Reklama
Rozwiń

Snajper wreszcie musi trafić

Dziś w Warszawie mecz, który może nam uchylić lub przymknąć drzwi do mundialu. Początek o 20.45

Publikacja: 22.03.2013 00:49

Reprezentacja Polski często gra mecze o wszystko i nigdy nie jesteśmy pewni, czy jest do nich dobrze przygotowana. Nasi piłkarze są jak studenci, którzy zaczynają się uczyć do sesji na tydzień przed jej początkiem, nie potrafią wykorzystać pół roku spokoju.Spotkania towarzyskie zazwyczaj przegrywamy, niezależnie czy mierzymy się z artystami z Urugwaju czy z drwalami z Irlandii. Polski piłkarz musi czuć presję, którą później może wytłumaczyć ewentualne niepowodzenie, ale bez której nie jest w stanie pokazać swoich możliwości.

Mecz z Ukrainą niespodziewanie urósł do większej rangi niż jesienne spotkanie z Anglią. Wtedy Waldemar Fornalik miał drużynę rozbitą po Euro, którą powoli zbierał z kawałków w całość. Porażkę wszyscy brali pod uwagę. Wiadomo – Anglia. Teraz jest inaczej, bo trener nie wytłumaczy się tym, że nie miał czasu na wymyślenie taktyki i obsady głównych ról. No i rywal, Ukraina, to jednak niższa półka, zespół w przebudowie, z którym przegrać przed własną publicznością nie wypada.

Bob Budowniczy

Porażka nie przekreśli naszych szans na awans, ale skaże na kilka miesięcy życia w strachu. Piłkarze będą powtarzać, że przecież w ostatnich dwóch meczach eliminacji w Kijowie i Londynie, które czekają nas jesienią, też można przywieźć sześć punktów, ale mało kto potraktuje ich serio. Niby można, ale nie dajmy się zwieść. Żeby liczyć się w walce o Brazylię, wygrać trzeba dziś.

Fornalik jest jak Bob Budowniczy, dostaje zadanie wybudowania domu, patrzy na materiały, z których ma on powstać, i woła pełen optymizmu: – Tak, damy radę. Tyle że nie ma żadnej gwarancji, że budynek przetrwa najbliższą nawałnicę. Selekcjoner reklamuje swój produkt, zapewnia o trwałości wykonania, ale używa mało przekonujących argumentów. Ostatnio – że Marcin Wasilewski rozegrał jeden cały mecz w Anderlechcie. I wszystko wskazuje na to, że ten jeden mecz da mu przepustkę do pierwszego składu.

Mniejsze ryzyko

Wasilewski to serce tej kadry, wielki charakter i doświadczenie, a że Fornalik mógłby zamiast niego w parze z Kamilem Glikiem wystawić tylko Piotra Celebana, którego nie sprawdził w żadnym poważnym meczu, albo Bartosza Salamona, którego atutem na razie jest to, że trenuje w Milanie – ryzyko z Wasilewskim wydaje się najmniejsze.

Kadra na Euro 2012 miała kilku liderów. W bramce pewny w interwencjach i wygadany Wojciech Szczęsny, w obronie – Wasilewski, który wtedy grał w Anderlechcie, w pomocy Jakub Błaszczykowski, a w ataku supersnajper Robert Lewandowski. Na wielki turniej okazało się to niewystarczające. A kadra Fornalika liderów dopiero szuka.

Kapitan Jakub Błaszczykowski jest najlepszym zawodnikiem w drużynie,  w Borussii Dortmund gra świetnie i gdyby zliczyć, ile razy podawał do Lewandowskiego tak, że temu pozostało tylko przyłożyć nogę, łatwiej byłoby zrozumieć, ile znaczy dla Fornalika.

Blokada Roberta

Tyle że Lewandowski w reprezentacji nie strzela. Ostatnio pokonał bramkarza w meczu z Grecją na Euro i chociaż walczy i biega, nie może się przełamać. Zbliża się do bariery tysiąca minut bez bramki. W trakcie zgrupowania nie rozmawiał z dziennikarzami, chował się w pokoju. Chyba sam nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego przechodzi do historii Bundesligi, strzelając gole w ośmiu kolejnych meczach ligowych, a w koszulce z orzełkiem jest zablokowany.

To nieprawda, że Lewandowskiemu fatalna passa nie ciąży, że jego nieskuteczność nie przeszkadza Fornalikowi. Po lutowym meczu z Irlandią trener jasno dał do zrozumienia, że skoro Robertowi udało się już dojść do dobrych sytuacji, to najwyższa pora, by w meczu z Ukrainą pokonał bramkarza.

Lewandowskiemu brakuje w kadrze konkurencji. Arkadiusz Milik nigdy nie był reprezentantem pełną gębą, a po wyjeździe do Bayeru Leverkusen zagrał raptem przez kilkadziesiąt minut. Łukasz Teodorczyk na wiosnę nie strzelił nawet jednego gola w ekstraklasie, a ponieważ mecz z Rumunią nie zalicza się do oficjalnych, jest w reprezentacji debiutantem.

Podczas Euro skończył się pewny siebie Szczęsny. Jeszcze miesiąc temu twierdził, że Artur Boruc nie jest od niego lepszy, teraz przyznaje: „Jestem w dołku". Szczęsny nie zagrał w dwóch ostatnich meczach Arsenalu, wie, że nie zagra także w następnym. Na szczęście Fornalik już miesiąc temu dał szansę Borucowi i przynajmniej w bramce jedną osobowość zastąpi inna. Takie mocne charaktery jak Boruc przydają się w trudnych momentach.

