Michał Kołodziejczyk z Krakowa
Dudek został pożegnany z honorami. Wyszedł w pierwszym składzie z numerem 60 na plecach, jako pierwszy w powojennej historii zawodnik powołany do reprezentacji bez przynależności klubowej. Zszedł z boiska w 34 minucie, nie popełnił błędu, ale rywale nie dali mu żadnej okazji, by pokazał, że jeszcze potrafi rzucić się i złapać piłkę. Tańca też nie było. Pożegnał się przy owacji na stojąco i przy wszystkich kolegach z drużyny stojących przy linii bocznej. Tak, jak w Realu Madryt dwa lata temu.
Ten mecz miał być podobno najbardziej potrzebny piłkarzom zza granicy, którzy zakończyli sezon ponad tydzień temu i potrzebowali go, by pozostać w odpowiednim rytmie. Kibice w Krakowie nie zobaczyli jednak na boisku największych gwiazd reprezentacji Polski. Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski oglądali mecz z ławki rezerwowych, Waldemar Fornalik obawiał się o kontuzje. W Krakowie od kilku dni padał deszcz, kilka godzin przed meczem zastanawiano się czy w ogóle dojdzie do skutku. Boisko było grząskie i piłkarze mogli być zmęczeni nawet po potyczce z takim rywalem, jak Liechtenstein.
Kadra jest skupiona, widać, że piłkarze mają świadomość, co czeka ich w piątek w Kiszyniowie, gdy zagrają o punkty eliminacji mistrzostw świata z Mołdawią. Liechtenstein potraktowali na poważnie i chociaż marnowali kolejne okazje na strzelenie gola, widać było, że starają się przekonać do siebie selekcjonera. Fornalik ma jeszcze więcej znaków zapytania niż zazwyczaj. W kadrze nie ma Ludovica Obraniaka, a obrona rozsypała się niemal całkowicie przez kontuzje.
W pierwszej połowie na środku grał Bartosz Salamon i Marcin Komorowski, po lewej stronie Jakub Wawrzyniak, po prawej – Artur Jędrzejczyk. Po przerwie Sebastian Boenisch zmienił Wawrzyniaka, a Bartosz Bereszyński – Komorowskiego. Młody piłkarz Legii sezon zaczynał jako rezerwowy napastnik w Lechu Poznań, kończy go, jako piłkarz, który zadebiutował w reprezentacji Polski. Zadebiutował w dobrym stylu, wniósł dużo ożywienia do gry. Chyba właśnie w spotkaniu z Liechtensteinem nastąpił koniec Marcina Wasilewskiego. Fornalik widział go w składzie na Mołdawię po prawej stronie obrony, ale we wtorek znalazł dużo nowocześniejszą wersję piłkarza na tej pozycji. Wydaje się, że zestawienie obrony z drugiej połowy będzie wyjściowym w Kiszyniowie.