, w wieku 51 lat) wszyscy żyją. Hurst ma lat 71, Peters 69 a Wilson 78.