62-letni Hiszpan został selekcjonerem reprezentacji swojego kraju w roku 2008. Zajął miejsce Luisa Aragonesa, który odszedł po zdobyciu w Wiedniu tytułu mistrza Europy. Del Bosque osiągnął jeszcze więcej. W roku 2010, prowadzona przez niego reprezentacja, złożona przede wszystkim z zawodników Realu Madryt i Barcelony, wywalczyła w RPA tytuł mistrza świata. W roku ubiegłym obroniła tytuł, jako pierwsza drużyna w 52-letniej historii rozgrywek.
Del Bosque jest też pierwszym trenerem, który wywalczył trzy najważniejsze trofea. Wcześniej dwukrotnie wygrywał z Realem Madryt Ligę Mistrzów (2000, 2002). Zdobywał także tytuły mistrza Hiszpanii jako piłkarz i trener, zawsze z Realem. W latach siedemdziesiątych był jednym z czołowych pomocników tego klubu. Grał w nim między innymi z mistrzami świata, Niemcami Guenterem Netzerem i Paulem Breitnerem. W roku 1976 Real przyjechał na mecz pucharowy do Mielca. Piłkarzy ulokowano w jedynym w mieście hotelu o nazwie Jubilat. Znajdował się obok stadionu Stali a charakteryzował się piętrowymi łóżkami. Na takich właśnie położono mistrzów z Madrytu: del Bosque, Antonio Camacho, Pirriego, Paula Breitnera, i Santillanę. Na boisku Real nie dał Stali większych szans. Zwyciężył 2:1, a jedną z bramek strzelił właśnie del Bosque. Nie pomogli reprezentanci Polski – Zygmunt Kukla w bramce, Henryk Kasperczak w pomocy i Grzegorz Lato w ataku.
Del Bosque ma szczęście do Polaków. Naszą reprezentację wybrał na ostatniego sparingpartnera przed wyjazdem Hiszpanii na mundial do RPA. Na stadionie w Murcji pokonał Polskę 6:0. Rzadko przegrywaliśmy tak wysoko. Mecz obserwowali trenerzy ze Szwajcarii, która była pierwszym przeciwnikiem Hiszpanii na mundialu. Mówiono, że aby nie dać się Hiszpanom należy grać odwrotnie niż Polacy w Murcji. Szwajcarzy wyciągnęli wnioski i odnieśli sensacyjne zwycięstwo. Potem odpadli nie przegrywając meczu a Hiszpania została pierwszym mistrzem świata, który rozpoczynał turniej od porażki.
W listopadzie ubiegłego roku Vicente del Bosque wziął udział w konferencji wszystkich trenerów reprezentacji europejskich, która odbyła się w Warszawie. Mówił, szczerze, a może przez grzeczność, że wcześniej czy później Polska wykorzysta duże możliwości, w postaci wielu utalentowanych piłkarzy. Jako przykłady wskazał Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Przypomniał tym samym słowa Leo Beenhakkera. Po kilku miesiącach pracy w naszym kraju Holender powiedział, że gdyby brać pod uwagę wyłącznie zdolności zawodników, Polska powinna być zawsze w pierwszej ósemce europejskich reprezentacji. Talenty marnowane są przez kiepskich trenerów, pracujących w nieodpowiednich warunkach.
Vicente del Bosque cieszy się w świecie futbolu powszechnym szacunkiem i sympatią nie tylko za swoją wiedzę i umiejętności trenerskie, ale skromność i urok. Przez swoich piłkarzy nazywany jest Wujkiem. Ma troje dzieci. Najmłodszy syn, 23-letni dziś Alvaro, urodził się z Zespołem Downa. Ojciec czasami jeździ z nim na zgrupowania kadry. Podczas mundialu w RPA zabrał go do szatni a potem, już w Madrycie i rodzinnej Salamance, do odkrytego autokaru, w którym piłkarze prezentowali Puchar Świata. I Alvaro z nimi.