- Ja zabijaka na boisku? Może tak jest, nie widzę swojej gry, ale ludzie rzeczywiście mnie tak czasem oceniają - mówi w rozmowie z "Rz".
Jego przyjście do Legii zagłuszył trochę transfer Tomasza Jodłowca i pogłoski o sprowadzeniu Marcina Wasilewskiego, ale kto wie, czy to nie będzie największe wzmocnienie Legii w zimowej przerwie. W Polonii miał niezłą średnią – 10 goli w 27 spotkaniach. Wreszcie Danijel Ljuboja będzie miał kogoś, kto może go zluzować w strzelaniu bramek, bo nie wiadomo, czy Marek Saganowski wróci do wysokiej formy, a Michał Efir znów zerwał więzadła krzyżowe i prędko do gry nie wróci.
Przyjście Dwaliszwilego na Łazienkowską z niedalekiej Konwiktorskiej wzbudziło trochę emocji, zwłaszcza w Polonii Warszawa. Prezes Ireneusz Król mówił, że gwiazdy mu w drużynie niepotrzebne, niech Dwaliszwili idzie, jak chce. Piłkarz na łamach „Przeglądu Sportowego" odpowiadał mu, że nigdy się jak gwiazda nie zachowywał, a z obozu w Turcji zdecydował się wyjechać, bo od kilku miesięcy nie dostawał pieniędzy.
W Polsce Dwaliszwilemu się podoba, uważa, że liga jest silna, a poza tym Polska jest w Gruzji bardzo dobrze postrzegana. Ale od gry w Rosji nie ucieka. – Miałem nawet tej zimy propozycję, nie chcę mówić z jakiego klubu, ale to była drużyna z Super Ligi. Ważne, że wybrałem Legię.Nigdy nie miałem problemów z Rosjanami, mam sporo przyjaciół stamtąd. Wszystko, co poróżniło nasze kraje to tylko brudna polityka – mówi „Rz".
Legia starała się o Dwaliszwilego już latem, teraz udało się porozumieć. Niektórzy kibice Polonii oskarżali go o zdradę, ale on mówi, że piłkarz zawód jak każdy i trzeba zarabiać.