Romario: od buntownika do polityka

Jeden z najlepszych brazylijskich piłkarzy, często popadający w kłopoty, odrodził się jako ciężko pracujący polityk i działacz na rzecz walki o prawa osób niepełnosprawnych

Publikacja: 16.05.2013 09:00

Romario: od buntownika do polityka

Foto: Creative Commons License Attribution 3.0 Brazil

Romario przez lata był postrzegany jako brazylijski bóg futbolu, świetny strzelec, mistrz każdej podbramkowej sytuacji. Niewysoki, krępy napastnik poprowadził kraj do zdobycia Mistrzostwa Świata w 1994 r. W swojej 20-letniej karierze tysiąc razy pokonywał bramkarza rywali.

Gdy dokonał tego w 2007 roku, krytycy podkreślali, że wiele z tych bramek zostało zdobytych w towarzyskich meczach i podsumowali jego dorobek na sumę 750 trafień. Możliwe, że stało się to za sprawą kontrowersji jakie wywoływał wokół swojej osoby i złej reputacji jaka się za nim ciągnęła przez lata.

Romario nie był ideałem. W chwilach, w których nie święcił triumfu na boisku zdobywał nieprzychylne nagłówki gazet. Określany był w nich jako lekkomyślny i brawurowy gwiazdor o wizerunku niegrzecznego chłopca, ciągle wpadający w tarapaty. Notoryczne unikanie treningów, odmówienie nauczenia się języka holenderskiego podczas grania dla PSV, prowadzenie nocnego życia i zamiłowanie do kobiet spowodowały, że poza boiskiem Romario uważany był za postać negatywną. Jak sam podkreślał: "Kłopoty ciągną się za mną wszędzie, ale to mi nie przeszkadza". Wdał się nawet w wojnę słowną z Pele, nazywając go imbecylem.

Obecnie Romario w świecie mediów pojawia się jako poważny i szanowany polityk. W 2010 roku jako kandydat do Izby Deputowanych zdobył prawie 150 tysięcy głosów. Był to szósty wynik na 821 kandydatów. - Kiedy przestałem być piłkarzem nie pomyślałem nawet przez chwilę o karierze polityka - przyznaje Romario. - Jednak osiem lat później urodziła się moja córka i stwierdzono u niej Zespół Downa - dodaje.

- Zacząłem spędzać czas z rodzinami i przyjaciółmi osób niepełnosprawnych. Zdałem sobie wówczas sprawę, że nie ma ani jednego człowieka, który reprezentowałby tych ludzi w polityce. Dlatego też zdecydowałem się startować w wyborach - mówi były reprezentant Brazylii.

Przebywając w brazylijskim Parlamencie, 900 km od swojego rodzinnego domu, Romario ma najlepszą frekwencję obecności spośród wszystkich polityków. Jak podkreśla, zobowiązany jest wobec państwa, które płaci mu za jego pracę, a nie wobec prywatnej firmy. Nie ma w nim już najmniejszego śladu po tamtym zbuntowanym piłkarzu, który notorycznie unikał treningów i spotkań z drużyną. Przy przygotowaniach Brazylii do przyszłorocznych Mistrzostw Świata Romario zwraca szczególną uwagę na ułatwienie dostępu na stadiony osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich.

Romario swoją karierę rozpoczynał na przedmieściach Rio de Janeiro w juniorskim klubie Olaria. Vasco da Gama odkupiło go zaraz po tym, jak strzelił 4 bramki w meczu przeciwko nim. Po wygraniu z reprezentacją Brazylii Copa America w 1989 r., wyjechał do Europy. Zdobył 165 goli w 167 meczach dla holenderskiego PSV Eindhoven i 53 bramki w 82 występach w barwach Barcelony.

Szczyt jego kariery przypadł na rok 1994, kiedy to po 30-stu golach w 33 meczach pomógł Barcelonie zdobyć tytuł mistrza Hiszpanii, a strzelając w Mistrzostwach Świata 5 goli został okrzyknięty mianem najlepszego zawodnika turnieju. W sumie zdobył 55 goli w 70 meczach reprezentacji Brazylii.

Romario przez lata był postrzegany jako brazylijski bóg futbolu, świetny strzelec, mistrz każdej podbramkowej sytuacji. Niewysoki, krępy napastnik poprowadził kraj do zdobycia Mistrzostwa Świata w 1994 r. W swojej 20-letniej karierze tysiąc razy pokonywał bramkarza rywali.

Gdy dokonał tego w 2007 roku, krytycy podkreślali, że wiele z tych bramek zostało zdobytych w towarzyskich meczach i podsumowali jego dorobek na sumę 750 trafień. Możliwe, że stało się to za sprawą kontrowersji jakie wywoływał wokół swojej osoby i złej reputacji jaka się za nim ciągnęła przez lata.

Pozostało 82% artykułu
Piłka nożna
Niemiecka i hiszpańska prasa po Bayern - Real. "Nierozstrzygnięta bitwa w Monachium"
Piłka nożna
Bayern - Real. Cztery gole i cztery minuty, które wstrząsnęły półfinałem Ligi Mistrzów
Piłka nożna
Jan Urban: Szkoda, że Robert nie trafił na lepszy okres Barcelony
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Lewy się kończy. Ale ogląda się to przyjemnie
Piłka nożna
Barcelona - Valencia. „Zbawca Robert Lewandowski”. Hiszpańska prasa o hat tricku Polaka
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO