Tańca nie było

Jerzy Dudek zagrał ostatni mecz w reprezentacji. Waldemar Fornalik szukał nowej obrony, by w piątek zagrać już na poważnie

Aktualizacja: 05.06.2013 00:06 Publikacja: 05.06.2013 00:02

Tańca nie było

Foto: ROL

Michał Kołodziejczyk z Krakowa

Dudek został pożegnany z honorami. Wyszedł w pierwszym składzie z numerem 60 na plecach, jako pierwszy w powojennej historii zawodnik powołany do reprezentacji bez przynależności klubowej. Zszedł z boiska w 34 minucie, nie popełnił błędu, ale rywale nie dali mu żadnej okazji, by pokazał, że jeszcze potrafi rzucić się i złapać piłkę. Tańca też nie było. Pożegnał się przy owacji na stojąco i przy wszystkich kolegach z drużyny stojących przy linii bocznej. Tak, jak w Realu Madryt dwa lata temu.

Ten mecz miał być podobno najbardziej potrzebny piłkarzom zza granicy, którzy zakończyli sezon ponad tydzień temu i potrzebowali go, by pozostać w odpowiednim rytmie. Kibice w Krakowie nie zobaczyli jednak na boisku największych gwiazd reprezentacji Polski. Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski oglądali mecz z ławki rezerwowych, Waldemar Fornalik obawiał się o kontuzje. W Krakowie od kilku dni padał deszcz, kilka godzin przed meczem zastanawiano się czy w ogóle dojdzie do skutku. Boisko było grząskie i piłkarze mogli być zmęczeni nawet po potyczce z takim rywalem, jak Liechtenstein.

Kadra jest skupiona, widać, że piłkarze mają świadomość, co czeka ich w piątek w Kiszyniowie, gdy zagrają o punkty eliminacji mistrzostw świata z Mołdawią. Liechtenstein potraktowali na poważnie i chociaż marnowali kolejne okazje na strzelenie gola, widać było, że starają się przekonać do siebie selekcjonera. Fornalik ma jeszcze więcej znaków zapytania niż zazwyczaj. W kadrze nie ma Ludovica Obraniaka, a obrona rozsypała się niemal całkowicie przez kontuzje.

W pierwszej połowie na środku grał Bartosz Salamon i Marcin Komorowski, po lewej stronie Jakub Wawrzyniak, po prawej – Artur Jędrzejczyk. Po przerwie Sebastian Boenisch zmienił Wawrzyniaka, a Bartosz Bereszyński – Komorowskiego. Młody piłkarz Legii sezon zaczynał jako rezerwowy napastnik w Lechu Poznań, kończy go, jako piłkarz, który zadebiutował w reprezentacji Polski. Zadebiutował w dobrym stylu, wniósł dużo ożywienia do gry. Chyba właśnie w spotkaniu z Liechtensteinem nastąpił koniec Marcina Wasilewskiego. Fornalik widział go w składzie na Mołdawię po prawej stronie obrony, ale we wtorek znalazł dużo nowocześniejszą wersję piłkarza na tej pozycji. Wydaje się, że zestawienie obrony z drugiej połowy będzie wyjściowym w Kiszyniowie.

Liechtenstein był słabym przeciwnikiem. Rene Pauritsch, trener reprezentacji kraju mniejszego niż Kraków, zapowiadał, że porażka 0:2 będzie dla niego dobrym wynikiem. Goście przez większość meczu się bronili, a Polacy testowali. W pierwszej połowie za sznurki próbował pociągać Adrian Mierzejewski ustawiony za plecami Artura Sobiecha i nie wyglądało to najlepiej. W drugiej połowie Fornalik pozwolił zadebiutował także 19-letniemu Piotrowi Zielińskiemu z Udinese.

Ten piłkarz nosi buławę w plecaku, dziesiątkę na plecy przyjął bez strachu. Nie bał się ryzykownych zagrań, szukał ciekawych rozwiązań. To on rozpoczął akcję, po której Berszyński podał do Sobiecha i zrobiło się 1:0. Zieliński grał tak, jak wypadało z Liechtensteinem – wstyd podawać do najbliższego, lepiej sprawdzić podanie, które w Serie A raczej nie miałoby szansy zakończyć okazją pod bramką.

Drugi gol dla Polski to zasługa Macieja Rybusa. Wystartował do jednego z nielicznych kontrataków, kiedy goście zapomnieli, że mają się tylko bronić. Biegł, biegł, błagalnym wzrokiem szukał Sobiecha tam, gdzie powinien być, ale kiedy zrozumiał, że nie może liczyć na napastnika Hanoveru, zdecydował się sam strzelić na bramkę. Gdyby to nie był Liechtenstein, można byłoby się tym golem nawet zachwycić.

W Krakowie nie było fajerwerków, kadra zagrała mecz, który ktoś wpisał do kalendarza sugerując, że będzie świetnym przetarciem przed Mołdawią. Jeżeli coś podpowiedział Fornalikowi to, że warto stawiać na Bereszyńskiego i Zielińskiego. Grzechy ciągle popełniamy te same. Brakuje koncentracji pod bramką przeciwnika, zrozumienia między linią pomocy, a jedynym napastnikiem. Tego może nie zmienić nawet Robert Lewandowski, zwłaszcza, że w Kiszyniowie nie gra się, jak u wujka na grillu, ale walczy się na kosy.

Polska - Liechtenstein 2:0 (0:0).

Bramki:

Artur Sobiech (53), Maciej Rybus (72).

Sędzia:

Siergiej Karasiew (Rosja).

Widzów:

ok. 9 tysięcy.

Michał Kołodziejczyk z Krakowa

Dudek został pożegnany z honorami. Wyszedł w pierwszym składzie z numerem 60 na plecach, jako pierwszy w powojennej historii zawodnik powołany do reprezentacji bez przynależności klubowej. Zszedł z boiska w 34 minucie, nie popełnił błędu, ale rywale nie dali mu żadnej okazji, by pokazał, że jeszcze potrafi rzucić się i złapać piłkę. Tańca też nie było. Pożegnał się przy owacji na stojąco i przy wszystkich kolegach z drużyny stojących przy linii bocznej. Tak, jak w Realu Madryt dwa lata temu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Pierwsze w tym roku zgrupowanie kadry. Robert Lewandowski: zaczynamy od zera
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Zgrupowanie reprezentacji. Odzyskać zaufanie kibiców
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń