Baskowie w krainie czarów

Dziesięć lat po debiucie w Lidze Mistrzów Real Sociedad San Sebastian znów stoi u bram piłkarskiego raju

Publikacja: 03.06.2013 10:54

Baskowie w krainie czarów

Foto: AFP

Antoine Griezmann, Xabi Prieto, Inigo Martinez, Imanol Agirretxe – te nazwiska jeszcze rok temu kojarzyli tylko kibice hiszpańskiego futbolu. Warto je zapamiętać. To nowi bohaterowie San Sebastian.

Griezmann jest francuskim napastnikiem, ma 22 lata, w sobotnim meczu z Deportivo (1:0) zdobył gola, który drużynie z Kraju Basków zapewnił czwarte miejsce w lidze i bilety do eliminacji LM. 30-letni Xabi Prieto to kapitan, gatunek na wymarciu, jeden z tych, którzy całą karierę poświęcili jednemu klubowi. Urodził się oczywiście w San Sebastian, debiutował w 2003 roku, ale miejsce w podstawowym składzie wywalczył dopiero w sezonie 2005/2006. Nie odszedł po spadku z Primera Division. Jest koszmarem Realu Madryt. Królewskim strzelił swoje pierwsze dwa gole, w tym roku wbił im w dwóch meczach ligowych aż pięć bramek.

Inigo Martinez jest rówieśnikiem Griezmanna, ale gra na środku obrony. W hiszpańskiej reprezentacji jeszcze nie zadebiutował, ale wydaje się, że to tylko kwestia czasu. 26-letni Agirretxe razem z młodszym o dwa lata Meksykaninem Carlosem Velą tworzą skuteczny atak: pierwszy zdobył 14 goli, drugi – 13. Siłą i przyszłością Sociedad są wychowankowie tacy jak Asier Illaramendi, najstarszy zawodnik w kadrze Ion Ansotegi ma 31 lat.

Dziś strzelają korki od szampana, ale o początku sezonu każdy wolałby zapomnieć. W listopadzie, po porażce z Espanyolem, kibice domagali się głowy trenera Philippe'a Montaniera. – Zwolnienie go byłoby najprostsze i najtańsze, ale nie rozwiązałoby naszych problemów. On jest silny i oddany klubowi – tłumaczył prezydent Sociedad Jokin Aperribay.

Zespół zaczął marsz w górę tabeli, jako pierwszy pokonał Barcelonę i Atletico na stadionie Vicente Calderon, wyrwał punkt Realowi Madryt. Montanier swoją misję już zakończył, odchodzi do Rennes. Czy nie żałuje, że zostawia piłkarzy w takim momencie. – Będę oglądał ich w telewizji i dopingował – obiecuje.

Reklama
Reklama

Real Sociedad ma szczęście do francuskich trenerów. W najlepszym dla klubu sezonie 2002/2003, zakończonym wicemistrzostwem Hiszpanii i bezpośrednim awansem do LM, prowadził go Raynald Denoueix. Też przejmował drużynę przyzwyczajoną do bronienia się przed spadkiem. – Może jestem wielkim czarodziejem – żartował, pytany o źródła sukcesu. Dostał nagrodę dla najlepszego trenera ligi, Turek Nihat Kahveci dla obcokrajowca, a Xabiego Alonso – obecnie jednego z liderów reprezentacji mistrzów świata i Europy – wybrano na piłkarza sezonu. Czary Denoueixa przestały jednak działać, Real Sociedad mimo dobrych występów w LM, w kolejnym sezonie zajął dopiero 15. miejsce. A Denoueix, choć wcześniej zdobył we Francji tytuł z Nantes, pozostaje od prawie dziesięciu lat bez pracy.

Czwarte miejsce w Primera Division pozwala poczuć smak LM, ale miejsca przy jednym stole z bogatymi jeszcze nie gwarantuje. Od czasu reformy Platiniego trzeba sobie na nie ciężko zapracować. Zespoły, które zajęły dalsze miejsca w najsilniejszych ligach, walczą o awans między sobą. Potencjalni rywale piłkarzy z San Sebastian to Arsenal, Milan, Schalke, Olympique Lyon i Zenit.

Z Lyonem już raz przegrali, ale to było dziesięć lat temu, gdy debiutowali w LM, a Francuzi budowali swoją potęgę, i w 1/8 finału, do której awans uznano za wielki sukces. Do dziś nie wiadomo, czy osiągnięty z duchem fair play. O tym, że w Realu Sociedad były wydatki na doping i że przez sześć lat był on klientem doktora Eufemiano Fuentesa, pierwszy opowiedział były prezes klubu Inaki Badiola. Do dopingowych oszustw miało dochodzić w latach 2001 – 2007, gdy w San Sebastian rządził Jose Luis Astiazaran (do niedawna szef ligi). W notatkach Fuentesa znaleziono adnotację „RSoc", a w finansowych rozliczeniach rubrykę: „Rachunki Astiego".

Jest więc szansa na odkupienie win i wymazanie z pamięci kibiców podejrzanej przeszłości. Trzeba tylko awansować do Ligi Mistrzów i błyszczeć jesienią na salonach.

Antoine Griezmann, Xabi Prieto, Inigo Martinez, Imanol Agirretxe – te nazwiska jeszcze rok temu kojarzyli tylko kibice hiszpańskiego futbolu. Warto je zapamiętać. To nowi bohaterowie San Sebastian.

Griezmann jest francuskim napastnikiem, ma 22 lata, w sobotnim meczu z Deportivo (1:0) zdobył gola, który drużynie z Kraju Basków zapewnił czwarte miejsce w lidze i bilety do eliminacji LM. 30-letni Xabi Prieto to kapitan, gatunek na wymarciu, jeden z tych, którzy całą karierę poświęcili jednemu klubowi. Urodził się oczywiście w San Sebastian, debiutował w 2003 roku, ale miejsce w podstawowym składzie wywalczył dopiero w sezonie 2005/2006. Nie odszedł po spadku z Primera Division. Jest koszmarem Realu Madryt. Królewskim strzelił swoje pierwsze dwa gole, w tym roku wbił im w dwóch meczach ligowych aż pięć bramek.

Reklama
Piłka nożna
Naukowcy ostrzegają przed upałami. Czy Amerykanie są przygotowani na mundial?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Piłka nożna
Smutny początek sezonu przy Łazienkowskiej. Legia wygrała w ciszy
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. PSG rozbiło Real i w finale zagra z Chelsea
Piłka nożna
Legia zaczyna sezon. Z nowym trenerem, ale bez nowych piłkarzy
Piłka nożna
Koniec marzeń polskich piłkarek. Debiutantki żegnają się z mistrzostwami Europy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama