Paragwajczyk Leoz ma 84 lata, w CONMEBOL, czyli południowoamerykańskiej federacji piłkarskiej, rządził od 1986 roku, w komitecie wykonawczym FIFA zasiadał od 15 lat. Od dawna ma problemy z sercem, przeszedł już cztery operacje, ale nadal trwał na czele jednej z najpotężniejszych federacji i w komitecie wykonawczym FIFA. Zrezygnował akurat tuż przed wymierzeniem kar za korupcję przez komisję etyki FIFA. To efekt śledztwa komisji w sprawie bankructwa firmy marketingowej ISL, wieloletniego partnera biznesowego FIFA, który opłacał sobie łapówkami przychylność działaczy. Leoz był wśród działaczy, którzy przyjęli najwyższe łapówki od ISL. Sprawą zajmował się już szwajcarski sąd, FIFA w ramach ugody zapłaciła w 2008 roku kilka milionów franków za to, by nazwiska skorumpowanych nie zostały ujawnione (skazać ich nie można było, szwajcarskie prawo daje ochronę działaczom sportowym w takich przypadkach), ale nie mogła zatrzymać przecieków ze śledztwa. Potem Szwajcarzy przekazali akta śledztwa FIFA, a jej szef Sepp Blatter w ramach odnowy po serii korupcyjnych skandali, związanych z m.in. wyborami gospodarzy mundiali w 2018 i 2022 roku zapowiedział, że tym razem nie będzie żadnego tuszowania.
W korupcyjnej czołówce w sprawie ISL byli też inni działacze FIFA z Ameryki Południowej: Brazylijczycy Joao Havelange i jego były zięć Ricardo Teixeira. Obaj już wcześniej wycofali się z działalności w sporcie, również tłumacząc się problemami ze zdrowiem.