To jego piękny gol z woleja uratował Brazylii remis 2:2 z Anglią w niedzielnym meczu na otwarcie Maracany. Jego uznano bohaterem drużyny, choć obok biegali Neymar, Oscar, Hulk, kupieni już przez europejskie kluby za dziesiątki milionów euro. To on ma dziś niepodważalną pozycję w kleconej w bólach drużynie, od której za rok Brazylijczycy będą wymagali wygrania mundialu u siebie. I ma być jedną z gwiazd Brazylii w zaczynającym się za 11 dni Pucharze Konfederacji. Wielu specjalistów od południowoamerykańskiej piłki uważa, że to dziś jeden z najlepszych piłkarzy świata grających poza Europą:
Jose Paulo Bezerra Maciel – Paulinho to wielofunkcyjna maszyna w pomocy: silna, skuteczna, skoczna, atakująca i broniąca. Klubowy mistrz świata z Corinthians, zwycięzca Copa Libertadores, czyli południowoamerykańskiej Ligi Mistrzów. I dopiero trzeci reprezentant Brazylii, który kopał piłkę w polskiej lidze. Ale Rodrigo - kiedyś w Odrze Wodzisław - takiej kariery jak on nie zrobi. A Amaral przyjechał kiedyś do Pogoni Szczecin już jako były reprezentant, dorobić przed emeryturą.
Od lat krążą legendy o skarbach, które szefowie polskich klubów wypuścili z rąk. O Michaelu Essienie odesłanym przez Zagłębie Lubin i o innych mniej lub bardziej prawdopodobnych przypadkach. Paulinho nikt nie odesłał, zagrał w Łódzkim Klubie Sportowym w 17 meczach ekstraklasy w sezonie 2007-2008. Goli nie strzelał, bo grał wtedy najczęściej na prawej obronie, albo jako defensywny pomocnik.
– Miał talent, poukładane w głowie, sporo już rozumiał po polsku. Trochę mnie tylko raziło, że po każdym faulu zachowywał się tak, jakby miał zaraz umrzeć. Ale widać było, że stać go na dużo – mówi „Rz" Marek Chojnacki. Dziś Paulinho wspomina, że jeśli czegoś go nauczyło tułanie się po Europie Wschodniej – najpierw przez dwa lata w FC Vilnius, potem rok w ŁKS – to właśnie ostrej walki.
On zbierał w ekstraklasie żółte kartki, od strzelania goli był inny Brazylijczyk, Juca. Razem pomogli uratować ekstraklasę dla ŁKS, co było wówczas takim cudem jak dziś utrzymanie się Podbeskidzia Bielsko-Biała. A potem odeszli, bo litewski udziałowiec ŁKS Algimantas Breikstas zaczął tracić zapał do budowania wielkiego futbolu w Łodzi. Gdy przejmował udziały na początku 2008 roku, obiecywał że w dwa lata ze ścierniska zrobi San Francisco, a ŁKS jak tylko się utrzyma, to zacznie myśleć o wygraniu ekstraklasy i awansie do Ligi Mistrzów. Wcześniej w zamian za udziały w ŁKS Breikstas wniósł aportem karty sześciu Brazylijczyków, w tym właśnie Paulinho i Juki. Uznał, że w Polsce lepiej się wypromują niż na Litwie, gdzie w FC Vilnius zebrał kilkunastu Brazylijczyków. Wyciągnął ich z młodzieżowych akademii Sao Paulo i Rio de Janeiro. Z takich jak akademia Audax SP, która wychowała Paulinho i ciągle ma część praw transferowych do tego piłkarza, reszta należy do Corinthians.