To będzie nie tylko spotkanie klubów o uznanej marce, ale też dwóch zdolnych trenerów przed czterdziestką. 36-letniego Portugalczyka Andre Villasa-Boasa uważanego jeszcze niedawno za ulepszoną wersję Jose Mourinho i starszego o rok Włocha Andrei Stramaccioniego, który z młodzieżowym zespołem Interu wygrał w ubiegłym roku małą Ligę Mistrzów, czyli turniej NextGen Series.
– Zmierzymy się z największym klubem spośród tych, które zostały w rozgrywkach – mówi Villas-Boas. – Nikt nikogo nie zaskoczy. Inter jest na pewno bardziej doświadczony, ale to my jesteśmy w lepszej formie. Na własnym stadionie nie chcemy przede wszystkim stracić bramki, żeby pojechać na rewanż w uprzywilejowanej pozycji.
Inter w 1/16 finału bez problemów wyeliminował rumuński CFR Cluj. Tottenham wygrał rywalizację z Olympique Lyon dzięki bramce Moussy Dembele w 90. minucie rewanżu. Ale nie byłoby też tego awansu bez dwóch goli Garetha Bale'a w pierwszym meczu w Londynie (2:1). To jego podziwia teraz cała piłkarska Europa. W Premiership strzelił już 16 bramek, Villas-Boas stawia go w jednym rzędzie z Leo Messim i Cristiano Ronaldo.
Dwa lata temu Walijczyk wbił Interowi trzy gole w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dziś będzie miał kolejną świetną okazję, by udowodnić, że jest wart 50 mln euro, jakie w czasach kryzysu oferują za niego futbolowi potentaci.
Warto zobaczyć, jak w starciu z Newcastle poradzi sobie Anży Machaczkała. Rewelacyjna drużyna z Dagestanu prowadzona przez Guusa Hiddinka grę w LE zaczęła od drugiej rundy eliminacji. W Moskwie, gdzie podejmuje rywali w pucharach, wygrała dotychczas wszystkie mecze.