Korupcja w piłce: Raj ustawiony

Afera bukmacherska. Singapur jest Rzymem oszustwa. Tamtejsze mafie reżyserują mecze na całym świecie.

Publikacja: 09.02.2013 18:00

Korupcja w piłce: Raj ustawiony

Foto: ROL

Oto futbol bez granic: Wilson Raj Perumal korupcji piłkarskiej uczył się w Azji, w Londynie wprowadzał te nauki w życie, udając poważnego biznesmena, aresztowali go pod kołem podbiegunowym, w fińskim Rovaniemi. A mecze ustawiał wszędzie.

Podporządkował sobie bałkański gang korumpujący piłkarzy i sędziów w Niemczech, Turcji, a nawet Kanadzie. Wszedł w układy z tzw. gangiem Cyganów, reżyserującym mecze we Włoszech. W Finlandii nie tylko skaptował zastęp sprzedajnych piłkarzy, lecz także próbował przez swoją firmę krzak przejąć cały klub Tampere United.

Sędzia za 40 tysięcy

To on stał za wysłaniem na mecz z Bahrajnem przebierańców, którzy udawali reprezentację Togo, on przekupił piłkarzy Zimbabwe, by sprzedali mecze z Tajlandią, Malezją i Syrią. Działał też w Ameryce Południowej.

Nie pytał, co futbol może zrobić dla niego, tylko co on może dla futbolu. Nie zadowolił się samym przekupowaniem sędziów i piłkarzy, bo czuł, że to jeszcze nie daje mu pełnej kontroli. Wszedł w biznes organizowania zgrupowań i meczów towarzyskich. Kojarzył drużyny szukające przeciwnika, umawiał spotkania, zwykle na neutralnym gruncie.

Najczęściej były to drużyny trzeciorzędne, takie, którymi się nie interesują telewizje, i szwindel może przejść niezauważony. A przy dobrej organizacji pracy zarobić można nie gorzej niż na Realach czy Manchesterach.

Śledczy z Europolu, którzy zwołali kilka dni temu konferencję, by bić na alarm, że zorganizowana przestępczość podbija futbol, opowiadali, że średnio przy spieniężaniu jednego ustawionego meczu pracuje kilkadziesiąt osób, rozproszonych po kilkunastu krajach, często na różnych kontynentach.

Wszystko po to, by wycisnąć z oszustwa jak najwięcej, ale też zmylić tropy: nie tylko policyjne, bo uczciwi bukmacherzy mają swoje systemy ostrzegania, dostają sygnał, gdy na jeden zakład wpływają niepokojąco duże stawki. Role są więc tak rozpisane, żeby system oszukać.

I nie trzeba od razu prowokować losu ustawianiem kto wygra czy przegra mecz. Dziś w Internecie można się założyć właściwie o wszystko. Ile będzie goli w meczu, ile w drugiej połowie, kto pierwszy wywalczy rzut rożny, kto dostanie czerwoną kartkę.

Ante Sapina, szef wspomnianego wyżej bałkańskiego gangu pracującego dla Perumala, osądzony w Niemczech w 2011, opowiadał przed sądem, jak wściekł się na przekupionego 40 tysiącami euro ukraińskiego sędziego Olega Orechowa, gdy już w pierwszej połowie meczu Ligi Europejskiej między FC Basel a CSKA Sofia podyktował rzut karny. Bo kasę wziął za to, że w drugiej połowie będą dwa gole.

– Trudniej jest podyktować dwa karne w drugiej połowie, gdy już jeden podyktowałeś w pierwszej połowie – tłumaczył Sapina. Bał się niepotrzebnie, Orechow dał radę. Sapina opowiadał też, że piłkarzom płacono za ustawianie meczów albo za poufne informacje. A gang miał swój rating meczów. W najlepszych, pięciogwiazdkowych, zysk był pewny, bo przekupionych zostało i kilku piłkarzy, i sędzia.

Bilion w podziemiu

Tam, gdzie hazard jest legalny, bukmacherzy wystrzegają się najbardziej ryzykownych zakładów. Ale u Azjatów, gdzie bukmacherka musiała zejść do podziemia, można obstawić niemal każde zdarzenie w najbardziej prowincjonalnej lidze. A krążą w tym hazardowym podziemiu zawrotne kwoty. To rynek wyceniany przez ekspertów na od 800 mld do biliona dolarów rocznie, licząc zakłady legalne – mniejszość – i nielegalne.

Centrum tego szemranego biznesu jest właśnie Singapur, który z racji położenia i przepisów jest finansowym centrum rozliczeń w Azji, również rozliczeń nielegalnych. A że ma też w porównaniu z sąsiadami łagodniejsze (co nie znaczy, że łagodne) reguły dotyczące hazardu, to właśnie tam urosły w siłę mafijne przedsiębiorstwa hazardowe, obrotami dorównujące wielkim korporacjom (nawet do kilkudziesięciu miliardów dolarów rocznie), działające brutalnie, mające gigantyczne pieniądze na łapówki dla policji, swoich współpracowników, pośredników, którzy obsłużą klientów w całej Azji.

Takie gangi już dawno podbiły swoje lokalne ligi, w których zdarzało się, że ustawiona była ponad połowa meczów. A potem wypłynęły na szersze wody. Kanadyjski dziennikarz Declan Hill, specjalizujący się w sprawach piłkarskiej korupcji, ocenia, że po świecie krąży 20, 30 wysłanników azjatyckiej mafii, wyszukujących nowych wspólników, zawierających sojusze z lokalnymi gangami.

W tym hazardowym podziemiu wyrosły fortuny tak wielkie, że władza nie ma odwagi zadzierać z bossami mafii. Europejscy policjanci badający korupcję podejrzewają, że jest ktoś na samych szczytach singapurskiej władzy, kto trzyma nad nimi parasol. Choćby nad Tan Seet Engiem, zwanym Dan-Tanem, za którym wydano międzynarodowy list gończy, ale singapurska policja nie zamierza mu przeszkadzać w dostatnim życiu.

47-letni dziś Perumal był jednym z udziałowców kartelu prowadzonego właśnie przez Dan-Tana. Ustawił pierwszy mecz już jako 18-latek, był za to kilka razy skazywany, siedział też m.in. za fałszerstwo i rozbój. Gdy miał dostać kolejny wyrok, za potrącenie policjanta, załatwił sobie wyjście za kaucją, zwiał do Europy i zaczął tam pracować na imperium Dan-Tana.

Dlaczego dwa lata temu wpadł, wersje się różnią. Jedna mówi, że policja dotarła do niego, tak jak i do korupcyjnego spisku Sapiny, przypadkiem, podsłuchując chorwacki gang w Niemczech. Druga, że Dan-Tan podejrzewał, iż Perumal chce się uniezależnić, i wysłał umyślnego, który wystawił go fińskim śledczym. Oni zarzucili mu przekupienie 11 piłkarzy tamtejszej ligi, ale potem zarzutów przybywało lawinowo. W jego telefonie były kontakty do działaczy piłkarskich z całego świata,  pracowników firm bukmacherskich, finansistów na usługach gangów.

Dan-Tan czuwa

Perumal współpracował w śledztwie, zdradził tajemnice gangu Dan-Tana, opowiedział o innych europejskich oddziałach tego przedsiębiorstwa, m.in. na Węgrzech, załatwił sobie łagodny wyrok. Wyszedł po roku, pomaga odkrywać kolejne ustawione mecze (Europol naliczył ostatnio 150 takich nowo odkrytych przypadków korupcji z lat 2008-2011, dotyczą głównie meczów poza Europą). Wystąpił o ochronę. Dan-Tan czuwa.

Oto futbol bez granic: Wilson Raj Perumal korupcji piłkarskiej uczył się w Azji, w Londynie wprowadzał te nauki w życie, udając poważnego biznesmena, aresztowali go pod kołem podbiegunowym, w fińskim Rovaniemi. A mecze ustawiał wszędzie.

Podporządkował sobie bałkański gang korumpujący piłkarzy i sędziów w Niemczech, Turcji, a nawet Kanadzie. Wszedł w układy z tzw. gangiem Cyganów, reżyserującym mecze we Włoszech. W Finlandii nie tylko skaptował zastęp sprzedajnych piłkarzy, lecz także próbował przez swoją firmę krzak przejąć cały klub Tampere United.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Neymar znów kontuzjowany. Czy wróci jeszcze do wielkiej piłki?
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Czy opuści El Clasico?
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti opuści Real Madryt i poprowadzi reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Ekstraklasa czekała na taki przełom w Europie. Nie wolno tego zepsuć
Piłka nożna
Liga Konferencji. Legia pokonała Chelsea, miła niespodzianka w Londynie