Pan na Zawiszy: Polska usłyszy

Zawisza Bydgoszcz wrócił do ekstraklasy po 19 latach. Jako klub, który jest własnością menedżera piłkarskiego.

Publikacja: 11.06.2013 01:48

Radosław Osuch

Radosław Osuch

Foto: Rzeczpospolita, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

To może być nowa jakość w ekstraklasie. Niekoniecznie na boisku, bo skład, jakim Zawisza wywalczył awans, wcale nie daje pewności utrzymania. Ale dobrych cytatów będzie w bród. Tak jak przez ostatnie dwa lata, od kiedy właścicielem klubu został Radosław Osuch. Piłkarski menedżer, który nie lubi gryźć się w język.

Miał swoje złote lata i złote strzały. Sprzedał Artura Boruca do Celticu Glasgow, Rafała Murawskiego do Rubina Kazań, Dariusza Dudkę do Auxerre, zajmował się też interesami Pawła Brożka.

Kiedy w 2011 roku za pół miliona złotych kupował Zawiszę, tłumaczył, że musi się znać na futbolu, skoro 16 jego piłkarzy zostało reprezentantami Polski, a 60 grało w ekstraklasie. Zjednywał ludzi swoją naturalnością, zgrzyty pojawiały się potem. Boruc zrezygnował z jego usług, podobno wypraszając Osucha z negocjacji z Celtikiem w dość bezpośredni sposób.

Oficjalnie łączenie funkcji menedżera i prezesa klubu jest zabronione. Osuch twierdzi, że zawiesił licencję menedżerską, ale piłkarski świat wie, jak obchodzić przepisy. Prezesem klubu jest więc jego żona – Anita.

Interesy zawodników mogą prowadzić zresztą inni zaprzyjaźnieni agenci, można też podstawiać rodzinę, a w rzeczywistości samemu pociągać za sznurki. Sam Osuch twierdzi, że kiedy zaczynał, rynek menedżerski był na tyle słaby, iż dzięki swoim umiejętnościom bardzo szybko zapracował na pozycję, a teraz postanowił sprawdzić się w innej roli.

Zakład z miastem

W Bydgoszczy założył się z miastem. Po awansie do pierwszej ligi kupił 95 procent akcji klubu w promocyjnej cenie: 100 złotych za akcję. Jeżeli przez cztery lata Zawisza nie awansowałby do ekstraklasy, miasto mogłoby odkupić klub od Osucha za taką samą stawkę. Gdyby Zawisza spadł do drugiej ligi, jedna akcja kosztowałaby tylko złotówkę.

Przed przejęciem klubu zrobił prywatny audyt. Ocenił, że ze składu, który awansował, do pierwszej ligi nadaje się tylko kilku piłkarzy, sam wyselekcjonował grupę 18 zawodników, którzy mieli przyjść do Bydgoszczy. Chciał stawiać na młodość i szybkość. Sam możliwość awansu oceniał na 2014 rok, udało mu się wyprzedzić marzenia.

Równie wielką popularność co głośne transfery przyniósł mu proces z Leo Beenhakkerem. Osuch chwali się, że jako pierwszy obalił mit wielkiego Leo, chociaż później przed sądem nie potrafił udowodnić, iż miał rację, nazywając Holendra handlarzem żywym towarem. Sprawę przegrał.

Bez procesu zakończyła się pyskówka z Grzegorzem Latą, który jako prezes PZPN atakowany był przez kluby pierwszej ligi za zbyt małe zainteresowanie ich losem. Osuch zasugerował, że skoro PZPN brakuje pieniędzy, prezes mógłby się dołożyć ze swojej wysokiej pensji. Lato odpowiedział: „ja panu do brudnej kieszeni nie zaglądam". I w ten sposób stracił szansę na głosy klubów z zaplecza ekstraklasy w ostatnich wyborach.

W atmosferze skandalu przebiegło też pożegnanie Osucha z trenerem Adamem Topolskim, który wprowadził zespół do pierwszej ligi, i którego właściciel przejął w spadku po poprzedniej ekipie. Zarzucił Topolskiemu, że w sposób nielegalny wyprowadził z klubu ponad 90 tysięcy złotych, przedstawiając faktury na nieistniejący punkt z kebabami.

Topolski twierdził, że został zwolniony, ponieważ nie chciał wystawiać zawodników związanych kontraktami z Osuchem. W swoim klubie Osuch może mieć swoich piłkarzy, nie zabraniają mu tego przepisy.

Awans do ekstraklasy realny był już w poprzednim sezonie, ale nie udało się utrzymać tempa do końca. Na półmetku obecnego sezonu sytuacja nie była najlepsza, strata do liderującej Floty Świnoujście wynosiła aż osiem punktów. Trener Jurij Szatałow został zwolniony w kwietniu, drużynę objął specjalista od awansów – Ryszard Tarasiewicz.

Zanim odszedł Szatałow PZPN ogłosił, że bacznie przyjrzy się spotkaniu Zawiszy z Arką Gdynia, na które bukmacherzy wycofali zakłady. Osuch nie miał pretensji do Zbigniewa Bońka, mówiąc, że jego klub tyle razy był krzywdzony przez sędziów, że to dobrze, gdy ktoś chce się sprawie przyjrzeć z bliska.

Liderami Zawiszy byli zawodnicy z przeszłością w ekstraklasie – Paweł Abbott i Daniel Mąka, Sebastian Ziajka, Łukasz Skrzyński, Paweł Strąk czy Vahan Gevorgyan. Osuch zapewnia, że wzmocni zespół. Awans, zapewniony dopiero w ostatniej kolejce, świętowało na rynku w Bydgoszczy kilkanaście tysięcy kibiców: Cała Polska niech usłyszy, ekstraklasa dla Zawiszy – krzyczeli.

Czekanie na licencję

Zawisza po spadku z ekstraklasy tułał się nawet przez pewien czas po piątej lidze. Jego największym osiągnięciem w ekstraklasie jest czwarte miejsce w 1990 r. Bydgoszcz to duże miasto, na trybunach zawsze jest wielu kibiców, liga będzie barwniejsza.

Najsłynniejszym wychowankiem klubu jest Zbigniew Boniek. Awans wywalczony został w dobrym towarzystwie – do ekstraklasy wraca też Cracovia, na stadionie której wszystkie mecze rozgrywać będzie młodzieżowa reprezentacja Polski. Na ostatni mecz dorosłej reprezentacji z Mołdawią Boniek poleciał razem z właścicielem klubu Januszem Filipiakiem jego prywatnym samolotem.

Cracovia otrzymała licencję na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej z nadzorem infrastrukturalnym, Zawisza na razie jej nie ma, bo nie złożył sprawozdania finansowego oraz przyszłych informacji finansowych. Osuch twierdzi, że to formalność.

Piłka nożna
Reprezentacja Polski. Najbrzydsza drużyna w Europie
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Polska - Malta. Sto minut nudów
Piłka nożna
Polska - Malta 2:0. Punkty są, zachwytu brak
Piłka nożna
Holandia rywalem Polski w walce o mundial. Nie kryją zadowolenia
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Piłka nożna
Hiszpania w półfinale Ligi Narodów, Holandia zagra o mundial z Polską
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście