Do diabła z szejkami

Manchester United odzyskał mistrzostwo Anglii. To już dwudziesty tytuł tego klubu, trzynasty wywalczony z Aleksem Fergusonem jako menedżerem.

Publikacja: 23.04.2013 20:55

Robin van Persie strzelił w Premiership już 24 gole. Zdaniem Fergusona ma równie dobry wpływ na kole

Robin van Persie strzelił w Premiership już 24 gole. Zdaniem Fergusona ma równie dobry wpływ na kolegów jak Eric Cantona

Foto: AFP

Każdy, kto zna Szkota, wie, że gdy sobie coś postanowi, nie odpuści. Tak było dwadzieścia lat temu, kiedy wziął na cel 18 mistrzowskich trofeów Liverpoolu i podjął się wyzwania poprawienia tego osiągnięcia z Manchesterem. Tak było i teraz, gdy za wszelką cenę chciał zepchnąć z tronu głośnych sąsiadów z City.

Drużyna szejków to dziś nowe paliwo Fergusona. Kiedy rok temu zaszła mu za skórę, odbierając jego piłkarzom tytuł dzięki bramce Sergio Aguero w doliczonym czasie wygranego 3:2 meczu ostatniej kolejki z Queens Park Rangers, wiadomo było, że sir Alex tak tego nie zostawi.

Czerwone Diabły pierwszy raz od siedmiu lat zakończyły sezon bez trofeum, a Szkot obiecał, że nikt więcej nie będzie się śmiał z jego klubu. Już wtedy, w szatni Sunderlandu, ułożył plan szybkiego odzyskania mistrzostwa.

Tabela kłamie

Udało się już na cztery kolejki przed końcem sezonu. Ferguson o tytule dla swojej drużyny dowiadywał się w poprzednich latach w różnych dziwnych miejscach i okolicznościach: na polu golfowym, na siłowni, podczas urodzinowej zabawy wnuczka czy przed telewizorem, oglądając finał mistrzostw świata w snookerze. W poniedziałek mógł znowu świętować ze swoimi piłkarzami, przed własną publicznością. Po łatwym zwycięstwie nad Aston Villą 3:0. – Zasłużyli na mistrzostwo, ale to nie znaczy, że są od nas lepsi – powtórzył włoski menedżer City Roberto Mancini po niedzielnej porażce 1:3 z Tottenhamem, która otworzyła rywalom drogę do tytułu. – Straciliśmy sporo punktów w meczach, w których nie powinno nam się to zdarzyć. Tabela nie mówi prawdy, kilkunastopunktowa przewaga nie odzwierciedla rzeczywistego układu sił.

Odgryziona ręka

Mancini już wcześniej znalazł wytłumaczenie, skąd taka przepaść w tabeli się wzięła. Po pierwsze, jego zawodnicy trafiają do bramki rzadziej niż w zeszłym sezonie. Po drugie, przeciwnikom na widok Czerwonych Diabłów trzęsą się nogi. Nic dziwnego, skoro United wygrali 27 z 34 meczów Premiership, a ostatnio schodzili z boiska pokonani w listopadzie.

– Jeśli grasz w takim klubie, musisz się nauczyć żyć z krytyką. Ludzie zawsze źle nam życzyli – przyznaje Patrice Evra, który świętował mistrzostwo, pozując do zdjęć ze sztuczną odgryzioną ręką rzuconą przez kogoś z trybun. To aluzja do zachowania Luisa Suareza. Urugwajczyk w niedzielę wbił zęby w ramię obrońcy Chelsea Branislava Ivanovicia, a w 2011 roku obraził czarnoskórego piłkarza Manchesteru United.

Zespół Fergusona zdobył tytuł, bo przez cały sezon był drużyną, a Szkot w przeciwieństwie do Manciniego nie musiał się kłócić ze swoimi gwiazdami i zawracać sobie głowy ich pozaboiskowymi wybrykami.