Z powodu żółtych kartek przeciwko Ukrainie nie będzie mógł wystąpić Eugen Polanski. Fornalik już przed zgrupowaniem wiedział, że jedynym pewniakiem do gry na pozycji defensywnego pomocnika jest Grzegorz Krychowiak. Wszystko wskazuje na to, że obok niego zagra Daniel Łukasik. Piłkarz Legii Warszawa jest krytyczny wobec siebie, mówi, że w Polsce wystarczy rozegrać kilka dobrych meczów, by uchodzić za wielką nadzieję. On zagrał jesienią, zadebiutował w kadrze w spotkaniu z Irlandią i teraz podchodzi do reprezentacyjnej matury. Ma 22 lata.

Sąd kapturowy

Przez ostatni miesiąc najwięcej mówiło się o Ludovicu Obraniaku. Z zawodnika Bordeaux zrobiono kozła ofiarnego, obwiniono za porażki. Obraniak nie mówi po polsku, bardzo się to nie podoba Zbigniewowi Bońkowi, który ustawił się trochę na pozycji nadtrenera.

Ludovic od przyjazdu do Warszawy jest sam, nie ma ochoty na rozmowy z dziennikarzami, a wczoraj selekcjoner zaprosił go na spotkanie w towarzystwie tłumacza. Fornalik chciał, by piłkarzowi przetłumaczono czwartkowy „Przegląd Sportowy", w którym na pierwszej stronie jest jego zdjęcie z tytułem „Sąd nad Obraniakiem", a na kolejnych czterech stronach ocena jego przydatności dla reprezentacji. W ankiecie wzięli udział fachowcy: od Piotra Czachowskiego i Waldemara Prusika po Jacka Gmocha, Piotra Włodarczyka czy Tomasza Hajtę. Szczegółowej analizy dokonał bezrobotny trener Czesław Michniewicz.

Jeździ, szuka, sprawdza

Nie wiadomo, co chciał osiągnąć Fornalik. Być może tłumaczył zawodnikowi, że wystawienie go do gry pod taką presją mija się z celem, że może nie udźwignąć odpowiedzialności i sądu kapturowego. Zapewne dlatego od pierwszej minuty w dzisiejszym meczu pojawi się na boisku Radosław Majewski.

Po ostatnim gwizdku oceniony zostanie i sam Fornalik, chociaż apeluje, by rozliczać go z całych eliminacji. Trenerowi trudno coś zarzucić, jeździ, szuka, sprawdza. Nowych piłkarzy przecież nie wymyśli. Jeśli przegra, na kolejny poważny mecz będzie czekał jak na szpilkach – do września, bo wcześniej gramy tylko dwa razy z San Marino i raz z Mołdawią.

Polacy walczą z Ukrainą nie tylko o trzy punkty dla siebie. Porażka naszych rywali spowoduje, że praktycznie przestaną się liczyć w wyścigu o mundial.

W innych meczach naszej grupy trudno o niespodzianki, bo Anglia gra na wyjeździe z San Marino, a lider Czarnogóra jedzie do Kiszyniowa na spotkanie z Mołdawią.

Transmisja meczu Polska – Ukraina w TVP 1 i Polsacie Sport.

Przypuszczalne składy

Polska: Boruc – Piszczek, Wasilewski, Glik, Boenisch – Błaszczykowski, Łukasik, Krychowiak, Majewski, Rybus – Lewandowski.

Ukraina: Piatow – Szewczuk, Rakicki, Chaczeridi, Moroziuk – Fedecki, Rotan, Tymoszczuk, Jarmolenko – Garmasz - Zozulia

Grupa H

Dziś grają: Mołdawia – Czarnogóra (20.30); Polska – Ukraina (20.45); San Marino – Anglia (21).

Tabela

1. Czarnogóra    4    10    12-2

2. Anglia    4    8    12-2

3. Polska    3    5    5-3

4. Mołdawia    4    4    2-7

5. Ukraina    3    2    1-2

6. San Marino    4    0    0-16

Mecze rozegrane

Czarnogóra – Polska 2:2; Mołdawia – Anglia 0:5; Anglia – Ukraina 1:1; San Marino – Czarnogóra 0:6; Polska – Mołdawia 2:0; Anglia – San Marino 5:0; Mołdawia – Ukraina 0:0; San Marino – Mołdawia 0:2; Ukraina – Czarnogóra 0:1; Polska – Anglia 1:1; Czarnogóra – San Marino 3:0.

Mecze do rozegrania

Wtorek: Ukraina – Mołdawia (20); Polska – San Marino (20.45); Czarnogóra – Anglia (21). 7 czerwca: Czarnogóra – Ukraina; Mołdawia – Polska. 6 września: Ukraina – San Marino; Anglia – Mołdawia; Polska – Czarnogóra. 10 września: Ukraina – Anglia; San Marino – Polska. 11 października: Anglia – Czarnogóra; Ukraina – Polska; Mołdawia – San Marino. 15 października: San Marino – Ukraina; Czarnogóra – Mołdawia; Anglia – Polska

Reprezentacja Polski często gra mecze o wszystko i nigdy nie jesteśmy pewni, czy jest do nich dobrze przygotowana. Nasi piłkarze są jak studenci, którzy zaczynają się uczyć do sesji na tydzień przed jej początkiem, nie potrafią wykorzystać pół roku spokoju.Spotkania towarzyskie zazwyczaj przegrywamy, niezależnie czy mierzymy się z artystami z Urugwaju czy z drwalami z Irlandii. Polski piłkarz musi czuć presję, którą później może wytłumaczyć ewentualne niepowodzenie, ale bez której nie jest w stanie pokazać swoich możliwości.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku