Coroczny kabaret z otrzymywaniem przez kluby licencji na grę w ekstraklasie właśnie się skończył. Przynajmniej w teorii. Zmiany wprowadzone przez PZPN można uznać za rewolucyjne, chociaż tak naprawdę są początkiem normalności.
16 stycznia przedstawiony został nowy podręcznik licencyjny, uwzględniający zalecenia UEFA. Jutro w Warszawie prezesi i dyrektorzy sportowi wszystkich klubów ekstraklasy spotkają się na pięciogodzinnej dyskusji, w czasie której zostaną im przedstawione zmiany.
Licencje na grę w ekstraklasie wprowadzono kilka lat temu i wyraźnie podniosły one jakość rozgrywek. Kluby zamontowały podgrzewane boiska, wybudowały dachy nad trybunami, założyły grupy młodzieżowe. Pod tym względem niewiele jest do poprawienia.
W porównaniu z poprzednimi wytycznymi zwiększono minimalną liczbę miejsc siedzących na stadionie klubu z ekstraklasy z 3000 do 4500, a liczbę zespołów młodzieżowych, które klub taki musi szkolić, z 4 do 6.
Najważniejsze zmiany dotyczą jednak finansów i samego procesu otrzymywania licencji. Do końca marca wszystkie kluby mają nadesłać wymagane dokumenty, a już 19 kwietnia zespół ekspertów przedstawi swoje sprawozdanie. Wtedy uruchomiony zostanie „system wczesnego reagowania" – jeśli sytuacja któregoś z klubów nie będzie jasna, dostanie on dwa tygodnie na uzupełnienie dokumentacji. Najpóźniej 15 maja Komisja ds. Licencji Klubowych ogłosi swoje decyzje. Dwa tygodnie pozostaną na odwołania, bo do końca maja lista licencjonowanych klubów zostanie przesłana do UEFA.