Jedynym zmartwieniem były kontuzje obrońców i kłopot bogactwa w ataku. Bo jak sprawić, by Danny Welbeck, Javier Hernandez i Shinji Kagawa nie narzekali, że grają mniej niż Robin van Persie i Wayne Rooney?

Sir Aleksowi się to udało. Podobnie jak wpuszczenie do zespołu świeżej krwi (Rafael da Silva, Phil Jones czy Tom Cleverley), postawienie w bramce na Davida De Geę i przekonanie prawie 40-letniego Ryana Giggsa, że warto jeszcze służyć młodym przykładem.

Ale największym sukcesem okazała się wygrana bitwa z City o van Persiego. – On jest niewiarygodny, nawet gdy nie zdobywa goli. Ma podobny wpływ na kolegów jak Eric Cantona – chwali Holendra Ferguson, a jego drugie z trzech trafień w spotkaniu z Aston Villą, po uderzeniu z powietrza, nazywa bramką stulecia.

Zainteresowani Lewandowskim

Van Persie z 24 golami wyprzedza w klasyfikacji strzelców Suareza. Aż trudno uwierzyć, że to dopiero jego pierwszy mistrzowski tytuł w klubowym futbolu. – Pamiętam, jak Arsene Wenger powiedział mi, że Robin jest lepszym piłkarzem, niż się spodziewam. Teraz myślę, że mógł mieć rację – śmiał się sir Alex.

Przed pytaniami o transfery menedżer United się broni. – Zwykle w takich przypadkach rozmawiamy o napastnikach, ale tym razem to skomplikowana sprawa – przyznaje i zapewnia, że nie puści do Paris Saint-Germain Rooneya.

Czy znalazłoby się więc na Old Trafford miejsce dla Roberta Lewandowskiego? – Tak, jesteśmy nim zainteresowani. Ale w tym momencie Bayern jest w tym wyścigu przed nami. Musimy zaczekać do końca sezonu. Może wtedy będziemy mieli inne spojrzenie na ten transfer – odpowiedział kilka dni temu Szkot.

Do United latem na pewno dołączy z drugoligowego Crystal Palace Wilfried Zaha. Gwiazdor młodzieżowej reprezentacji Anglii kosztował 15 mln funtów. Czerwone Diabły odbiorą medale po ostatnim spotkaniu na Old Trafford, 12 maja ze Swansea. Jeśli wygrają wszystkie pozostałe mecze, pobiją rekord Chelsea, która idąc w 2005 roku po mistrzostwo pod wodzą Jose Mourinho, zdobyła 95 punktów.

Przyjedzie Chevrolet

Klub bije też kolejne rekordy finansowe. Niedawno sprzedał prawa do nazwy swojego ośrodka w Carrington i miejsce na koszulkach treningowych amerykańskiej firmie ubezpieczeniowej AON. Przez osiem lat będzie dostawał 22,5 mln funtów rocznie, czyli prawie tyle, ile otrzymuje od niej teraz za reklamę na strojach meczowych.

W 2014 roku AON ustąpi miejsca Chevroletowi, który zaproponował rekordową w futbolu umowę sponsorską: 53 mln funtów za każdy z siedmiu sezonów.

W sumie United mają już 33 partnerów biznesowych w różnych zakątkach świata, a zadłużenie klubu spadło poniżej 400 mln funtów, do najniższego poziomu, od kiedy w 2005 roku rodzina Glazerów rozsiadła się w lożach na Old Trafford.

Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy
Piłka nożna
Robert Lewandowski obejrzał genialne El Clasico. Barcelonie nic już nie odbierze mistrzostwa
Piłka nożna
Barcelona - Real o tytuł mistrza Hiszpanii. Robert Lewandowski zacznie El Clasico na ławce
Piłka nożna
Piłkarski brexit? Anglicy nie wygrają Ligi Mistrzów, ale mogą zdobyć dwa inne puchary
Piłka nożna
Paris Saint-Germain - Inter Mediolan o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał nienasyconych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem