Takiego spotkania jeszcze nie było. Z inicjatywy przewodniczącego Rady Patronów Polskiego Komitetu Olimpijskiego Jana Kulczyka w siedzibie tej organizacji zebrały się osoby, mające wpływ na polski sport wyczynowy i powszechny.
– Wszyscy mamy taką samą odległość do celu, jakim jest dobro naszego sportu – mówił prezes PKOl Andrzej Kraśnicki. – Wiem, ile kosztuje sukces, a w globalnej konkurencji nie ma drogi na skróty – przekonywał Jan Kulczyk. – Politycy nie powinni ograniczać się do wspólnej fotografii ze sportowcem – dodawał wicepremier Janusz Piechociński. – Potrzebna jest zmiana systemowo-strukturalna – oświadczyła minister sportu Joanna Mucha.
Przez dwie godziny uczestnicy konferencji przedstawiali swój punkt widzenia, mówili o problemach i wskazywali drogi naprawy. Wypowiadali się sami fachowcy w swoich dziedzinach i jeśli ich spostrzeżenia zostaną wzięte pod uwagę, być może kiedyś przestaniemy mówić o chorym społeczeństwie i marnowaniu szans na zwycięstwa podczas wielkich imprez sportowych.
– Podobny stół poświęcony piłce nożnej zakończył się fiaskiem. Ale po dwóch latach coś zaczęło się dziać – mówił Jan Krzysztof Bielecki, były premier, przewodniczący Rady Gospodarczej przy prezesie Rady Ministrów. – Ten stół ma większe szanse powodzenia także z tego powodu, że sport jest sposobem wychowania i wraz ze szkołą buduje kapitał społeczny. Problem polega na tym, że nie widać czegoś takiego jak sportowe lobby. Kiedy padła propozycja, aby w szkołach zmniejszyć liczbę godzin lekcji historii, natychmiast uaktywniło się lobby prohistoryczne. W przypadku lekcji wf. czegoś takiego nie ma, a przecież, z innego powodu, są one równie ważne.
Bieleckiemu wtórował mistrz olimpijski Mateusz Kusznierewicz: – Ile dzieci przynosi napisane przez rodziców zwolnienia z lekcji wf. A przecież to jest poziom podstawowy. W szkole pojawia się pierwsze zauroczenie sportem, chociaż nie każdy musi zostać sportowcem. Ważne jest to, że tam powinno się kształtować zdrowego człowieka. Rozwój umysłowy powinien iść w parze z fizycznym.