- W ostatnim czasie tylko nas krytykowano, ale drużna odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób. Myślę, że pokazany przez nas styl uciszy tych, którzy ogłosili już koniec Barcelony - mówi Jordi Roura, który prowadził zespół w zastępstwie chorego Tito Vilanovy.
"Leo znowu bohaterem" - napisała dzisiaj na pierwszej stronie "Marca". Gazeta podkreśla, że piłkarze wrócili z dalekiej podróży i znowu pokazali, że są najlepsi w Europie. Teraz, przed piątkowym losowaniem, wszystkie kluby chciałyby uniknąć grania z Barceloną już w ćwierćfinale. "Drużyna osiągnęła to, czego w tym sezonie najbardziej jej brakowało. Wygrała bardzo wysoko w meczu, w którym mało kto dawał jej szansę. To było takie spotkanie na przełamanie" - pisze dziennik.
"As" pisze o wielkim powrocie, nie tylko Messiego, na którego twarzy od początku spotkania było widać złość, ale całej drużyny, która chciała udowodnić całemu światu, że się jeszcze nie skończyła. "Tito, to dla ciebie" - tak po wyjściu w szatni mówiło większość zawodników Barcelony dedykując zwycięstwo choremu trenerowi.
Roura przyznał, ze rozmawiał z Vilanovą natychmiast po zakończeniu spotkania. - Tito był zachwycony i wynikiem, i sposobem w jaki został wywalczony. Przekazał też dobre wieści, rehabilitacja przechodzi świetnie i być może już za kilka dni będzie znowu z nami" - stwierdził. Hiszpańska prasa jako realny termin, kiedy Vilanova znowu usiądzie na ławce rezerwowych, podaje początek kwietnia.
"Sport" wtorkowy wieczór w Barcelonie nazywa wielką imprezą i pisze, że nad Camp Nou pokazał się biały dym, bo piłka nożna wybrała swojego papieża. "Messi pozwolić na powrót w wielkim stylu. Ten wieczór przejdzie do historii, będziemy wspominać go latami" - czytamy.