– Mam nadzieję, że dwa ostatnie mecze, które przegraliśmy w najsilniejszym składzie, obudzą nas przed spotkaniem z Ukrainą. Problemy, które mieliśmy z Urugwajem i Irlandią, musimy mieć w pamięci. Nie wolno nam tracić goli tak łatwo, jak w Dublinie – mówił „Rz" Waldemar Fornalik po powrocie do Polski.
Do eliminacyjnego meczu z Ukrainą w Warszawie pozostało coraz mniej czasu – 22 marca Polacy nie będą już mogli szukać żadnych usprawiedliwień. Jeżeli chcą liczyć się w walce o mundial w Brazylii, muszą wygrać i ustawić się w dobrej pozycji przed jesiennymi trudnymi meczami wyjazdowymi. Od październikowego remisu z Anglią Fornalik dostał czas na zbudowanie drużyny po swojemu.
Ma zaufanie mediów i kibiców, chociaż przegrywa mecze towarzyskie. Może spokojnie pracować. Po kilku miesiącach poszukiwań nie znalazł jednak odpowiedzi na wiele trudnych pytań. Gdyby mecz z Ukrainą miałby odbyć się w przyszłym tygodniu, moglibyśmy wytypować tylko czterech piłkarzy pewnych miejsca w składzie – Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka, Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Ten ostatni w kadrze przeżywa poważny kryzys, nie strzelił gola od ponad 13 godzin, ale nie ma żadnej konkurencji. Gra z dwoma napastnikami Polakom nie wychodzi.
Piszczek na stół
– Arkadiusz Milik grał przez pół godziny i dał odpowiedź, kiedy nasza reprezentacja będzie grała większą liczbą napastników. Arek jest w takiej, a nie innej dyspozycji, trzeba czekać aż zacznie grać w Bayerze, samymi treningami nic nie wskóra. Lewandowski na pewno był aktywny, patrząc na niektóre wcześniejsze mecze, grał nieźle. No, ale dwóch dobrych okazji nie wykorzystał – mówi Fornalik.
Na dzisiaj nie mamy podstawowego bramkarza. Trener pozwolił w Dublinie zagrać po jednej połowie Arturowi Borucowi i Wojciechowi Szczęsnemu. Przemysław Tytoń, który do tej pory bronił we wszystkich meczach eliminacyjnych, sam postawił się na aucie tracąc miejsce w składzie PSV Eindhoven. Mecz w Dublinie niczego nie rozstrzygnął, Szczęsny i Boruc też nie wiedzą, na czym stoją, obaj nie popełnili błędów i zapowiadają walkę o miejsce w bramce w meczu z Ukrainą.