Legia jednak bez Korony

Porażka Legii w Kielcach udowadnia, że sezon wcale się nie skończył.

Publikacja: 25.02.2013 00:57

Obwołanie Legii mistrzem Polski, zanim jej piłkarze pierwszy raz w rundzie wiosennej kopnęli piłkę, zrobiło lidze wiele dobrego. Teraz na mecz z drużyną Jana Urbana wszyscy będą się dodatkowo mobilizować, medale jeszcze nie są rozdane.

W meczu z Koroną w Kielcach na ławce rezerwowych Legii siedzieli Marek Saganowski, Dominik Furman, Jorge Salinas, Władimir Dwaliszwili i Tomasz Jodłowiec, którzy znaleźliby miejsce w pierwszym składzie wszystkich pozostałych zespołów ekstraklasy. Legia z Koroną jednak przegrała, bo przeciętny Tadas Kijanskas najpierw wyłączył z gry Danijela Ljuboję, a później strzelił zwycięskiego gola na 3:2.

Trudna droga

Piłkarze Jana Urbana przegrali drugi ligowy mecz z rzędu, bo jesień kończyli porażką ze Śląskiem. Zimowe zakupy zrobiły na wszystkich wrażenie, jednak drużyna jest młoda, dla piłkarzy rola w filmie „Prosta droga po mistrzostwo" jest nowa i dopiero muszą się jej nauczyć. Może też przerosnąć ich możliwości, chociaż w Warszawie nikt sobie tego nie wyobraża.

– Chyba wszyscy zbyt wcześnie koronowali nas na nowych mistrzów Polski, a liga jest specyficzna – mówi Miroslav Radović. Inaki Astiz dodaje: – Pierwszego i trzeciego gola Korona zdobyła po rzutach wolnych, jako obrońcy czujemy odpowiedzialność za stracone bramki.

Legia w tym sezonie jeszcze nie straciła trzech goli w jednym meczu, Korona we wszystkich dotychczasowych spotkaniach zdobyła ich raptem 12. Miała zmiatać rywali z powierzchni ziemi siłą ataku, tymczasem zatrzymała się na przeciętnym rywalu, a na bohatera meczu wykreowała Kijanskasa, którym na pewno nie zainteresowałaby się nawet, gdyby miał kartę na ręku i był wolnym zawodnikiem.

Jeśli ktoś myślał, że wiosna będzie grana na jedną nutę, już w pierwszej kolejce przekonał się, że fałsze jednych wykorzystują inni. Wyśmiewana i skreślana za brak pieniędzy Polonia Warszawa piątkowym remisem z Lechią Gdańsk nadrobiła do Legii jeden punkt, Śląsk i Lech wygrały swoje mecze i nadrobiły dystans już na otwarciu. Lech pokonał Ruch Chorzów 4:0 na wyjeździe i zbliżył się do klubu z Warszawy na jeden punkt.

Ale Legia straciła nie tylko punkty, lecz także czterech zawodników przed następnym meczem z Bełchatowem. Czwarte żółte kartki w sezonie zobaczyli Radović, Jakub Wawrzyniak i Daniel Łukasik, a Salinas narzeka na drobną kontuzję.

Wisła po staremu

Stanislav Levy po ostatnim gwizdku Śląska z Widzewem cieszył się, jakby właśnie został mistrzem świata. Skakał, wpadał w objęcia wszystkich współpracowników, wyglądało to dość śmiesznie. Widzew dla grającego swój tysięczny mecz w ekstraklasie Śląska był jednak jak kompleks, klub z Wrocławia nie potrafił wygrać z nim na własnym boisku od 24 lat.

Zwycięskiego gola dla drużyny Levy'ego dziewięć minut przed końcem strzelił Waldemar Sobota. Wcześniej piłkarze Widzewa dwa razy trafiali w poprzeczkę, raz w słupek. Śląsk miał szczęście. Levy twierdzi, że zespół potrzebuje dwóch, trzech meczów, najlepiej zwycięskich, by złapać odpowiedni rytm. Trener gości Radosław Mroczkowski może mówić o pechu.

– Mieliśmy powody, by myśleć o trzech punktach – tłumaczył ze spuszczoną głową.

W Bełchatowie ostatni w tabeli GKS spotkał się z Wisłą Kraków w słabym meczu bardzo słabych drużyn. Nie było bramek ani emocji, jego oglądanie było stratą czasu.

Do Wisły wróciły stare gwiazdy, Kamilowi Kosowskiemu na występie w Bełchatowie zależało wyjątkowo, bo jesienią został w tym zespole karnie przesunięty do Młodej Ekstraklasy. Jeszcze bardziej mogło zależeć Patrykowi Małeckiemu, który wrócił z Turcji z podkulonym ogonem i znowu musi udowadniać, że potrafi grać w piłkę.

Ze starej Wisły zobaczyliśmy jednak tylko czerwoną kartkę dla Arkadiusza Głowackiego.

– Straciliśmy dwa punkty, nie zagraliśmy tak, jak planowaliśmy. Kilka minut agresji, reszta pasywnie. Małecki oddał najwięcej strzałów, ale grał nerwowo. Daniel Sikorski i Cwetan Genkow tym razem nie mogą narzekać na skuteczność, po prostu nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji – mówił trener Tomasz Kulawik.

Wisła razi nieporadnością, w drużynie nie ma żadnej iskry, zaczyna bronić się przed spadkiem, chociaż patrząc na skład, powinna walczyć o europejskie puchary.

Na dole tabeli tąpnęło. Skazywane na spadek Podbeskidzie rozgromiło Jagiellonię Białystok 4:0 i pobiło swój rekord w ekstraklasie. Trener gości Tomasz Hajto tłumaczył, że lepiej przegrać raz tak wysoko niż cztery razy ze stratą tylko jednego gola. Ciekawe, czy tak samo myślą jego przełożeni w Białymstoku.

16.kolejka

>KGHM Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 3:0 (2:0)

Bramki: B. Rymaniak (9), S. Pawłowski (23 z karnego), M. Papadopulos (81). Żółte kartki: Ł. Hanzel, A. Banaś (Zagłębie); P. Pietruszka, A. Frączczak (Pogoń). Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 7 000.

>Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)

Bramki: dla Polonii – M. Przybecki (88); dla Lechii – P. Wiśniewski (83). Żółte kartki: V. Luksa (Polonia); M. Rahoui, P. Wiśniewski (Lechia). Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 2 500.

>Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok 4:0 (2:0)

Bramki: R. Demjan (1 i 82), B. Telichowski (17), M. Sokołowski (66). Żółte kartki: A. Sloboda (Podbeskidzie); D. Plizga, T. Kupisz, M. Pazdan (Jagiellonia). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 2400.

>Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 2:1 (1:1)

BBramki: dla Śląska – M. Wasiluk (16), W. Sobota (80); dla Widzewa – B. Pawłowski (11). Żółte kartki: D. Stevanović, A. Spahić (Śląsk); M. Dragojević (Widzew). Widzów 10 000.

>Korona Kielce - Legia Warszawa 3:2 (1:1)

Bramki: dla Korony – M. Korzym (31), A. Lenartowski (47), T. Kijanskas (73); dla Legii – J. Kosecki (21), I. Astiz (66). Żółte kartki: V. Jovanović, M. Korzym, K. Kuzera (Korona); J. Wawrzyniak, J. Kosecki, D. Łukasik, M. Radović (Legia). Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 8 127.

>PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: C. Wilk, I. Iliev (Wisła). Czerwona kartka: A. Głowacki (79, Wisła). Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów 2 000.

>Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:4 (0:2)

Bramki: B. Ślusarski (2), M. Kamiński (45), M. Baszczyński (60, samobójczy), K. Hamalainen (87). Żółte kartki: M. Baszczyński, M. Konczkowski, Ł. Tymiński, Ł, Janoszka (Ruch); H. Wołąkiewicz, A. Tonew, Ł. Teodorczyk (Lech). Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 8 100.

Poniedziałkowy mecz: Górnik Zabrze - Piast Gliwice (18.30, transmisja Canal+ Sport i Eurosport2)

Obwołanie Legii mistrzem Polski, zanim jej piłkarze pierwszy raz w rundzie wiosennej kopnęli piłkę, zrobiło lidze wiele dobrego. Teraz na mecz z drużyną Jana Urbana wszyscy będą się dodatkowo mobilizować, medale jeszcze nie są rozdane.

W meczu z Koroną w Kielcach na ławce rezerwowych Legii siedzieli Marek Saganowski, Dominik Furman, Jorge Salinas, Władimir Dwaliszwili i Tomasz Jodłowiec, którzy znaleźliby miejsce w pierwszym składzie wszystkich pozostałych zespołów ekstraklasy. Legia z Koroną jednak przegrała, bo przeciętny Tadas Kijanskas najpierw wyłączył z gry Danijela Ljuboję, a później strzelił zwycięskiego gola na 3:2.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn
Piłka nożna
Barcelona skorzystała z prezentu. Pomogła bramka Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Takiego transferu w Polsce jeszcze nie było. Ruben Vinagre - najdroższy piłkarz Ekstraklasy
Piłka nożna
Francuzi wciąż bronią się przed muzułmańskimi symbolami w sporcie